Od Nowego Roku wyższe kary za jazdę bez ważnego OC. Sięgają kilku tysięcy złotych

 

Od 1 stycznia 2025 r. do 4666 zł wzrośnie kwota minimalnego wynagrodzenia za pracę, co pociąga za sobą również zmiany dla kierowców. Chodzi o wysokość opłaty karnej za brak ubezpieczenia OC, która — w przypadku samochodów osobowych — równa jest dwukrotności płacy minimalnej. Różnica względem obecnego roku wyniesie 730 zł.

Ubezpieczenie OC należy wykupić najpóźniej w dniu rejestracji pojazdu — jego brak zostanie automatycznie wykryty przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Polisa jest obowiązkowa dla wszystkich pojazdów, nawet jeżeli nikt z nich nie korzysta lub są uszkodzone.

Od nowego roku kary za brak OC wzrosną, w związku z podwyżką płacy minimalnej. W zależności od rodzaju pojazdu i czasu bez ochrony ubezpieczeniowej, opłaty mogą sięgnąć nawet 9330 zł. Aby uniknąć nieprzyjemnej niespodzianki, warto śledzić terminy i pilnować ciągłości ubezpieczenia.

Zmiany dla kierowców od 1 stycznia 2025 r.

Raport Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG) wskazuje na wzrost liczby kierowców, którzy zostali ukarani za brak ubezpieczenia OC. Fundusz wypłacił już ponad 2 mld zł odszkodowań, które w większości trafiły do osób poszkodowanych przez nieubezpieczonych kierowców. Sprawcy wypadków bez OC są zobligowani do zwrotu wypłaconych świadczeń, co może oznaczać milionowe zobowiązania.

UFG wykazuje się niezwykłą 95-proc. skutecznością w identyfikowaniu kierowców bez ważnego ubezpieczenia — czytamy w serwisie Dziennik. Liczba wezwań z opłatą karną wydanych przez UFG rośnie lawinowo, co świadczy o zdecydowanej postawie wobec unikających obowiązku ubezpieczeniowego.

Otrzymanie wezwania do zapłaty kary za brak OC nie kończy sprawy. Konieczne jest jak najszybsze wykupienie polisy. UFG oferuje możliwość rozłożenia kary na raty lub częściowego umorzenia w przypadku trudnej sytuacji materialnej.

OC przedłuża się automatycznie tylko w określonych przypadkach. Zmiana właściciela pojazdu, brak pełnej opłaty składki, czy krótkoterminowe ubezpieczenie to sytuacje, w których kierowca musi jednak sam zadbać o nową polisę.

 

Źródło: Onet.pl

 

Rosną koszty utrzymania auta. Teraz w górę pójdą ceny polis OC

Średnia cena polisy OC to dziś 515 zł. Jednak drożejące części zamienne i usługi wywindują wkrótce stawki ubezpieczeń. A to tylko jeden z wielu czynników, które obciążają portfele kierowców.

Koszt napraw i serwisowania samochodu zwiększył się w ciągu minionych pięciu lat średnio o 21 proc. Ponad dwa razy szybciej urosły wydatki na paliwo, droższe są także usługi serwisowe. Wszystko to sprawia, że utrzymanie samochodu kosztuje obecnie o około 1,3 tys. zł więcej niż pięć lat temu — czytamy w “Pulsie Biznesu”, który powołuje się na raport porównywarki rankomat.pl.

Wynika z niego m.in., że średnia cena polisy OC to dziś 515 zł. Od początku tego roku ceny OC zaczęły rosnąć, a od stycznia do września średnia cena zwiększyła się o 10 proc. Zdaniem autorów raportu to dopiero początek znacznie większych podwyżek.

“Podwyżki OC, podobnie jak koszty utrzymania samochodu, wynikają z coraz wyższych cen części zamiennych i usług. Utrzymanie obecnych stawek przy stałym wzroście wartości średniej likwidowanej szkody skutkowałoby coraz niższym standardem naprawy lub zaniżonym odszkodowaniem. Specjaliści rankomat.pl uważają, że ubezpieczyciele już i tak zbyt długo czekali z cenami adekwatnymi do ponoszonych kosztów podczas likwidacji szkód” — pisze “PB”.

Kierowców nie oszczędzają też rosnące ceny paliw. Choć przed wyborami ceny na stacjach wyraźnie spadły, dynamika na rynku międzynarodowym sugeruje, że obecne stawki są nie do utrzymania. Rosną także ceny napraw i przeglądów. W porównaniu ze stawkami z 2018 r. usunięcie usterek jest droższe o 35 proc. Zwiększył się także wydatek na wymianę oleju i przegląd — o 24 proc. Ceny utrzymały się na podobnym poziomie tylko w przypadku serwisu i naprawy klimatyzacji — wzrost wyniósł 1 proc. — wylicza gazeta.

Rosną w końcu ceny samych samochodów. Według Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar średnia ważona cena nowego auta w Polsce wzrosła w ciągu ostatnich 20 lat z 52 tys. zł w 2003 r. do 175 tys. zł w 2023.

   Źródło: businessinsider.com.pl  / ANA  24 października 2023

Co naprawdę daje ubezpieczenie AC? Uważaj, żebyś potem nie żałował.

Ubezpieczenie autocasco (AC) to produkt przeznaczony dla właścicieli stosunkowo nowych i drogich samochodów, czyli w dzisiejszych realiach – niemal wszystkich. Warto wiedzieć, jaką gwarancję daje takie ubezpieczenie i na zwrócić uwagę, żeby nie przepłacić i na koniec nie żałować wyboru.

Ubezpieczenie AC, w przeciwieństwie do OC, nie jest obowiązkowe dla samochodów zarejestrowanych w Polsce. Polisa autocasco to produkt, na który właściciele samochodów decydują się dobrowolnie. Dlatego warunki i zakres mogą być dowolnie ustalane, a najtańsza polisa wcale nie musi oznaczać najlepszej. Często okazuje się, że ochrona jaką zapewnia jest iluzoryczna.

Ubezpieczenie AC – przed czym chroni?

Ubezpieczenie AC jest dobrowolnym ubezpieczeniem pojazdów mechanicznych, które chroni właściciela pojazdu przed finansowymi skutkami uszkodzenia własnego pojazdu lub jego kradzieży. To bardzo szeroko pojęty zakres, który zwykle jest obwarowany różnymi warunkami lub wyłączeniami. O ich zakresie często może decydować sam klient, regulując stawkę polisy.

Standardowe ubezpieczenie AC chroni właściciela samochodu przed kradzieżą pojazdu, szkodą całkowitą, szkodami częściowymi, działaniem sił natury, aktami wandalizmu lub innymi działaniami osób trzecich.

Ubezpieczenie AC – przed czym nie chroni?

Im więcej wyłączeń w OWU (Ogólne warunki ubezpieczenia) AC, tym cena ubezpieczenia będzie niższa. Warto na to zwrócić uwagę, ponieważ zakup taniej polisy może dać złudzenie ochrony, która będzie kompleksowa. W praktyce często okazuje się, że klient słyszy odmowę wypłaty odszkodowania.

Najczęściej wyłączenia dotyczą szkód: wyrządzonych umyślnie lub przez niedbalstwo, spowodowanych przez pijanego kierowcę, z winy kierowcy nieuprawnionego do kierowania pojazdem, spowodowanych przez kierowcę, który zbiegł z miejsca wypadku, powstałych w wyniku działań wojennych i zamieszek, o charakterze eksploatacyjnym, po naprawie lub konserwacji auta, powstałych podczas udziału w wyścigach i rajdach, w związku z wykorzystaniem pojazdu jako narzędzia przestępstwa, związanych z użytkowaniem pojazdu niezgodnie z przeznaczeniem.

Oprócz powyższych wyłączeń warto pamiętać, że ubezpieczyciel wymaga dokonywania okresowych badań technicznych. W innym wypadku może odmówić wypłaty odszkodowania, jeśli stan techniczny samochodu miał wpływ na powstanie lub rozmiar szkody.

Ubezpieczenie AC – od czego zależy wysokość składki?

Wysokość składki jest zależna przede wszystkim od wartości samochodu i zakresu jego ochrony. Im droższy samochód i większa ochrona, tym wyższa cena polisy. Jeśli chcemy zabezpieczyć dodatkowo pojazd przed różnymi nieprzewidzianymi zdarzeniami bez udziałów własnych (pomniejszających wysokość odszkodowania), składka polisy nie będzie tania.

Kolejnym czynnikiem mającym wpływ na wysokość ubezpieczenia jest ryzyko kradzieży i uszkodzeń. Podczas zawierania umowy towarzystwo ubezpieczeniowe robi wywiad z właścicielem pojazdu. Stąd pytania o to, gdzie będzie garażowany samochód, kto będzie nim jeździł oraz w jakiej części kraju będzie zarejestrowane i użytkowane. Wpływ na wysokość ubezpieczenia będzie miała nawet liczba pokonywanych kilometrów.

Na cenę polisy będzie miał wpływ sposób rozliczania szkody. Jeśli zdecydujemy się na rozliczenie bezgotówkowe, likwidacja szkody odbędzie się szybko i bez zbędnych formalności. Ubezpieczyciel sam wyznaczy zakład, który naprawi samochód i sam się z nim rozliczy. W takim przypadku cena poszybuje w górę.

W sytuacji, gdy wybierzemy rozliczenie kosztorysowe, składka AC będzie niższa. Rośnie natomiast ryzyko wypłaty zaniżonego odszkodowania i późniejszych negocjacji z ubezpieczycielem.

Źródło: interia.pl/ Krzysztof Pochłód

Rok 2022 będzie rokiem podwyżek OC. Pytanie tylko, czy stanie się to stopniowo, czy… szokowo?

 

Ceny OC w 2021 r. spadały, jednak już w grudniu trend ten się odwrócił. Według analityków to dopiero początek wzrostów, a w 2022 r. ubezpieczyciele odbiją sobie wzrost inflacji i kosztów napraw. Pytanie tylko, jak bardzo uderzy to kierowców po kieszeni?

Przeciętna cena OC w 2021 r. zmalała. W 2022 r. czekają nas jednak podwyżki.

Trend spadkowy zatrzymał się już w grudniu 2021 r.

Analitycy wskazali grupę osób, która najbardziej odczuje podwyżki

Rosną także różnice między cenami ubezpieczeń OC w zależności od miejsca rejestracji auta.

Ceny ubezpieczeń w tym roku zachowywały się całkowicie odwrotnie, niż innych produktów. Gdy inflacja się napędzała, a wszystko drożało, ubezpieczenia OC cały czas taniały, aż do grudnia, kiedy zanotowaliśmy wzrost – takie wnioski płyną z najnowszego rocznego raportu multiagencji Punkta.

Według zebranych danych średnia cena składki OC zmalała w 2021 r. o 7 proc. – do poziomu 579 zł. To oznacza, że przeciętnie w 2021 r. płaciliśmy za ubezpieczenie o 43 zł mniej niż rok wcześniej! Sam tylko ostatni kwartał 2021 r. był średnio aż o 50 zł tańszy od poprzedniego, mimo że ceny większości produktów stopniowo rosły. Trend spadkowy został zatrzymany dopiero w grudniu, gdzie ceny pierwszy raz od wielu miesięcy wzrosły, ale i tak cały czwarty kwartał miał najniższą średnią cenę z całego 2021 r. Dlaczego? Autorzy raportu wyjaśniają, że najwyraźniej rynek ubezpieczeniowy po raz kolejny dał się ponieść fali walki o udziały.

