Rok 2022 będzie rokiem podwyżek OC. Pytanie tylko, czy stanie się to stopniowo, czy… szokowo?
Ceny OC w 2021 r. spadały, jednak już w grudniu trend ten się odwrócił. Według analityków to dopiero początek wzrostów, a w 2022 r. ubezpieczyciele odbiją sobie wzrost inflacji i kosztów napraw. Pytanie tylko, jak bardzo uderzy to kierowców po kieszeni?
Przeciętna cena OC w 2021 r. zmalała. W 2022 r. czekają nas jednak podwyżki.
Trend spadkowy zatrzymał się już w grudniu 2021 r.
Analitycy wskazali grupę osób, która najbardziej odczuje podwyżki
Rosną także różnice między cenami ubezpieczeń OC w zależności od miejsca rejestracji auta.
Ceny ubezpieczeń w tym roku zachowywały się całkowicie odwrotnie, niż innych produktów. Gdy inflacja się napędzała, a wszystko drożało, ubezpieczenia OC cały czas taniały, aż do grudnia, kiedy zanotowaliśmy wzrost – takie wnioski płyną z najnowszego rocznego raportu multiagencji Punkta.
Według zebranych danych średnia cena składki OC zmalała w 2021 r. o 7 proc. – do poziomu 579 zł. To oznacza, że przeciętnie w 2021 r. płaciliśmy za ubezpieczenie o 43 zł mniej niż rok wcześniej! Sam tylko ostatni kwartał 2021 r. był średnio aż o 50 zł tańszy od poprzedniego, mimo że ceny większości produktów stopniowo rosły. Trend spadkowy został zatrzymany dopiero w grudniu, gdzie ceny pierwszy raz od wielu miesięcy wzrosły, ale i tak cały czwarty kwartał miał najniższą średnią cenę z całego 2021 r. Dlaczego? Autorzy raportu wyjaśniają, że najwyraźniej rynek ubezpieczeniowy po raz kolejny dał się ponieść fali walki o udziały.
Podwyżki cen ubezpieczeń OC – czego możemy spodziewać się w 2022 r.?
Według analityków to koniec spadków cen. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że trzeba przygotować się na podwyżki, które mają odzwierciedlenie w rosnących cenach części, robocizny w warsztatach i inflacji oraz coraz gorszych wynikach technicznych ubezpieczycieli. W okresie kiedy składki spadły, wzrosła średnia wysokość odszkodowania – według danych Polskiej Izby Ubezpieczycieli w pierwszych trzech kwartałach 2021 roku o 5,7 proc., do 8367,7 zł. Taki rozjazd cen składki i wysokości odszkodowań ponownie przykuł uwagę Komisji Nadzoru Finansowego, która jasno stwierdziła, że spadające ceny OC przy rosnącej wartości szkód biją w rentowność tego segmentu rynku, a to prowadzi nas destabilizacji.
Pojawia się tylko pytanie, czy dostosowywanie cen do sytuacji rynkowej, będzie odbywać się stopniowo, czy jednak skokowo, tak jak to miało miejsce po ostatnich wytycznych KNF – 5-6 lat temu.
W kogo uderzą podwyżki ubezpieczeń OC?
Według analiz Punkty cenowym “antybohaterem” będzie 24-letni kawaler w sprowadzonym z Wielkiej Brytanii aucie z napędem hybrydowym, z silnikiem o pojemności powyżej 2,4, ale poniżej 3 litrów. Zgodnie z zeszłorocznymi danymi, to hybrydowe auta generowały w 2021 najwyższą stawkę – prawdopodobnie z powodu większej mocy w porównaniu do wersji benzynowych. Raport wskazuje też jasno, że kierowcy będący w związkach małżeńskich płacili średnio o 25 proc. mniej od singli.
Poniższa grafika pokazuje dokładniej, kto był preferowany przez ubezpieczycieli, a kogo uważali za klientów wysokiego ryzyka. Jak widać, najmniej zapłacą kierowcy powyżej 55. roku życia, z bezszkodową historią oraz osoby jeżdżące autami elektrycznymi. “Elektryki” osiągnęły w 2021 r. najniższą średnią stawkę ubezpieczenia na poziomie 416 zł.
Rozstrzał cen OC jest coraz większy
2021 r. przyniósł jeszcze jeden trend – rosnącą różnicę między cenami ubezpieczeń OC w zależności od miejsca rejestracji auta. W ubiegłym roku sięgnęła ona niemal 30 proc.
Najwyższe średnie koszty OC ponosili mieszkańcy pomorskiego (665 zł), mazowieckiego (628 zł) oraz dolnośląskiego (624 zł). Z kolei najtańszym OC mogli pochwalić się zmotoryzowani z województw: podkarpackiego (492 zł), opolskiego (509 zł) oraz świętokrzyskiego (520 zł).
Warto też wspomnieć, że w najtańszym województwie podkarpackim właściciele aut płacili w skali roku aż o 29 proc. mniej od średniej ceny najdroższego województwa pomorskiego. Z kolei najdroższym miastem w Polsce ponownie był Gdańsk. Według wyliczeń Punkty gdańszczanie płacą aż o 165 zł więcej od średniej ceny w Polsce i o 199 zł więcej niż mieszkańcy Opola (najtańszego miasta wojewódzkiego).
W Opolu średnia składka OC wyniosła 545 zł. Niewiele więcej płacili też mieszkańcy Rzeszowa (średnio 559 zł) i Białymstoku (średnio 560 zł). Z kolei do najdroższych miast obok Gdańska należały Wrocław (716 zł) i Warszawa (715 zł). W końcówce roku było jednak kilka ciekawostek, jak np. ta, że w czwartym kwartale od Warszawy droższy był… Gorzów Wielkopolski. Średnie ceny OC wzrosły tam aż o 14,5 proc. do kwoty 666 zł.
Źródło: Auto Świat.pl Dane: Punkta
Czy można jeździć bez dowodu rejestracyjnego? Wyjaśniamy
Dowód rejestracyjny i potwierdzenie aktualnego ubezpieczenia OC to najważniejsze dokumenty potrzebne do jazdy autem. Dowód rejestracyjny zawiera bardzo istotne informacje dotyczące pojazdu oraz jego właściciela. Jazda bez dowodu rejestracyjnego – czy jest możliwa? Czy kara za jazdę bez dokumentu dalej obowiązuje? Co w przypadku braku miejsca w dowodzie rejestracyjnym? O tym wszystkim w artykule poniżej.
Co można znaleźć w dowodzie rejestracyjnym? Dowód rejestracyjny to podstawowy dokument samochodu. Jest on równie ważny do potwierdzenia ubezpieczenia OC. Dowód ten otrzymuje się podczas każdorazowej rejestracji auta w Wydziale Komunikacji. Początkowo dostaje się wyłącznie tymczasowy dowód rejestracyjny, by móc korzystać z samochodu. Ostateczny dowód rejestracyjny wyrabiany jest w ciągu 30 dni, czyli mniej więcej tyle, ile trwa wyrobienie paszportu. Dowód rejestracyjny to ważny dokument opisujący w szczegółach dany samochód. Po pierwsze, istotnym szczegółem jest informacja o numerze rejestracyjnym auta. Jest to sposób identyfikacji pojazdu. W dowodzie rejestracyjnym znaleźć można również oznaczenia dotyczące modelu samochodu, pojemności silnika, dopuszczalnej masy całkowitej pojazdu oraz masy własnej pojazdu. Oprócz informacji dotyczących wyłącznie samochodu ważne jest także oznaczenie, kto jest jego właścicielem dokumentu i pojazdu z podaniem pełnym danych identyfikacyjnych takich jak PESEL czy adres zamieszkania. Dowód rejestracyjny to nie tylko wykaz wszystkich danych dotyczących samochodu czy jego właściciela. To także miejsce na pieczątki potwierdzające odbytą wizytę na stacji diagnostycznej w celu przeprowadzenia badania technicznego. W dowodzie rejestracyjnym można także dopisać współwłaściciela pojazdy czy montaż haka holowniczego (adnotacja jest wyłącznie o charakterze urzędowym). Kiedy brak miejsca w dowodzie rejestracyjnym, to wystarczy posiadać zaświadczenie o badaniu technicznym czy innych dodatkowych uwagach. Brak miejsca w dowodzie rejestracyjnym nie oznacza już konieczności wymiany dokumentu na nowy. Dowód rejestracyjny – zastosowanie Dowód