Podwyżki cen ubezpieczeń OC – czego możemy spodziewać się w 2022 r.?

Według analityków to koniec spadków cen. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że trzeba przygotować się na podwyżki, które mają odzwierciedlenie w rosnących cenach części, robocizny w warsztatach i inflacji oraz coraz gorszych wynikach technicznych ubezpieczycieli. W okresie kiedy składki spadły, wzrosła średnia wysokość odszkodowania – według danych Polskiej Izby Ubezpieczycieli w pierwszych trzech kwartałach 2021 roku o 5,7 proc., do 8367,7 zł. Taki rozjazd cen składki i wysokości odszkodowań ponownie przykuł uwagę Komisji Nadzoru Finansowego, która jasno stwierdziła, że spadające ceny OC przy rosnącej wartości szkód biją w rentowność tego segmentu rynku, a to prowadzi nas destabilizacji.

Pojawia się tylko pytanie, czy dostosowywanie cen do sytuacji rynkowej, będzie odbywać się stopniowo, czy jednak skokowo, tak jak to miało miejsce po ostatnich wytycznych KNF – 5-6 lat temu.

W kogo uderzą podwyżki ubezpieczeń OC?

Według analiz Punkty cenowym “antybohaterem” będzie 24-letni kawaler w sprowadzonym z Wielkiej Brytanii aucie z napędem hybrydowym, z silnikiem o pojemności powyżej 2,4, ale poniżej 3 litrów. Zgodnie z zeszłorocznymi danymi, to hybrydowe auta generowały w 2021 najwyższą stawkę – prawdopodobnie z powodu większej mocy w porównaniu do wersji benzynowych. Raport wskazuje też jasno, że kierowcy będący w związkach małżeńskich płacili średnio o 25 proc. mniej od singli.

Poniższa grafika pokazuje dokładniej, kto był preferowany przez ubezpieczycieli, a kogo uważali za klientów wysokiego ryzyka. Jak widać, najmniej zapłacą kierowcy powyżej 55. roku życia, z bezszkodową historią oraz osoby jeżdżące autami elektrycznymi. “Elektryki” osiągnęły w 2021 r. najniższą średnią stawkę ubezpieczenia na poziomie 416 zł.

Rozstrzał cen OC jest coraz większy

2021 r. przyniósł jeszcze jeden trend – rosnącą różnicę między cenami ubezpieczeń OC w zależności od miejsca rejestracji auta. W ubiegłym roku sięgnęła ona niemal 30 proc.

Najwyższe średnie koszty OC ponosili mieszkańcy pomorskiego (665 zł), mazowieckiego (628 zł) oraz dolnośląskiego (624 zł). Z kolei najtańszym OC mogli pochwalić się zmotoryzowani z województw: podkarpackiego (492 zł), opolskiego (509 zł) oraz świętokrzyskiego (520 zł).

Warto też wspomnieć, że w najtańszym województwie podkarpackim właściciele aut płacili w skali roku aż o 29 proc. mniej od średniej ceny najdroższego województwa pomorskiego. Z kolei najdroższym miastem w Polsce ponownie był Gdańsk. Według wyliczeń Punkty gdańszczanie płacą aż o 165 zł więcej od średniej ceny w Polsce i o 199 zł więcej niż mieszkańcy Opola (najtańszego miasta wojewódzkiego).

W Opolu średnia składka OC wyniosła 545 zł. Niewiele więcej płacili też mieszkańcy Rzeszowa (średnio 559 zł) i Białymstoku (średnio 560 zł). Z kolei do najdroższych miast obok Gdańska należały Wrocław (716 zł) i Warszawa (715 zł). W końcówce roku było jednak kilka ciekawostek, jak np. ta, że w czwartym kwartale od Warszawy droższy był… Gorzów Wielkopolski. Średnie ceny OC wzrosły tam aż o 14,5 proc. do kwoty 666 zł.

Źródło: Auto Świat.pl Dane: Punkta

Czy można jeździć bez dowodu rejestracyjnego? Wyjaśniamy

Dowód rejestracyjny i potwierdzenie aktualnego ubezpieczenia OC to najważniejsze dokumenty potrzebne do jazdy autem. Dowód rejestracyjny zawiera bardzo istotne informacje dotyczące pojazdu oraz jego właściciela. Jazda bez dowodu rejestracyjnego – czy jest możliwa? Czy kara za jazdę bez dokumentu dalej obowiązuje? Co w przypadku braku miejsca w dowodzie rejestracyjnym? O tym wszystkim w artykule poniżej.

Co można znaleźć w dowodzie rejestracyjnym?

Dowód rejestracyjny to podstawowy dokument samochodu. Jest on równie ważny do potwierdzenia ubezpieczenia OC. Dowód ten otrzymuje się podczas każdorazowej rejestracji auta w Wydziale Komunikacji. Początkowo dostaje się wyłącznie tymczasowy dowód rejestracyjny, by móc korzystać z samochodu. Ostateczny dowód rejestracyjny wyrabiany jest w ciągu 30 dni, czyli mniej więcej tyle, ile trwa wyrobienie paszportu.

Dowód rejestracyjny to ważny dokument opisujący w szczegółach dany samochód. Po pierwsze, istotnym szczegółem jest informacja o numerze rejestracyjnym auta. Jest to sposób identyfikacji pojazdu. W dowodzie rejestracyjnym znaleźć można również oznaczenia dotyczące modelu samochodu, pojemności silnika, dopuszczalnej masy całkowitej pojazdu oraz masy własnej pojazdu. Oprócz informacji dotyczących wyłącznie samochodu ważne jest także oznaczenie, kto jest jego właścicielem dokumentu i pojazdu z podaniem pełnym danych identyfikacyjnych takich jak PESEL czy adres zamieszkania.

Dowód rejestracyjny to nie tylko wykaz wszystkich danych dotyczących samochodu czy jego właściciela. To także miejsce na pieczątki potwierdzające odbytą wizytę na stacji diagnostycznej w celu przeprowadzenia badania technicznego. W dowodzie rejestracyjnym można także dopisać współwłaściciela pojazdy czy montaż haka holowniczego (adnotacja jest wyłącznie o charakterze urzędowym). Kiedy brak miejsca w dowodzie rejestracyjnym, to wystarczy posiadać zaświadczenie o badaniu technicznym czy innych dodatkowych uwagach. Brak miejsca w dowodzie rejestracyjnym nie oznacza już konieczności wymiany dokumentu na nowy.

Dowód rejestracyjny – zastosowanie

Dowód rejestracyjny nie jest wyłącznie potrzebny do rutynowej kontroli na drodze. Jego zastosowanie jest znacznie szersze. Aktualny dowód rejestracyjny pozwala nie tylko na prowadzenie samochodu, ale także na inne czynności związane z autem. Jak już zostało wspomniane, dowód rejestracyjny jest potrzebny do tego, by było można jeździć legalnie samochodem. Jest to istotne szczególnie w sytuacji wyjazdu za granicę.

Brak dowodu rejestracyjnego fizycznie przy sobie uniemożliwi przeprowadzenie przeglądu technicznego na stacji diagnostycznej. Podobnie może być podczas załatwiania różnych spraw w Wydziale Komunikacji. W przypadku utraty dowodu rejestracyjnego na skutek zagubienia go należy niezwłocznie wyrobić nowy. Czas oczekiwania to około jednego miesiąca.

Najważniejszym momentem, kiedy bezapelacyjnie potrzebny jest dowód rejestracyjny, jest sprzedaż samochodu. Brak dokumentu utrudni proces transakcji i go znacznie opóźni. Dowód rejestracyjny jest potwierdzeniem w przypadku kontroli na to, że danym samochodem można jeździć.

Czy można jeździć samochodem bez dokumentów?

Jeszcze nie tak dawno temu jazda bez dowodu rejestracyjnego czy zaświadczenia o aktualnym ubezpieczeniu OC nie była możliwa. Obowiązywała kara za jazdę bez dokumentów w wysokości nawet do 250 zł. Mandat był dość wysoki jak na to, że często się zapominało zabrać dokumentów z domu.

Przepisy te aktualne były do 30 września 2018 r. i wielu kierowców niestety musiało płacić mandaty, kiedy pojawiła się kontrola policyjna na drodze. Mandat można było również do niedawna otrzymać za brak prawa jazdy przy sobie. Dawniej prowadzenie samochodu bez dokumentów groziło koniecznością uiszczenia wysokich kar finansowych.

Aktualizacja przepisów związanych z jazdą autem bez dowodu rejestracyjnego

Wyżej przytoczone przepisy zmieniły się od 1 października 2018 r. Za brak posiadania przy sobie dowodu rejestracyjnego i ubezpieczenia OC nie grozi już mandat. Podczas prowadzenia samochodu nie trzeba mieć fizycznie tych dokumentów. Jak w takim policja może sprawdzić ważność ubezpieczenia OC czy dane z dowodu rejestracyjnego?

W Polsce od pewnego czasu istnieje tzw. Centralna Ewidencji Pojazdów i Kierowców (w skrócie CEPiK). Jest to elektroniczna baza danych, do której dostęp mają funkcjonariusze policji podczas kontroli na drodze. Są oni w stanie sprawdzić wszystkie informacje, które dawniej były widoczne wyłącznie w dowodzie rejestracyjnym. Dodatkowo w CEPiK widoczne jest również obowiązujące ubezpieczenie OC.

Porady praktyczne

Jak zostało wcześniej wspomniane, jazda bez dowodu rejestracyjnego nie grozi żadnymi sankcjami finansowymi. Warto jednak znać kilka praktycznych porad dotyczących posiadania dowodu rejestracyjnego. Przede wszystkim myśląc o podróży zagranicznej, trzeba zaopatrzyć się w dowód rejestracyjny. Bez niego nie można podróżować poza granicami Polski, ponieważ system CEPiK obowiązuje jedynie w kraju.

Brak dowodu rejestracyjnego podczas kontroli nie chroni w żaden sposób przed otrzymaniem mandatu za przewinienia w ruchu drogowych czy nie jest również zabezpieczeniem przed zatrzymaniem dokumentu. Funkcjonariusz policji może umieścić informację o koniecznym zatrzymaniu dowodu rejestracyjnego w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców.

Po zakupie samochodu konieczne jest natychmiastowe przeprowadzenie jego rejestracji w Wydziale Komunikacji. Brak konieczności posiadania dowodu rejestracyjnego przy sobie podczas jazdy autem nie upoważnia do tego, by go w ogóle nie mieć.

Źródło: KB.pl

 

Wielu kierowców nadal wpada w kosztowną pułapkę ubezpieczeniową

Nawet 7800 złotych kary płacą gapowicze, którzy mają przerwę w ubezpieczeniu OC. Blisko 40 proc. kar otrzymują osoby, którzy zapomnieli przedłużyć polisę po zakupie samochodu, a 25 proc. płacą kierowcy, którzy płacili składkę w ratach. Rzecznik Finansowy apeluje jednak, żeby w czasach pandemii, UFG nie karało tak surowo właścicieli pojazdów.