rejestracyjny nie jest wyłącznie potrzebny do rutynowej kontroli na drodze. Jego zastosowanie jest znacznie szersze. Aktualny dowód rejestracyjny pozwala nie tylko na prowadzenie samochodu, ale także na inne czynności związane z autem. Jak już zostało wspomniane, dowód rejestracyjny jest potrzebny do tego, by było można jeździć legalnie samochodem. Jest to istotne szczególnie w sytuacji wyjazdu za granicę. Brak dowodu rejestracyjnego fizycznie przy sobie uniemożliwi przeprowadzenie przeglądu technicznego na stacji diagnostycznej. Podobnie może być podczas załatwiania różnych spraw w Wydziale Komunikacji. W przypadku utraty dowodu rejestracyjnego na skutek zagubienia go należy niezwłocznie wyrobić nowy. Czas oczekiwania to około jednego miesiąca. Najważniejszym momentem, kiedy bezapelacyjnie potrzebny jest dowód rejestracyjny, jest sprzedaż samochodu. Brak dokumentu utrudni proces transakcji i go znacznie opóźni. Dowód rejestracyjny jest potwierdzeniem w przypadku kontroli na to, że danym samochodem można jeździć. Czy można jeździć samochodem bez dokumentów? Jeszcze nie tak dawno temu jazda bez dowodu rejestracyjnego czy zaświadczenia o aktualnym ubezpieczeniu OC nie była możliwa. Obowiązywała kara za jazdę bez dokumentów w wysokości nawet do 250 zł. Mandat był dość wysoki jak na to, że często się zapominało zabrać dokumentów z domu. Przepisy te aktualne były do 30 września 2018 r. i wielu kierowców niestety musiało płacić mandaty, kiedy pojawiła się kontrola policyjna na drodze. Mandat można było również do niedawna otrzymać za brak prawa jazdy przy sobie. Dawniej prowadzenie samochodu bez dokumentów groziło koniecznością uiszczenia wysokich kar finansowych. Aktualizacja przepisów związanych z jazdą autem bez dowodu rejestracyjnego Wyżej przytoczone przepisy zmieniły się od 1 października 2018 r. Za brak posiadania przy sobie dowodu rejestracyjnego i ubezpieczenia OC nie grozi już mandat. Podczas prowadzenia samochodu nie trzeba mieć fizycznie tych dokumentów. Jak w takim policja może sprawdzić ważność ubezpieczenia OC czy dane z dowodu rejestracyjnego? W Polsce od pewnego czasu istnieje tzw. Centralna Ewidencji Pojazdów i Kierowców (w skrócie CEPiK). Jest to elektroniczna baza danych, do której dostęp mają funkcjonariusze policji podczas kontroli na drodze. Są oni w stanie sprawdzić wszystkie informacje, które dawniej były widoczne wyłącznie w dowodzie rejestracyjnym. Dodatkowo w CEPiK widoczne jest również obowiązujące ubezpieczenie OC. Porady praktyczne Jak zostało wcześniej wspomniane, jazda bez dowodu rejestracyjnego nie grozi żadnymi sankcjami finansowymi. Warto jednak znać kilka praktycznych porad dotyczących posiadania dowodu rejestracyjnego. Przede wszystkim myśląc o podróży zagranicznej, trzeba zaopatrzyć się w dowód rejestracyjny. Bez niego nie można podróżować poza granicami Polski, ponieważ system CEPiK obowiązuje jedynie w kraju. Brak dowodu rejestracyjnego podczas kontroli nie chroni w żaden sposób przed otrzymaniem mandatu za przewinienia w ruchu drogowych czy nie jest również zabezpieczeniem przed zatrzymaniem dokumentu. Funkcjonariusz policji może umieścić informację o koniecznym zatrzymaniu dowodu rejestracyjnego w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Po zakupie samochodu konieczne jest natychmiastowe przeprowadzenie jego rejestracji w Wydziale Komunikacji. Brak konieczności posiadania dowodu rejestracyjnego przy sobie podczas jazdy autem nie upoważnia do tego, by go w ogóle nie mieć.
Źródło: KB.pl
Wielu kierowców nadal wpada w kosztowną pułapkę ubezpieczeniową
Nawet 7800 złotych kary płacą gapowicze, którzy mają przerwę w ubezpieczeniu OC. Blisko 40 proc. kar otrzymują osoby, którzy zapomnieli przedłużyć polisę po zakupie samochodu, a 25 proc. płacą kierowcy, którzy płacili składkę w ratach. Rzecznik Finansowy apeluje jednak, żeby w czasach pandemii, UFG nie karało tak surowo właścicieli pojazdów.
Przepisy dotyczące automatycznego przedłużania się obowiązkowych polis komunikacyjnych OC obowiązują od kilku lat. Należy jednak pamiętać, że zawierają one wyłączenia, które mówią o sytuacjach kiedy polisy nie ulegają automatycznemu przedłużaniu. Dzieje się tak w dwóch przypadkach: po pierwsze, gdy kupujemy samochód używany i przejmiemy polisę poprzedniego właściciela auta, po drugie, kiedy płatność za ubezpieczenie OC rozkładamy na raty i nie uregulujemy choćby jednej z nich.
Niestety, z danych Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego wynika, że właśnie większość wykrytych przerw w ciągłości ubezpieczenia dotyczy właśnie takich gapowiczów – jest to ok. 65 procent wszystkich ukaranych. Rzecznik finansowy przypomina, że jeśli kupiłeś samochód i korzystasz z OC sprzedającego albo płacisz składkę za OC w ratach, to powinieneś szczególnie pilnować terminów wygaśnięcia twojej polisy i płatności. W innym przypadku grożą ci wysokie kary – od 170 do nawet 7800 złotych. Z drugiej strony Rzecznik apeluje do UFG o specjalne potraktowanie takich sytuacji w czasach pandemii koronwairusa i ograniczeń, jakie są nałożone na Polaków. – Osoba która nie może obecne dopełnić wszystkich formalności ze względu na przykład na zły stan zdrowia, kwarantannę czy dodatkowo brak dostępu do usług elektronicznych i ma przerwę w ochronie ubezpieczeniowej – bezwzględnie nie powinna używać takiego pojazdu. Apelujemy też do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego o odroczenie bądź anulowanie kary za brak tej polisy, w takiej udokumentowanej sytuacji – mówi Andrzej Kiciński, zastępca Rzecznika Finansowego. – Liczymy, że w obecnej sytuacji stanu epidemii ubezpieczyciele wyjdą z propozycjami ustalenia dogodnego harmonogramu płatności składki bez obciążania klientów ewentualnymi kosztami z tytułu zwłoki – dodaje Andrzej Kiciński. Tu warto przypomnieć, że właściciele pojazdów zarejestrowanych w Polsce mają obowiązek posiadania ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej (OC). Reguła ta przestaje obowiązywać dopiero po wyrejestrowaniu samochodu, motocykla, ciągnika, motoroweru oraz w przypadku aut zarejestrowanych jako zabytkowe. W przypadku braku polisy OC odpowiedzialność wobec poszkodowanych przejmuje Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Następnie jednak dochodzi on całej wypłaconej sumy solidarnie od nieubezpieczonego posiadacza oraz sprawcy, który kierował takim autem bez OC. Rekordzista aktualnie ma do zwrotu ponad 1,5 miliona złotych.Rzecznik staje w obronie kierowców.
Obowiązujące przepisy.
Źródło: Auto Świat/ Piotr Karczmarczyk
Jak wypowiedzieć umowę OC i uniknąć podwójnego ubezpieczenia
Przy zmianie polisy OC w związku z zakupem używanego samochodu lub rezygnacją z dotychczasowego ubezpieczyciela, ewentualnie z obu tych powodów jednocześnie, pamiętaj o wypowiedzeniu obowiązującej umowy. Jeśli tego nie zrobisz staniesz się posiadaczem dwóch polis, za które będziesz musiał płacić.