Przepisy dotyczące automatycznego przedłużania się obowiązkowych polis komunikacyjnych OC obowiązują od kilku lat. Należy jednak pamiętać, że zawierają one wyłączenia, które mówią o sytuacjach kiedy polisy nie ulegają automatycznemu przedłużaniu. Dzieje się tak w dwóch przypadkach: po pierwsze, gdy kupujemy samochód używany i przejmiemy polisę poprzedniego właściciela auta, po drugie, kiedy płatność za ubezpieczenie OC rozkładamy na raty i nie uregulujemy choćby jednej z nich.

Niestety, z danych Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego wynika, że właśnie większość wykrytych przerw w ciągłości ubezpieczenia dotyczy właśnie takich gapowiczów – jest to ok. 65 procent wszystkich ukaranych.

Rzecznik staje w obronie kierowców.

Rzecznik finansowy przypomina, że jeśli kupiłeś samochód i korzystasz z OC sprzedającego albo płacisz składkę za OC w ratach, to powinieneś szczególnie pilnować terminów wygaśnięcia twojej polisy i płatności. W innym przypadku grożą ci wysokie kary – od 170 do nawet 7800 złotych.

Z drugiej strony Rzecznik apeluje do UFG o specjalne potraktowanie takich sytuacji w czasach pandemii koronwairusa i ograniczeń, jakie są nałożone na Polaków.

– Osoba która nie może obecne dopełnić wszystkich formalności ze względu na przykład na zły stan zdrowia, kwarantannę czy dodatkowo brak dostępu do usług elektronicznych i ma przerwę w ochronie ubezpieczeniowej – bezwzględnie nie powinna używać takiego pojazdu. Apelujemy też do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego o odroczenie bądź anulowanie kary za brak tej polisy, w takiej udokumentowanej sytuacji – mówi Andrzej Kiciński, zastępca Rzecznika Finansowego.

– Liczymy, że w obecnej sytuacji stanu epidemii ubezpieczyciele wyjdą z propozycjami ustalenia dogodnego harmonogramu płatności składki bez obciążania klientów ewentualnymi kosztami z tytułu zwłoki – dodaje Andrzej Kiciński.

Obowiązujące przepisy.

Tu warto przypomnieć, że właściciele pojazdów zarejestrowanych w Polsce mają obowiązek posiadania ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej (OC). Reguła ta przestaje obowiązywać dopiero po wyrejestrowaniu samochodu, motocykla, ciągnika, motoroweru oraz w przypadku aut zarejestrowanych jako zabytkowe.

W przypadku braku polisy OC odpowiedzialność wobec poszkodowanych przejmuje Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Następnie jednak dochodzi on całej wypłaconej sumy solidarnie od nieubezpieczonego posiadacza oraz sprawcy, który kierował takim autem bez OC. Rekordzista aktualnie ma do zwrotu ponad 1,5 miliona złotych.

Źródło: Auto Świat/ Piotr Karczmarczyk

Jak wypowiedzieć umowę OC i uniknąć podwójnego ubezpieczenia

Przy zmianie polisy OC w związku z zakupem używanego samochodu lub rezygnacją z dotychczasowego ubezpieczyciela, ewentualnie z obu tych powodów jednocześnie, pamiętaj o wypowiedzeniu obowiązującej umowy. Jeśli tego nie zrobisz staniesz się posiadaczem dwóch polis, za które będziesz musiał płacić.

W tym artykule piszemy o produktach i usługach dostępnych w sieci. Część odnośników w tekście to linki afiliacyjne. Zarabiamy, jeśli w nie klikniecie, ale nasze rekomendacje są niezależne, a artykuły nie są sponsorowane.

Jak wypowiedzieć umowę OC przy zmianie ubezpieczyciela

Jeśli ważność ubezpieczenia OC dobiega końca, a Ty zamierzasz zmienić dostawcę polisy, musisz złożyć pisemne wypowiedzenie ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej najpóźniej na jeden dzień przed końcem jego obowiązywania. Jeżeli tego nie zrobisz, dotychczasowy ubezpieczyciel automatycznie przedłuży OC.

Jak zrezygnować z polisy OC nabytej przez poprzedniego właściciela samochodu

Z chwilą nabycia używanego pojazdu wszystkie prawa i obowiązki wynikające z umowy ubezpieczenia OC przechodzą na nowego posiadacza auta. Prawo zezwala jednak na wypowiedzenie OC nabytego przez poprzedniego właściciela i zakupienie nowego ubezpieczenia. Po tym, gdy jako nowy właściciel zrezygnujesz z polisy zakupionej przez poprzedniego właściciela, otrzyma on zwrot składki za niewykorzystany okres ubezpieczenia.

Czy nabywca samochodu musi wypowiedzieć OC zakupione przez poprzedniego właściciela

Jako nowy właściciel pojazdu nie musisz wypowiadać starego OC. Możesz jeździć autem i korzystać z ubezpieczenia nabytego przez poprzedniego właściciela do końca okresu, na jaki zawarł umowę z ubezpieczycielem. Wcześniejszy posiadacz samochodu po jego sprzedaży nie może wypowiedzieć umowy OC. Nie musisz się więc obawiać o to, że w którymś momencie zaczniesz jeździć bez wymaganego przez prawo ubezpieczenia.

Czy poprzedni właściciel musi poinformować ubezpieczyciela o sprzedaniu auta

Poprzedni właściciel auta musi poinformować ubezpieczyciela w terminie 14 dni od przeniesienia własności o tym, że sprzedał auto i podać dane osobowe nabywcy. Wtedy firma ubezpieczeniowa przelicza składkę tak, aby dostosować ją do potrzeb nowego właściciela, opierając się na jego zwyżkach i zniżkach.

Czy polisa zakupiona przez poprzedniego właściciela przedłuża się automatycznie

Jeśli nabyłeś używane auto, możesz wypowiedzieć polisę OC w dowolnym momencie. Pamiętaj jednak, że ubezpieczenie OC poprzedniego właściciela nie przedłuża się automatycznie. Po utracie terminu ważności polisy zakupionej przez poprzedniego właściciela twój samochód nie będzie ubezpieczony, co narazi cię na kary pieniężne.

Czy muszę coś dopłacić do polisy poprzedniego właściciela samochodu

W niektórych sytuacjach nowy właściciel decydujący się na korzystanie z polisy poprzedniego posiadacza, musi do niej dopłacić. Taka sytuacja może zdarzyć się na przykład, gdy ubezpieczyciel zdecyduje się na zwiększenie składki ubezpieczeniowej ze względu na młody wiek kierowcy.

Jak wypowiedzieć umowę OC przedłużoną automatycznie

Jeżeli nie zdążyłeś wypowiedzieć umowy OC na jeden dzień przed utratą jej ważności i firma ubezpieczeniowa przedłużyła polisę automatycznie, nadal możesz zmienić ubezpieczyciela. W tym celu kup inne ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej ważne w tym samym okresie co przedłużona polisa oraz złóż wypowiedzenie umowy stosowane w sytuacji podwójnego ubezpieczenia. Dzięki temu nie zapłacisz starej firmie ubezpieczeniowej pełnej kwoty za cały rok użytkowania polisy OC. Przykładowo, jeśli kupisz nową polisę dwa tygodnie po automatycznym wznowieniu ubezpieczenia, zapłacisz za dwa tygodnie jego użytkowania.

Uwaga! W przypadku zaistnienia sytuacji podwójnego ubezpieczenia możesz wypowiedzieć tylko umowę wznowioną automatycznie.

Co powinno znaleźć się w wypowiedzeniu polisy OC

Dwa podstawowe rodzaje wypowiedzeń umowy OC dotyczą przypadków:

   –  zmiany zakładu ubezpieczeń,

    – posiadania podwójnego ubezpieczenia.

Co powinno znaleźć się w wypowiedzenie umowy ubezpieczenia OC komunikacyjnego w przypadku zmiany zakładu ubezpieczeń

Jeśli nie znajdujesz się w sytuacji podwójnego ubezpieczenia w wypowiedzeniu umowy polisy OC musisz zawrzeć następujące dane:

    – miejscowość i datę sporządzenia dokumentu,

    – twoje podstawowe dane osobowe: imię, nazwisko, adres, telefon,

   –  dane ubezpieczyciela, do którego kierujemy wypowiedzenie: nazwę, siedzibę firmy,

    – okres obowiązywania dotychczasowej polisy,

    – serię i numer polisy ubezpieczeniowej,

    – markę samochodu,

    – numer rejestracyjny samochodu,

    – podstawę prawną odstąpienia od umowy: art. 28 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych,

    – informację o wypowiedzeniu umowy z zachowaniem ustawowego terminu,

    – twój odręczny podpis.

 

Wypowiedzenie umowy ubezpieczenia OC komunikacyjnego w przypadku podwójnego ubezpieczenia

Jeśli znalazłeś się w sytuacji podwójnego ubezpieczenia w wypowiedzeniu umowy polisy OC musisz zawrzeć następujące dane:

    – miejscowość i datę,

    – twoje podstawowe dane osobowe: imię, nazwisko, adres, telefon,

    – dane ubezpieczyciela, do którego kierujesz wypowiedzenie: nazwę, siedzibę firmy,

    – okres obowiązywania polisy przed jej automatycznym przedłużeniem,

    – serię i numer przedłużonej polisy ubezpieczeniowej,

    – markę samochodu,

    – numer rejestracyjny samochodu,

    – informację o nieterminowym złożeniu wypowiedzenia i automatycznym przedłużeniu umowy z ubezpieczycielem do którego kierujesz rezygnację,

    – datę zawarcia umowy z nową firmą ubezpieczeniową,

    – nazwę nowego ubezpieczyciela,

    – podstawę prawną wypowiedzenia umowy: art. 28a ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych,

    – prośbę o obliczenie składki należnej za okres obowiązywania podwójnego ubezpieczenia skierowaną do firmy ubezpieczeniowej, która automatycznie   przedłużyła umowę,

    – twój odręczny podpis.

Jak przekazać rezygnację firmie ubezpieczeniowej

Możesz dostarczyć ją ubezpieczycielowi na kilka sposobów:

    – wysłać pocztą,

    – wręczyć agentowi ubezpieczeniowemu,

    – wysłać faksem lub e-mailem. W tym przypadku musisz przesłać skan dokumentu z odręcznym podpisem. Pamiętaj jednak, że nie wszystkie firmy ubezpieczeniowe zgadzają się na tę formę dostarczenia wypowiedzenia.

Źródło: Business Insider Polska

Zmiany w prawie jazdy 2020. Duże ułatwienia dla kursantów.

Nowelizacja przepisów dotyczących ubiegania się o prawo jazdy przygotowana przez Ministerstwo Infrastruktury zakłada ograniczenie liczby egzaminów do ośmiu jednego dnia przypadających na jednego instruktora, a egzaminy mają się odbywać o dokładnie wyznaczonej godzinie.

Zdaniem ministerstwa, dzięki takiemu rozwiązaniu kandydaci ubiegający się o prawo jazdy mają się mniej stresować, a egzaminatorzy będą mieli więcej czasu na spokojną i obiektywną ocenę umiejętności zdających.

Zmiana zatrudnienia egzaminatorów.

Kolejnym przepisem ma być zatrudnianie egzaminatorów przez województwo, a nie jak dotychczas przez WORD. Celem takiego rozwiązania jest ograniczenie liczby niezdanych egzaminów, na których Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego zarabiały najwięcej. Jak wynika z raportu NIK, 88 proc. dochodów pochodzi z egzaminów, z czego 70 proc. to egzaminy niezdane. Teraz pieniądze za egzaminy mają trafiać do budżetu państwa.

Kategoria AM — ułatwienie dla niepełnosprawnych.

Planowane zmiany mają dotyczyć też zdawania egzaminu na kategorie AM dla osób niepełnosprawnych. Egzaminy będą mogły być zdawane na czterokołowcu (Kategoria AM poza motorowerami uprawnia także do prowadzenia czterokołowców lekkich) dotychczas egzaminy odbywały się tylko na motorowerach, co utrudniało osobom o ograniczonej sprawności do uzyskania tego typu uprawnień.

Brak Pieczątki i uproszczenia dla przedsiębiorców.

Ostatnią zmianą w rozporządzeniach jest dostosowanie dotychczasowych przepisów do ustawy o zmianach niektórych ustaw w celu wprowadzenia uproszczeń dla przedsiębiorców i w prawie podatkowym i gospodarczym. Jak możemy przeczytać na stronie Ministerstwa Infrastruktury, po ich wprowadzeniu egzaminatorzy, instruktorzy i wykładowcy nie będą musieli stosować na dokumentach pieczęci, wystarczy podpis (imię i nazwisko) oraz nr uprawnień.

Wprowadzenie przepisów.

Nowe przepisy weszły w życie od 1 lipca 2019 r., przy czym zmiany dotyczące pracy egzaminatora i wyznaczania konkretnych godzin egzaminu, ze względu na konieczność dostosowania ośrodków do nowych zasad, wejdą w życie od 1 stycznia 2020 r.

Źródło: Business Insider Polska

Projekt Ministerstwa Środowiska – 30 dni na rejestrację pojazdu, a za spóźnienie będzie kara: 1000 zł!

Ministerstwo Środowiska przygotowało projekt ustawy, zgodnie z którą mamy być karani m.in. za brak zgłoszenia kupna lub sprzedaży pojazdu, zmiany danych wymagających wpisu do dowodu rejestracyjnego i za spóźnienie się z rejestracją samochodu. Kary, jeśli przepisy będą przyjęte, mogą wynieść nawet 1000 zł.

    – Projekt ustawy określa termin rejestracji kupionego pojazdu: 30 dni

    – Za spóźnienie się z rejestracją pojazdu przewidziano karę w wysokości 1000 zł

    – Ta samej karze mają podlegać ci, którzy nie zgłoszą w wydziale komunikacji np. zmiany adresu wymagającej skorygowania danych w dowodzie rejestracyjnym

Obowiązek informowania starosty o sprzedaży samochodu to czysta teoria – za brak informacji nic nikomu w praktyce nie grozi. Rejestracja kupionego używanego auta? Bez pośpiechu – można to zrobić choćby za rok i jeździć na cudzych papierach. Teraz ma to się skończyć. Ministerstwo Środowiska przygotowało bowiem projekt stosownych zmian w obowiązujących teraz przepisach.

Jeśli przepisy wejdą w życie – skończy się zjawisko „łańcuchów umów”

Kupujesz używany, zarejestrowany już samochód z wykupioną przez poprzedniego właściciela polisą OC i Jeździsz. Nie rejestrujesz auta, bo nie masz czasu. Co się stanie, jeśli zatrzyma cię policja do kontroli drogowej? Nic – samochód nie jest ani kradziony, ani poszukiwany. Dalej: nie rejestrując samochodu, masz prawo go sprzedać, a kolejny właściciel też nie musi zarejestrować auta, chyba że chce wykupić np. autocasco i ubezpieczyciel tego wymaga. Można też kupić OC nie przerejestrowując samochodu.

Co więcej, w miarę jak auto ma kolejnych właścicieli, dotarcie do aktualnego posiadacza z mandatem z fotoradaru jest coraz mniej prawdopodobne. Czysty zysk – dla tych, którzy nie rejestrują kupionych aut.

A co się stanie, jeśli któryś kolejny właściciel zechce zarejestrować pojazd? Nie ma z tym problemu – dla wydziału komunikacji ważna jest jedynie tzw. ciągłość umów: osoba rejestrująca auto czy motocykl rzuca urzędnikowi na biurko stos umów czy też faktur, a ten sprawdza po kolei, czy istotnie każda kolejna osoba nabyła pojazd i w związku z tym miała prawo go potem sprzedać. Wszystko się zgadza? Rejestrujemy. Gdy projekt ustawy Ministerstwa Środowiska wejdzie w życie, urzędnik dodatkowo sprawdzi daty: każdy kolejny właściciel, który miał samochód dłużej niż 30 dni, otrzyma karę w wysokości 1000 zł.

Właściciel pojazdu jest obowiązany złożyć wniosek o jego rejestrację w terminie 30 dni od dnia:

       –  zakupu nowego pojazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej;

        – zakupu pojazdu zarejestrowanego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej;

        – dopuszczenia przez organ Służby Celno-Skarbowej do obrotu pojazdu sprowadzonego z terytorium państwa niebędącego członkiem Unii Europejskiej;

        – sprowadzenia pojazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej z terytorium państwa członkowskiego Unii Europejskiej.

Już nie będzie można ignorować urzędów?

Czy wiecie, że sprzedając samochód (albo tracąc go np. w wyniku kradzieży), mamy obowiązek poinformować o tym starostę (złożyć zawiadomienie w wydziale komunikacji)? W praktyce nie każdy przestrzega tego obowiązku, najbardziej ci, którzy pragną zabezpieczyć się na wypadek wykroczeń popełnionych przez nowego właściciela podczas używania naszego byłego samochodu. Dziś, jeśli tego nie zrobimy, w praktyce nic nam nie grozi, a gdyby przyszedł do domu list ze zdjęciem z fotoradaru, wystarczy odesłać informację, że samochód już do nas nie należy. Po wejściu w życie ustawy napisanej przez MŚ za zaniedbanie tego obowiązku dostaniemy karę: 1000 zł. Warto wiedzieć: przy sprawnym przepływie informacji pomiędzy urzędami, gdy jedna ze stron transakcji zgłosi ją w urzędzie, a druga nie, ktoś automatycznie otrzyma karę – nie ma zmiłuj!

Właściciel pojazdu jest obowiązany złożyć wniosek o jego wyrejestrowanie niezwłocznie, nie później niż w terminie 30 dni od dnia zaistnienia przesłanki do wyrejestrowania pojazdu

A co z komisami?

Metodę kupowania, ale nierejestrowania samochodów, stosuje wielu handlarzy działających na czarno, którzy swoim klientom wręczają umowy dokumentujące historię „własnościową” samochodu, często występując jako osoba fizyczna. Teoretycznie według zaprojektowanych przepisów każdy właściciel samochodu powinien auto zarejestrować w ciągu 30 dni, co zdecydowanie utrudnia taką działalność. W praktyce można się spodziewać, że handlarze sobie poradzą: najwyżej zamiast jednej umowy wręczą nam… kilka umów.

Sprowadzone auto trzeba będzie zarejestrować w 30 dni!

Wiele utrudnień czeka osoby amatorsko sprowadzające samochody z zagranicy – zwłaszcza uszkodzone. Teoretycznie każdy taki samochód powinien być zarejestrowany w ciągu 30 dni od sprowadzenia pod rygorem grzywny w wysokości 1000 zł. To teoria – w praktyce samochód kupiony za granicą znajduje się poza systemem. Trudniej jednak będzie zaoferować klientom auto „przygotowane do rejestracji” – zgłoszone w urzędzie celnym i z opłaconą akcyzą. W ciągu 30 dni od zgłoszenia auta w urzędzie powinno ono zostać uzbrojone w polskie tablice rejestracyjne i ubezpieczone w zakresie OC, co rodzi duże koszty. A jeśli jest rozbite i nie ma ważnych badań technicznych? Wtedy nie da się go legalnie zarejestrować w ciągu 30 dni, pośrednik-amator powinien w koszty wliczyć 1000 zł kary albo popełnić inne wykroczenie lub przestępstwo, by kary administracyjnej uniknąć… Niby wszystko da się obejść, ale będzie trudniej i mniej opłacalnie.

Kara administracyjna

    Kto będąc właścicielem:

        – zakupionego pojazdu zarejestrowanego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej wbrew (..) nie złoży wniosku o rejestrację pojazdu,

        – pojazdu sprowadzonego z terytorium państwa niebędącego państwem członkowskim Unii Europejskiej (…) nie złoży wniosku o rejestrację pojazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej,

        – lub pojazdu sprowadzonego z terytorium państwa członkowskiego Unii Europejskiej (..) nie złoży wniosku o rejestrację pojazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej,

        – pojazdu (…) nie złoży wniosku o wyrejestrowanie pojazdu,

        – pojazdu zarejestrowanego (…) nie zawiadamia starosty o nabyciu lub zbyciu pojazdu, zmianie stanu faktycznego wymagającej zmiany danych zamieszczonych w dowodzie rejestracyjnym, 

    – z zastrzeżeniem art. 73a ust. 2, podlega karze pieniężnej w wysokości 1000 zł.”;

Teoretycznie już dziś niezgłoszenie sprzedaży samochodu w wydziale komunikacji jest wykroczeniem i teoretycznie grozi za to grzywna (od 20 do 3000 zł). Tyle że aby ukarać kogoś grzywną, trzeba najpierw zgłosić wniosek o ukaranie do sądu, obwiniony może się bronić, wykroczenie szybko się przedawnia… Mandatu, gdyby ktoś nam zaproponował, nie mamy obowiązku przyjmować – taki system w przypadkach masowo popełnianych wykroczeń jest niewydolny. Dlatego Ministerstwo środowiska wymyśliło trik: kary nakładane będą w trybie decyzji administracyjnej, a jeśli czyn (zaniechanie) jest jednocześnie wykroczeniem, to w stosunku do osoby fizycznej będą stosowane wyłącznie przepisy o odpowiedzialności administracyjnej.

W praktyce wygląda to tak: dostajesz decyzję o obowiązku zapłaty kary i masz zapłacić. Możesz się odwołać, ale musisz i tak zapłacić. Sąd administracyjny nie będzie przy tym sprawdzał, czy były jakieś istotne powody spóźnienia ze strony ukaranego – dla sądu administracyjnego ważne jest jedynie, czy kara nałożona została zgodnie z prawem (jeśli do tej pory nie zapłaciłeś z własnej woli, zapewne już pieniądze ściągnęli ci z konta). Proste?

Dodatkowe efekty nowych przepisów? Będzie ciekawie, jeśli wejdą w życie!

Jest niewątpliwie słuszne wymuszenie na osobach kupujących i sprzedających auta terminowego załatwiania spraw urzędowych – bez tego baza CEPiK jest niewiele warta. Powstaje pytanie, czy kara 1000 zł jest słuszna w przypadku mniej istotnych zaniechań jak np. niezgłoszenie zmiany miejsca zamieszkania, co oznacza zmianę zapisów w dowodzie rejestracyjnym. Jedno jest pewne: zwłaszcza handlarze będą kombinować, przepisywać umowy kupna samochodu, zmieniać daty… Jeśli system się „ogarnie”, posypią się kary – nie tylko administracyjne!

Źródło: Auto Świat

Brak badania technicznego a ubezpieczenie OC i AC

Ważność badania technicznego określa m.in. czy auto powinno być eksploatowane. Czy fakt ten ma znaczenie dla ubezpieczenia OC i AC? Sprawdziliśmy.

Wykonywanie corocznego badania technicznego w samochodach, posiadających więcej niż 5 lat, jest obowiązkiem każdego kierowcy. To jednak nie zmienia faktu, że w czasach rosnącego tempa życia może zdarzyć się taki scenariusz, w którym właściciel auta po prostu zapomni o jego terminie. Co to może oznaczać podczas stłuczki lub wypadku? Z punktu widzenia obowiązkowego ubezpieczenia OC fakt ten nie rodzi większych problemów. Brak ważności badania technicznego nie został bowiem uznany przez ustawodawcę jako przypadek wyłączający odpowiedzialność firmy ubezpieczeniowej.

Sprawca zdarzenia drogowego, którego pojazd nie ma ważnego badania technicznego, nie musi się zatem przejmować kosztami napraw samochodów osób poszkodowanych. Dużo gorzej sytuacja może wyglądać w przypadku egzekwowania zapisów polisy AC. Auto Casco jest ubezpieczeniem dobrowolnym. To oznacza mniej więcej tyle, że przepisy w jego przypadku są dużo mniej restrykcyjne i precyzyjne. Skutek? Obowiązują przede wszystkim te zasady, które zostaną ustalone z ubezpieczycielem podczas podpisywania umowy i które będą wpisane do ogólnych warunków ubezpieczenia.

Brak badania technicznego to przeszkoda przy wypłacie z AC

Czytaj dalej

W praktyce wiąże się to z tym, że znaczenie ważności przeglądu technicznego dla odpowiedzialności towarzystwa z tytułu polisy AC może się stać poważną przeszkodą i uniemożliwić wypłatę odszkodowania kierowcy. Stanie się tak jednak przede wszystkim w tych przypadkach, w których brak sprawności technicznej pojazdu miała lub mogła mieć wpływ na rodzaj zdarzenia. Przykład? Auto brało udział w kolizji lub wypadku drogowym dotyczącym np. najechania na tył samochodu poprzedzającego.

Brak wypłaty odszkodowania z ubezpieczenia AC w przypadku auta bez ważnego badania technicznego nie jest jednak zasadą. Ubezpieczyciele nie zawsze i nie w każdym przypadku wyłączają swoją odpowiedzialność. Aby AC nadal obowiązywało, musi jednak wystąpić dość ważna przesłanka. Mianowicie niesprawność lub fakt braku ważności badania technicznego nie mogły mieć żadnego wpływu na zdarzenie. Kiedy zatem wypłata z Auto Casco w samochodzie bez przeglądu stanie się możliwa? Chociażby wtedy, gdy ktoś w nocy skradnie pojazd z parkingu przed blokiem lub silny wiatr przewróci na karoserię drzewo.

Badanie techniczne a ubezpieczenie AC – przykłady

Przykładowe wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczenia AC w przypadku braku ważności badania technicznego opracowane przez specjalistów Superpolisa.pl:

    PZU: AC nie obejmuje szkód powstałych podczas kierowania pojazdem niezarejestrowanym lub pojazdem nieposiadającym ważnego dowodu rejestracyjnego lub ważnego badania technicznego, jeżeli zgodnie z prawem pojazd musiał je posiadać, a  stan techniczny pojazdu miał wpływ na zajście zdarzenia.

    Warta: nie odpowiada za szkody powstałe podczas kierowania pojazdem, gdy pojazd nie był dopuszczony do ruchu, pojazdem niezarejestrowanym lub pojazdem nie posiadającym ważnego dowodu rejestracyjnego – jeżeli w odniesieniu do tego pojazdu obowiązuje wymóg rejestracji, a stan techniczny pojazdu miał wpływ na powstanie szkody.

    Ergo Hestia: nie odpowiada za szkody powstałe w czasie ruchu w pojazdach nieposiadających ważnego badania technicznego, wymaganego przez przepisy prawa polskiego, w dniu powstania szkody, jeżeli stan techniczny pojazdu miał wpływ na powstanie lub rozmiar szkody.

    Aviva: nie ponosi odpowiedzialności albo wypłaca zmniejszone odszkodowanie, jeżeli w chwili wypadku pojazd nie posiadał ważnych badań technicznych potwierdzonych wpisem w dowodzie rejestracyjnym, a stan techniczny pojazdu miał wpływ na powstanie lub rozmiar szkody.

Brak badania technicznego a wypłata z AC – podsumowanie

Wnioski? Przede wszystkim kierowca powinien pamiętać o terminie ważności badania technicznego i pilnować, aby na czas “przegląd” w stacji kontroli pojazdów został przeprowadzony. Na wypadek przegapienia terminu, podczas kupowania nowej polisy ubezpieczenia AC może dokładnie przeczytać ogólne warunku ubezpieczenia. Tylko w ten sposób pozna ostateczny zakres przysługującej mu ochrony i dowie się w jakich przypadkach może liczyć na pomoc firmy ubezpieczeniowej.

Źródło: infor.pl / Autor: Kuba Brzeziński

Czy można umorzyć karę za brak OC?

Ustawodawca w ustawie z dnia 22 maja 2003 r.  o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych wprost wprowadził obowiązek ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej dla posiadaczy wszystkich rodzajów pojazdów mechanicznych. Ma to na celu umożliwienie osobom poszkodowanym uzyskania rekompensaty za poniesioną szkodę w wyniku wypadku komunikacyjnego.

Ponadto posiadacz pojazdu zobowiązany jest do zawarcia umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych nie później niż z chwilą wprowadzenia pojazdu do ruchu.

W przypadku niedopełnienia obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, właściciel pojazdu jest zobowiązany wnieść opłatę – karę za brak OC.

Wysokość kary jest zmienna, uzależniona od rodzaju pojazdu, przerwy w ciągłości ubezpieczenia   w danym roku kalendarzowym oraz minimalnego wynagrodzenia za pracę w roku w którym została przeprowadzona kontrola wskazująca na brak OC.

Posiadacz pojazdu, który nie spełnił w danym roku obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia OC, powinien dobrowolnie uiścić należną stawkę opłaty na konto UFG. W przypadku, gdy zobowiązany nie dokona zapłaty, kara może zostać wyegzekwowana w drodze postępowania egzekucyjnego.

Pomimo grożących konsekwencji, z roku na rok można dostrzec wzrost liczby kierowców, którzy stali się dłużnikami Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. W znacznej większości ich długi powstają na skutek naliczania kar za brak obowiązkowego ubezpieczenia.

Wiele osób obciążonych zazwyczaj wysoką karą finansową, zastanawia się, czy istnieje możliwość wnioskowania o umorzenia części kary lub rozłożenia długu na raty. Jak to w prawie, w zasadzie jest to możliwe. Jednakże trzeba spełnić określone warunki.

Warunki te zostały określone w art. 94 Ustawy z dnia 22 maja 2003 r.  o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Zatem w myśl powyższego przepisu, Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny może umorzyć opłatę w całości lub w części albo udzielić ulgi w jej spłacie w uzasadnionych przypadkach, kierując się przede wszystkim wyjątkowo trudną sytuacją materialną i majątkową zobowiązanego, jak również jego sytuacją życiową.

Natomiast ust. 2 niniejszego artykułu wskazuje, że tryb postępowania przy rozpatrywaniu sprawy został szczegółowo ujęty w statucie Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.

Posiłkując się niniejszym przepisem, osoby ukarane za brak OC mogą wnioskować o umorzenie części kary lub rozłożenia długu na raty. Należy jednak pamiętać, że wniosek zostanie rozpatrzony przez Zarząd UFG tylko w przypadku odpowiedniego umotywowania rzeczywistego uniemożliwienia zapłaty kary za brak OC.

Źródło: infor.pl

Rośnie skuteczność egzekwowania kar za brak OC

Jak podaje Gazeta Wyborcza, kary za brak polisy OC idą w górę.  A wykrywanie nieubezpieczonych jest coraz lepsze.

O ponad 6,55 proc. urosła w ciągu roku kwota odszkodowań, które kierowcy jeżdżący bez obowiązkowej polisy OC musieli oddać do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.

Kierowcy, którzy wypuszczą się na polskie drogi bez obowiązkowego ubezpieczenia, nie mogą liczyć na to, że im się upiecze. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG) coraz skuteczniej wyłapuje takich kierowców, nawet bez pomocy policji, i nakłada kary. A jeśli osoba nieubezpieczona spowoduje wypadek, odszkodowanie wprawdzie wypłaca UFG, ale potem egzekwuje od sprawcy wypłaconą kwotę wraz ze swoimi kosztami. I jest w tym coraz bardziej skuteczny.

Bez OC? Zrobiłeś szkodę, musisz płacić

Ponad 36 mln zł wyegzekwował w trzech pierwszych kwartałach 2018 r. UFG od kierowców, którzy spowodowali wypadki, nie mając polisy OC. To o 2 mln zł więcej niż rok wcześniej, co oznacza wzrost o 6,5 proc. Na 30 września 2018 r. UFG prowadził ponad 16 tys. postępowań regresowych (czyli o zwrot wypłaconych odszkodowań) na kwotę 253 mln zł.

Najwyższa kwota dochodzona od sprawcy przez UFG to obecnie 4,75 mln zł. Poszkodowany znajduje się w stanie wegetatywnym i pojawiają się kolejne roszczenia, niewykluczone więc, że suma ta jeszcze urośnie.

źródło: Gazeta Wyborcza Autor: Regina Skibińska

 

Z kategorią B wsiądziemy niedługo na prawdziwy motocykl.

Posłowie chcą ponownie rozszerzyć uprawnienia najpopularniejszej kategorii prawa jazdy. Tym razem kluby sejmowe są za tym, aby kierowcy z kategorią B mogli prowadzić trójkołowe motocykle.

Kierowcy mający prawo jazdy kat. B co najmniej od trzech lat będą mogli poruszać się trójkołowym motocyklem. To założenia nowego projektu ustawy, którego poparcie zadeklarowały we wtorek w Sejmie wszystkie kluby.

Wystawa motocykli w Nadarzynie – customy.  Foto: Roman Dębecki/Auto Świat

Do Sejmu trafił kolejny projekt ustawy o zmianie ustawy o kierujących pojazdami. Tym razem chodzi o kolejne rozszerzenie uprawnień kierowców z kategorią B. Według poselskiego projektu osoby mające od co najmniej trzech lat prawo jazdy uprawniające do prowadzenia samochodów o masie do 3,5 tony będą mogli prowadzić także motocykle trójkołowe.

„W szczególności chodzi tu o osoby niepełnosprawne, które nie mogą ze względu na niepełnosprawność przystąpić do zdawania egzaminu na prawo jazdy kat. A” – podkreślił poseł sprawozdawca, Bogdan Rzońca (PiS).

Z kolei poseł Jerzy Paul (PiS) uważa, że rozszerzenie uprawnień przyczyni się do pobudzenia rynku motoryzacyjnego i wzrostu popularności motocykli trójkołowych. Na jakiej podstawie snuje takie wnioski? Trudno powiedzieć, bo tłumaczenie posła Paula, że w Stanach z tego typu motocykli korzystają inwalidzi wojenni, w polskich warunkach jest dość mało przekonujące.

Wszystko jednak wskazuje na to, że zmiany zostaną niebawem przegłosowane. Projekt popiera nie tylko największy klub PiS, ale także Kukiz’15, Nowoczesna i posłowie PSL-UED.

Zgodnie z projektem ustawa wejdzie w życie po upływie 30 dni od dnia jej ogłoszenia.

Źródło: Auto Świat

Kto płaci mandat za brak pasów bezpieczeństwa?

Czy jeśli pasażer nie zapnie pasów bezpieczeństwa, to mandat płaci on, czy wiozący go kierowca? Kto i w jakich sytuacjach może legalnie jeździć bez pasów? Co zrobić, jeśli w samochodzie nie da się zapiąć pasów, bo ich po prostu nie ma?

Za niezapięcie pasów przez pasażera policjant może wystawić dwa mandaty – pierwszy dla kierowcy za „kierowanie pojazdem przewożącym pasażerów niekorzystających z pasów bezpieczeństwa” (100 zł i 4 pkt karne) i drugi dla pasażera (też 100 zł, tyle że bez punktów). Jeśli kierowca sam nie miał zapiętych pasów, to dochodzi do tego kolejne 100 zł („niekorzystanie z pasów bezpieczeństwa podczas jazdy”, w przypadku kierującego także 2 pkt karne).

Tłumaczenie, że pasażer odmówił zapięcia pasów, nie chroni przed karą – w takiej sytuacji kierowca powinien odmówić jazdy lub wyprosić niesfornego pasażera. W nowych autach tłumaczenie kierowcy, że nie wiedział o tym, iż pasażer się odpiął, jest niewiarygodne – informują o tym kontrolka i sygnał akustyczny.

Polskie przepisy drogowe stawiają sprawę jasno. Art. 39 Kodeksu drogowego mówi: kierujący pojazdem samochodowym oraz osoba przewożona takim pojazdem wyposażonym w pasy bezpieczeństwa są obowiązani korzystać z tych pasów podczas jazdy. Uwaga! Użyte w przepisie określenie „pojazd samochodowy” oznacza, że obowiązek zapinania pasów dotyczy również przejazdu m.in. autobusami, które mają fotele z pasami – a takich jest coraz więcej. Aktualny Kodeks drogowy nakłada na kierowcę tak wyposażonego autobusu obowiązek poinformowania pasażerów o tym, że powinni zapiąć pasy.

Od generalnego nakazu korzystania z pasów bezpieczeństwa przewidziano w przepisach kilka wyjątków – zapinać się nie muszą m.in.: osoby mające zaświadczenie lekarskie o przeciwwskazaniach do zapinania pasów (uwaga, od dwóch lat obowiązuje nowy wzór tego dokumentu, starsze, nawet bezterminowe zaświadczenia nie są uznawane), kobiety w widocznej ciąży (chociaż dla własnego bezpieczeństwa pasy i tak zapinać powinny), kierowcy taksówek (ale tylko podczas przewożenia pasażerów), instruktorzy nauki jazdy i egzaminatorzy (ale tylko wtedy, gdy za kierownicą siedzi kursant), funkcjonariusze różnych służb podczas przewożenia osoby zatrzymanej i ewentualnie innych czynności.

Jeżeli pojazd nie jest wyposażony w pasy bezpieczeństwa, bo jest to model, który ze względu na wiek mieć ich nie musi, a w chwili jego pierwszej rejestracji nie były one wymagane, to kary za brak pasów nie zapłacimy. Ale uwaga! W takim pojeździe zgodnie z przepisami nie wolno przewozić dzieci, które powinny korzystać z fotelików.

Źródło: Auto Świat

Będą wyższe sumy gwarancyjne OC – zanosi się na kolejną podwyżkę cen ubezpieczeń.

Rząd przyjął propozycję Ministerstwa Finansów, by podwyższyć sumy gwarancyjne wypłacane w ramach OC. Powodem zmiany jest unijna dyrektywa, która m.in. wymaga podwyższania tych sum z uwzględnieniem inflacji. I choć rząd twierdzi, że nie będzie to miało wpływu na ceny OC, to ubezpieczyciele są innego zdania.

Już w przyszłym roku wzrosną sumy gwarancyjne dla obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego, czyli OC. Suma ta to maksymalna wysokość szkody, jaką może wypłacić ubezpieczyciel. Dotychczas było to 5 mln euro w przypadku szkód na osobach oraz równy milion euro dla szkód na mieniu. Po przyjętych przez rząd zmianach będą to sumy 5,21 mln euro oraz 1,05 mln euro. Oczywiście takie wartości są przewidziane przede wszystkim dla poważnych w skutkach katastrof w ruchu lądowym, ale mają też wpływ na ostateczny bilans wypłat z OC, bo zdarzenia o dużej skali jednak mogą się zdarzyć i ubezpieczyciele muszą być na to gotowi.

Jak podkreślają przedstawiciele, wypłaty z OC stale rosną. Jeszcze w 2014 roku średnio likwidacja jednej szkody kosztowała 5841 zł, podczas gdy w 2017 roku było to już 6971 zł. Nie jest zatem dziwne, że rosną też koszty OC. Inne przyczyny to rosnąca liczba pojazdów, a zatem większe prawdopodobieństwo zdarzeń, które mogą się wiązać z wypłatą odszkodowania. Przedstawiciel jednej z firmy ubezpieczeniowych podkreśla, że duża liczba samochodów nie idzie w parze z odpowiednią poprawą infrastruktury.

Problemem dla ubezpieczycieli są też kancelarie prawne, które pomagają w uzyskaniu maksymalnej sumy odszkodowania. Z punktu widzenia poszkodowanych osób jest to oczywiście pozytywne zjawisko, ale wyższe wypłaty muszą ostatecznie oznaczać podwyżkę składek. W 2019 roku OC będzie więc ponownie nieco droższe niż w mijających miesiącach. Zapewne średnio podwyżka wyniesie kilka procent. Przedstawiciel firmy ubezpieczeniowej dodaje jednak, że teraz i tak mało kto ubezpiecza auto, nie mając żadnych zniżek. Młodzi ludzie zwykle korzystają ze współwłasności pojazdu i w ten sposób obniżają koszt OC, dopóki sami nie zdobędą zniżek.

Źródło: Auto Świat

Od 1 października dowód rejestracyjny i polisa OC mogą zostać w domu.

Zapowiadane niedawno zmiany w prawie wejdą w życie szybciej, niż się spodziewaliśmy. Już od pierwszego października kierowcy nie będą musieli wozić ze sobą dowodu rejestracyjnego i potwierdzenia ubezpieczenia (OC).

Ministerstwo cyfryzacji dotrzymało słowa i wprowadziło już rozwiązania prawne oraz technologiczne, dzięki którym nie trzeba będzie mieć przy sobie dokumentów auta i potwierdzenia zawarcia polisy OC. Wszystkie służby uprawnione do kontroli drogowych będą miały dostęp online do danych auta już od 1 października. Uwaga! W dalszym ciągu kierowcy będą musieli wozić ze sobą prawo jazdy – za jego brak grozić może mandat w wysokości 50 zł.

W związku z tym, że policjanci będą sprawdzać dane w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców poprzez zamontowane w pojazdach komputery, zmieni się także procedura w przypadku zatrzymania dowodu rejestracyjnego. Szczegółów jednak jeszcze nie znamy.

Dowód rejestracyjny będzie potrzebny podczas wizyty na badaniu technicznym, przy sprzedaży auta i podczas wyjazdu za granicę. Oczywiście nadal trzeba go odbierać z urzędu w ramach procedury rejestracji samochodu. W dalszym ciągu najpierw otrzymamy pozwolenie czasowe (czyli dowód tymczasowy), który dopuszcza pojazd do ruchu na 30 dni. Później trzeba odebrać docelowy dowód rejestracyjny.

Źródło: trans.info ;   Auto Świat

Sąd jest za zabieraniem prawa jazdy za nieporadną jazdę

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uznał, że kierowcę można skierować na egzamin sprawdzający umiejętności, nie tylko w przypadku przekroczenia limitu punktów karnych, ale także, gdy policjant uzna, że kierujący nie radzi sobie z samochodem. To zła wiadomość dla tzw. niedzielnych kierowców.

Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że na ponowny egzamin można wysłać nie tylko osoby, które przekroczyły limit punktów karnych, ale także tych, którzy mają braki w technice jazdy

Policja ma prawo złożyć taki wniosek do starosty, nawet na podstawie jednego wykroczenia

Pewnie każdy z nas widząc, co wyprawiają niektórzy kierowcy na drodze, zastanawiał się, kto im dał prawo jazdy i jakim cudem zaliczyli egzamin? Po ostatnim wyroku WSA osoby takie mogą bać się o swoje uprawnienia – sąd uznał, że braki w wiedzy z zakresu przepisów i techniki jazdy są wystarczającym powodem do odesłania kierowcy na ponowny egzamin państwowy.

Precedens wywołał starosta Częstochowski, który skierował jednego z zatrzymanych kierowców na ponowny egzamin państwowy. Decyzję podjął na podstawie wniosku Komendanta Policji w Częstochowie o skierowanie mężczyzny na ponowny egzamin sprawdzający jego kwalifikację. W uzasadnieniu czytamy, że zachowanie kierowcy na drodze budziło poważne zastrzeżenia co do rozumienia przepisów prawa o ruchu drogowym. Ponadto funkcjonariusze kontrolujący mężczyznę stwierdzili, że jechał on „chaotycznie”, nie wiedziała, co oznaczają sygnały świetlne dawane przez policję i mają poważne zastrzeżenia co do kwalifikacji kierowcy do prowadzenia pojazdów.

Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Częstochowie, które przyjrzało się sprawie, podzieliło stanowisko prezydenta. W uzasadnieniu decyzji czytamy, że według treści notatki urzędowej, kierując pojazdem, wykazał się brakiem znajomości techniki jazdy, zmieniając pas ruchu w trakcie zatrzymywania się do kontroli, a także wykonał ten manewr w sposób niewłaściwy oraz źle ocenił odległość do krawędzi jezdni (jazda chaotyczna i nie adekwatna do sytuacji drogowej). Zjeżdżając na miejsce kontroli, zatrzymał pojazd częściowo na jezdni, na której odbywał się ruch. Policjanci dokonujący kontroli drogowej wskazali również na błędne odczytywanie dawanych przez nich sygnałów świetlnych.

Kierowca odesłany na ponowny egzamin nie dał jednak za wygraną – zaskarżył decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. W uzasadnieniu pisał, że jedynym jego przewinieniem była jazda bez zapiętych pasów bezpieczeństwa – tylko za to przewinienie został ukarany mandatem karnym. Kierowca bronił się pisząc, że prawo jazdy ma od kilku lat i nigdy nie spowodował żadnej kolizji.

Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że kierowca stwarza zagrożenie

Mimo tych tłumaczeń WSA oddalił skargę kierowcy. W uzasadnieniu wyroku czytamy, że „organ uprawniony do wydawania uprawnień do prowadzenia pojazdów czuwa nie tylko nad tym, aby otrzymały je osoby mające odpowiednie kwalifikacje, ale także kontrolował, czy nie utraciły one wymaganych umiejętności. Podstawą wystąpienia z wnioskiem o sprawdzenie kwalifikacji może być zarówno jedno, jak i wielokrotne naruszanie przez kierującego przepisów ruchu drogowego, nawet jeżeli w określonym czasie nie przekroczył on dopuszczalnego limitu punktów karnych”.

Zdaniem sądu chaotyczna jazda oraz błędne odczytanie sygnałów dawanych przez policjantów należą do takich naruszeń. A ponieważ budzą poważne zastrzeżenia co do kwalifikacji kierowcy, mogą być podstawą wniosku o skierowaniu go na egzamin kontrolny.

Źródło: Onet

Ceny OC idą w dół. Największe obniżki odczują młodzi kierowcy.

W pierwszym półroczu 2018 r. ceny OC mocno poszły w dół. Średnia cena obowiązkowego ubezpieczenia w kraju wyniosła 740 zł. Sprawdzamy, kto zapłaci za polisę najmniej. Średnia cena ubezpieczenia OC wyniosła w I półroczu 2018 r. 740 zł i była o 4,9 proc. niższa niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Największe obniżki dotyczyły młodych kierowców. Płacili oni za OC o 15,6 procent mniej niż przed rokiem

Już w 2016 roku ceny polis się zatrzymały, a nawet w końcówce roku nieco spadły. To jednak nie koniec dobrych wiadomości dla kierowców. Pierwsze półrocze 2018 r. przyniosło kolejne obniżki cen OC, a średnia składka obowiązkowego ubezpieczenia była niższa niż w tym samym okresie roku ubiegłego dla kierowców we wszystkich grupach wiekowych.

I choć cena obowiązkowej polisy spadła najbardziej w przypadku młodych kierowców (18-25 lat), to wciąż opłacają oni najwyższe składki. Jednak nie tylko wiek ma wpływ na ostateczną cenę polisy. Okazuje się, że istotny dla firm ubezpieczeniowych jest jeszcze stan cywilny i liczba potomstwa. Takie informacje wynikają z raportu porównywarki ubezpieczeniowej rankomat.pl.

Na najatrakcyjniejsze ceny mogą liczyć bardzo doświadczeni kierwocy z grupy wiekowej 55+. Jednak w tym przypadku procentowy spadek cen był najniższy w 2018 roku – 6,2 procenta. Średnia cena polisy OC dla kierowców powyżej 55 roku życia wynosiła 623 zł. Na drugim biegune znaleźli się najmłodsi kierwocy. Choć cena w grupie wiekowej 18-25 lat spadła o ponad 15 procent, to średnia cena polisy był wyraźnie droższa niż w innych grupach wiekowych (1890 zł).

Duże obniżki dla kawalerów i panien.

Z raportu firmy rankomat.pl wynika jeszcze jedna ciekawa zależność. Okazuje się, że wysokość składki zależy również od stanu cywilnego właściciela pojazdu. W pierwszym półroczu 2018 roku najniższe składki ubezpieczyciele proponowali kierowcom w związkach małżeńskich (685 zł). Cena OC była dla nich o 4,9 proc. niższa w I półroczu 2018 r. Największy spadek cen dotyczył kawalerów i panien (-8,5 proc.). Jednocześnie to właśnie ci kierowcy płacili za ubezpieczenie najwięcej – 1080 zł.

Co ciekawe na cenę wpływ ma również fakt posiadania dzieci. Osoby bezdzietnie płaciły za polisę średnio 849 zł. Dla kierowców posiadających jedno dziecko cena OC była o 19 proc. niższa (688 zł). Rodzice co najmniej dwójki dzieci płacili 658 zł, czyli aż 22,5 proc. mniej niż osoby bezdzietne.

Źródło: Auto Świat

Duże zmiany w przepisach dla kierowców!

Już teraz w wydziale komunikacji będzie można zamówić tablice rejestracyjne o zwężonej czcionce i mniejszych wymiarach. Wiadomo też, że jeszcze w tym roku kierowcy będą mogli jeździć bez dowodów rejestracyjnych, a w planach jest rejestracja auta w miejscu jego zakupu.

Od 1 lipca w życie weszły przepisy legalizujące nowy, mniejszy wymiar tablic rejestracyjnych – czyli tak zwane tablice amerykańskie. Mniejsze tablice będą pasowały nie tylko do samochodów sprowadzanych z USA, ale także krajów azjatyckich, w tym m.in. Japonii. Do tej pory wszystkie auta miały ustandaryzowany rozmiar tablic – urzędnicy wydawali tablice rejestracyjne w dwóch wymiarach: 520 mm x 114 mm (tablica jednorzędowa) i 305 mm x 214 mm (tablica dwurzędowa).

Żadne z powyższych nie pasowały do aut z rynku amerykańskiego i azjatyckiego. W tym przypadku tablica musi mieć wymiary 305 mm x 155 mm. Z kolei dorabiane poza urzędem „blachy” w tym rozmiarze były uznawane przez policję za nielegalne.

Zasady te uległy zmianie. Tablice rejestracyjne w mniejszym rozmiarze i ze zmniejszoną czcionką będzie można już zamawiać w Wydziałach Komunikacji.

Resort infrastruktury pracuje też nad rozwiązaniami prawnymi, dzięki którym kierowcy nie będą musieli okazywać dowodów rejestracyjnych w czasie kontroli na drodze oraz nad możliwością zarejestrowania samochodu w miejscu jego zakupu, czyli np. w komisie samochodowym.

Źródło: Auto Świat

UOKiK przyjrzał się podwyżkom cen OC

Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów przyjrzał się zeszłorocznym podwyżkom cen polis OC. Według urzędu nie było mowy o zmowie cenowej firm ubezpieczeniowych.

Urząd przypomina, że w ostatnich latach kierowcy odczuli znaczną podwyżkę ubezpieczeń OC i AC, dlatego zdecydował się na przeprowadzenie badania rynku, w którym analizował, czy mogło to być spowodowane zmową cenową.

UOKiK sprawdził działania rynkowe 27 przedsiębiorców oferujących ubezpieczenia komunikacyjne, konsultował się również z ekspertami oraz regulatorami rynku, czyli Komisją Nadzoru Finansowego i Rzecznikiem Finansowym.

“Podwyższenie kosztów działalności wynikało przede wszystkim z wyroków korzystnych dla konsumentów. W latach 2011-2016 sądy zobowiązały ubezpieczycieli m.in do pokrywania kosztów wynajmu pojazdu zastępczego, czy kupna części oryginalnych nawet, gdy dostępne były zamienniki. Ponadto poszerzony został krąg osób uprawnionych do świadczeń w razie wypadku bliskiej osoby, również w odniesieniu do zdarzeń z przeszłości, także z lat 90” – informuje urząd w komunikacie.

UOKiK dodaje, że do tego doszły również czynniki ekonomiczne, takie jak wzrost cen napraw i usług medycznych, a także fakt, że coraz więcej Polaków wyjeżdżało samochodem za granicę, gdzie spowodowanie szkody komunikacyjnej jest bardziej kosztowne.

Urząd zauważa, że przed okresem znacznych podwyżek, bo w latach 2012-2015 ceny ubezpieczeń komunikacyjnych spadały. “Przedsiębiorcy uznali, że ważniejszy jest udział w rosnącym rynku niż krótkoterminowy zysk. Był to również czas, w którym do Polski wchodziły nowe towarzystwa ubezpieczeniowe, nieobciążone kosztami związanymi z wcześniejszą działalnością na polskim rynku, często pozostające pod mniej rygorystycznym nadzorem regulacyjnym niż polski. Walcząc o udział w rynku, nierzadko oferowały niskie ceny ubezpieczeń” – napisano w komunikacie UOKiK.

Urząd zauważa, że rosnąca nierównowaga między kosztami i przychodami, jak wskazywała Komisja Nadzoru Finansowego, mogła powodować ryzyko niewypłacalności ubezpieczycieli. We wrześniu 2015 r. Komisja Nadzoru Finansowego wydała stanowcze stanowisko wzywające do urealnienia cen. Zakłady wykorzystały go do zmiany polityki cenowej.

źródło: PAP

 

Prawo jazdy będzie droższe o kilkaset złotych

Zdobycie prawa jazdy będzie droższe. I to nie mało, bo nawet o kilkaset złotych. Powód? Konieczność wybrania się na dodatkowy kurs po zdanym egzaminie – pisze “Rzeczpospolita”.

Jak informuje gazeta, minister infrastruktury wysłał do Rządowego Centrum Legislacji projekt rozporządzenia wprowadzający dodatkowe kursy dokształcające dla początkujących kierowców.

Będzie musiał je zrobić każdy w ciągu ośmiu miesięcy od zdania egzaminu. Obowiązkowe staną się od 4 czerwca tego roku.

Jak pisze “Rzeczpospolita”, prowadzone będą w formie zajęć teoretycznych w wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego. Dotyczyć mają m.in. czynników mających wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego,

Co istotne – jak podkreśla gazeta – obowiązkowe stanie się też dodatkowe szkolenie z zagrożeń w ruchu drogowym w formie ćwiczeń praktycznych.

Za takie zajęcia będzie trzeba zapłacić ok. 200 zł.

źrodło: businessinsider.com.pl Przegląd prasy „Rzeczpospolita”

Ubezpieczenie OC może być przypisane do kierowcy, a nie samochodu

Posłowie Adam Ołdakowski i Jerzy Gosiewski z PiS chcą, by w przyszłości ubezpieczenie komunikacyjne OC było przypisane do kierowcy, a nie samochodu. Dzięki temu, w razie kolizji spowodowanej przez osobę trzecią w naszym aucie, nie stracimy zniżek. Na tym jednak nie koniec.

Czytaj dalej

Posłowie PiS chcą wyjść naprzeciw posiadaczom wielu aut – według nich tacy kierowcy powinni płacić mniejsze składki na ubezpieczenie OC. Pomysł posłów PiS rodzi jednak wiele wątpliwości: np. czy polisa byłaby przypisana tylko do kierowcy, czy jednocześnie także do samochodu. Ubezpieczyciele są raczej niechętni jakimkolwiek zmianom, bo dopiero przed rokiem zaczęli realnie zarabiać na ubezpieczeniach OC.

Jak wynika z treści interpelacji poselskiej skierowanej do Ministerstwa Finansów na początku grudnia, obecnie w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców znajdują się 28 678 674 pojazdy, a posiadaczy polis OC jest 18 606 312. Oznacza to, że jest wielu posiadaczy więcej niż jednego pojazdu, choć z drugiej strony po naszych drogach porusza się też wiele aut bez wykupionego ubezpieczenia. Różnica ta skłoniła jednak posłów do przedstawienia ministrowi finansów nowatorskiego pomysłu.

Posłom Ołdakowskiemu i Gosiewskiemu chodzi o to, by każdy posiadacz więcej niż jednego auta mógł wykupić tylko jedną polisę OC. Takie ubezpieczenie byłoby przypisane do kierowcy, nie zaś do poszczególnych pojazdów. Dzięki temu posiadacz dwóch lub więcej samochodów (np. prywatny i zarejestrowany na jednoosobową działalność gospodarczą) nie traciłby zniżek w razie kolizji spowodowanej nie przez niego, lecz przez pracownika.

Obecnie ubezpieczenie OC przypisane jest do samochodu. Jeśli więc ktoś ma kilka aut zarejestrowanych na siebie, to każda zawiniona stłuczka oznacza utratę zniżek z OC dla wszystkich pojazdów. Posłom chodzi o to, by tak się nie działo. Druga kwestia to koszty. Posiadacz więcej niż jednego auta musi opłacać składki OC dla każdego samochodu oddzielnie. Parlamentarzyści chcieliby, aby wystarczyło opłacenie jednej składki.

Czy to początek dyskusji o zmianach w OC?

W interpelacji posłów, choć pomysł jest ciekawy, dostrzegamy jednak pewną niekonsekwencję. Z jednej strony bowiem chcieliby przypisania OC do osoby, z drugiej jednak zwracają się do ministra finansów z prośbą, by wprowadzić zmiany, dzięki którym w razie stłuczki z udziałem jednego z aut, tylko ten samochód objęłyby wyższe składki. W przypadku przypisania OC do kierowcy takie rozwiązanie nie ma przecież racji bytu.

Oznaczałoby zaś, że każdy kierowca poruszający się po naszych drogach musiałby mieć wykupione OC i to on odpowiadałby za szkody wyrządzone podczas prowadzenia dowolnego pojazdu: własnego, wypożyczonego czy też służbowego. Inna opcja to przypisanie OC jednocześnie i do kierowcy, i do samochodu. Krótko mówiąc, legalnie danym autem mógłby się poruszać tylko i wyłącznie kierowca wpisany w polisie. Nie da się ukryć, że to rozwiązanie byłoby korzystne dla ubezpieczycieli, ale kłopotliwe i drogie dla kierowców. Przykładowo, jedno auto w rodzinie użytkowane przez obojga rodziców musiałoby mieć OC opłacone dla obu użytkowników. Obecnie nie ma takiej konieczności. Poza tym, w takiej sytuacji wykluczone byłoby np. wypożyczenie samochodu członkowi rodziny, który nie byłby wpisany w polisie.

Źródło: Onet

Zimowe mandaty – czy wiesz, za co można je dostać?

 

Zima to najgorszy okres dla kierowców i ich samochodów. W tak trudnych warunkach każdy radzi sobie, jak może, ale uwaga, bo wiele zimowych praktyk kierowców tak naprawdę nie jest do końca legalnych. Jeśli przyłapie was policjant, dostaniecie mandat!

Kodeks drogowy wymaga od kierującego, by pojazd był tak utrzymany, aby zapewniał dostateczne pole widzenia kierowcy i nie zagrażał bezpieczeństwu innych uczestników dróg.

Czytaj dalej

Odśnieżanie samochodu zimą to niestety chleb powszedni każdego kierowcy, który parkuje pod chmurką. Od lat toczy się przy tej okazji dyskusja o tym, czy trzeba rozgrzewać zimą silnik przed jazdą, czy wręcz przeciwnie. Względy techniczne to jedno, ale jest jeszcze jeden aspekt, dla którego lepiej nie czekać na postoju aż silnik „nabierze” odpowiedniej temperatury – to kwestie prawne. Okazuje się, że zgodnie z polskimi przepisami, gdy odśnieżamy auto pod blokiem, grozi nam nie jeden, a nawet dwa mandaty.

Odśnieżanie na postoju

Jeśli najpierw odpalacie silnik i dopiero wtedy zabieracie się za odśnieżanie, to znaczy, że łamiecie przepisy. Jeśli policjant zauważy, że motor waszego pojazdu pracuje na postoju dłużej niż minutę, ma prawo ukarać was mandatem. W efekcie może zaproponować grzywnę w wysokości 100 złotych. Dodatkowo, jeśli kierowca oddali się od uruchomionego pojazdu, dostanie kolejne 50 zł mandatu. Grzywna wzrośnie nawet do 300 złotych, gdy funkcjonariusz zarzuci wam powodowanie uciążliwości związanych z nadmierną emisją spalin lub nadmiernym hałasem.

Brudne reflektory

Wielu kierowców zapomina odśnieżyć reflektory, jeszcze więcej osób bagatelizuje kwestię ich czystości. Brud przykrywający klosze zaburza przepływ światła i zmniejsza widoczność. Tym samym powoduje, że reflektory nie spełniają swojego przeznaczenia, a wy popełniacie wykroczenie. Karą mandat w wysokości 200 zł i 3 punkty karne.

Jazda nieodśnieżonym samochodem

Po co odśnieżać auto? Wystarczy oskrobać szybę z przodu i po bokach i można ruszać. Reszta śniegu spadnie z auta, jak samochód się nagrzeje. Patrząc na ulice zimową porą, zauważymy, że tak kombinujących kierowców jest więcej, niż nam się wydaje. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że to niebezpieczne nie tylko dla kierowcy takiego śnieżnego bałwana, ale także dla jadących za nim. Spadający śnieg skutecznie ogranicza widoczność wszystkim dookoła. Dlatego też policjanci mogą potraktować taką sytuację jako stwarzanie zagrożenia na drodze, a to może skończyć się mandatem od 20 do nawet 500 zł.

Jazda z brudnymi szybami, bez płynu do spryskiwaczy

Podczas kontroli pogrążyć może nawet brudna szyba. W pierwszej kolejności policjant poprosi o jej umycie. Gdy okaże się, że nie jest to możliwe ze względu na niesprawność wycieraczek, zużyte pióra wycieraczek lub brak płynu do spryskiwaczy, weźmie do ręki druczek z mandatami. Funkcjonariusz może wlepić maksymalnie 500 złotych. Jeżeli odmówicie przyjęcia kary, wcale nie poprawicie swojej sytuacji. Sąd ma możliwość nałożenia grzywny w wysokości nawet pięciu tysięcy złotych.

Brudne tablice

Śnieg i błoto pośniegowe podczas jazdy gromadzą się na tablicy rejestracyjnej. Po pewnym czasie warstwa brudu staje się gruba i skutecznie ogranicza czytelność numerów rejestracyjnych. Jeżeli nie oczyścicie tablicy, najbliższe spotkanie z drogówką może się skończyć nieprzyjemnie. Stróże prawa mają możliwość udzielenia reprymendy i wręczenia mandatu opiewającego na kwotę stu złotych oraz przyznać 3 punkty karne.

Kulig za samochodem

Nie ulega wątpliwości, że uśmiech na twarzach dzieci ciągniętych na sankach przez samochód pozostanie na długo, o ile nie dojdzie do wypadku. Najczęściej do tragedii dochodzi na zakrętach, kiedy sanki wysuwają się poza obrys samochodu i jadą wprost na nadjeżdżające z przeciwka auto lub przy gwałtownym hamowaniu auta ciągnącego sanki. Zanim jednak wyciągnięcie auto z garażu, zastanówcie się dwa razy. W końcu bierzecie na siebie odpowiedzialność za grupę dzieciaków! Sądzicie, że to zbyt słaby argument? Może przekona was zatem wysoka kara. Kierowca, który zorganizuje kulig, zostanie ukarany mandatem w wysokości nawet 500 złotych. Do tego jego konto zasili 5 punktów karnych.

Stłuczka

Zimą kierowcy nierzadko mają do czynienia z naprawdę trudnymi warunkami. W efekcie już chwilowa niedyspozycja czy brak uwagi może skończyć się kolizją. Co wtedy? W razie wizyty patrolu policji na miejscu zdarzenia sprawca otrzyma sześć punktów karnych i nawet 500 złotych kary. Oczywiście dodatkowo musi liczyć się z utratą zniżek ubezpieczeniowych, a to w dzisiejszych czasach oznacza nawet dwukrotny wzrost wysokości składki.

Źródło: Onet

Nowe pomysły Unii na ubezpieczenie OC

Komisja Europejska chce zmusić wszystkich ubezpieczycieli w Unii do kalkulacji składki polisy OC na podstawie historii ubezpieczenia i szkód kierowcy oraz wprowadzenie jednolitego formularza tego dokumentu w krajach Wspólnoty. KE chce też zmusić firmy do publikowania sposobu naliczania bonusów za bezwypadkową jazdę.

Czytaj dalej

Nowe propozycje mają ułatwić mieszkańcom Unii zakup polisy OC, szczególnie po przeprowadzce do innego kraju Wspólnoty. Unijni ubezpieczyciele zostaliby zobligowani do stosowania określonych zasad przy ubezpieczaniu OC pojazdów – w zakresie zniżek/zwyżek składki za bezwypadkową jazdę. I tak, jedna z propozycji KE zakłada wprowadzenie jednolitego formularza zaświadczenia o historii szkód z komunikacyjnej polisy OC.

Firmy ubezpieczeniowe zobowiązane będą do uwzględniania tej historii przy wyliczaniu składki dla danego kierowcy. Dziś towarzystwa nie mają takiego obowiązku. Najdalej idąca propozycja KE to obowiązek publikowania, przez unijne towarzystwa, sposobu naliczania bonusów za bezwypadkową jazdę, tak żeby każdy potencjalny klient mógł się z nim zapoznać.

– Propozycja wprowadzenia w Unii jednolitego formularza zaświadczenia o historii szkodowej jest dobrym pomysłem. Jego standaryzacja spowoduje, że dokument ten będzie rozpoznawalny we wszystkich krajach UE – mówi Elżbieta Wanat-Połeć, prezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. – Jednak zobligowanie ubezpieczycieli do publikowania szczegółowych kryteriów systemu zniżek/zwyżek za bezszkodową jazdę – wydaje się już zbyt daleko idącą propozycją, która ogranicza swobodę działalności gospodarczej – dodaje.

W Polsce zaświadczenie o historii ubezpieczenia i szkód można bezpłatnie pobrać online z portalu Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Dotychczas zrobiło to już blisko 60 tysięcy właścicieli pojazdów, przy czym stale rośnie zainteresowanie uzyskaniem takiego dokumentu. Pobranie własnej historii OC z ogólnopolskiej bazy polis komunikacyjnych UFG jest bezpłatne i dostępne dla wszystkich właścicieli pojazdów zarejestrowanych w Polsce. By to zrobić, wystarczy zarejestrować się na portalu Fundusz