W tym artykule piszemy o produktach i usługach dostępnych w sieci. Część odnośników w tekście to linki afiliacyjne. Zarabiamy, jeśli w nie klikniecie, ale nasze rekomendacje są niezależne, a artykuły nie są sponsorowane.
Jak wypowiedzieć umowę OC przy zmianie ubezpieczyciela Jeśli ważność ubezpieczenia OC dobiega końca, a Ty zamierzasz zmienić dostawcę polisy, musisz złożyć pisemne wypowiedzenie ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej najpóźniej na jeden dzień przed końcem jego obowiązywania. Jeżeli tego nie zrobisz, dotychczasowy ubezpieczyciel automatycznie przedłuży OC. Jak zrezygnować z polisy OC nabytej przez poprzedniego właściciela samochodu Z chwilą nabycia używanego pojazdu wszystkie prawa i obowiązki wynikające z umowy ubezpieczenia OC przechodzą na nowego posiadacza auta. Prawo zezwala jednak na wypowiedzenie OC nabytego przez poprzedniego właściciela i zakupienie nowego ubezpieczenia. Po tym, gdy jako nowy właściciel zrezygnujesz z polisy zakupionej przez poprzedniego właściciela, otrzyma on zwrot składki za niewykorzystany okres ubezpieczenia. Czy nabywca samochodu musi wypowiedzieć OC zakupione przez poprzedniego właściciela Jako nowy właściciel pojazdu nie musisz wypowiadać starego OC. Możesz jeździć autem i korzystać z ubezpieczenia nabytego przez poprzedniego właściciela do końca okresu, na jaki zawarł umowę z ubezpieczycielem. Wcześniejszy posiadacz samochodu po jego sprzedaży nie może wypowiedzieć umowy OC. Nie musisz się więc obawiać o to, że w którymś momencie zaczniesz jeździć bez wymaganego przez prawo ubezpieczenia. Czy poprzedni właściciel musi poinformować ubezpieczyciela o sprzedaniu auta Poprzedni właściciel auta musi poinformować ubezpieczyciela w terminie 14 dni od przeniesienia własności o tym, że sprzedał auto i podać dane osobowe nabywcy. Wtedy firma ubezpieczeniowa przelicza składkę tak, aby dostosować ją do potrzeb nowego właściciela, opierając się na jego zwyżkach i zniżkach. Czy polisa zakupiona przez poprzedniego właściciela przedłuża się automatycznie Jeśli nabyłeś używane auto, możesz wypowiedzieć polisę OC w dowolnym momencie. Pamiętaj jednak, że ubezpieczenie OC poprzedniego właściciela nie przedłuża się automatycznie. Po utracie terminu ważności polisy zakupionej przez poprzedniego właściciela twój samochód nie będzie ubezpieczony, co narazi cię na kary pieniężne. Czy muszę coś dopłacić do polisy poprzedniego właściciela samochodu W niektórych sytuacjach nowy właściciel decydujący się na korzystanie z polisy poprzedniego posiadacza, musi do niej dopłacić. Taka sytuacja może zdarzyć się na przykład, gdy ubezpieczyciel zdecyduje się na zwiększenie składki ubezpieczeniowej ze względu na młody wiek kierowcy. Jak wypowiedzieć umowę OC przedłużoną automatycznie Jeżeli nie zdążyłeś wypowiedzieć umowy OC na jeden dzień przed utratą jej ważności i firma ubezpieczeniowa przedłużyła polisę automatycznie, nadal możesz zmienić ubezpieczyciela. W tym celu kup inne ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej ważne w tym samym okresie co przedłużona polisa oraz złóż wypowiedzenie umowy stosowane w sytuacji podwójnego ubezpieczenia. Dzięki temu nie zapłacisz starej firmie ubezpieczeniowej pełnej kwoty za cały rok użytkowania polisy OC. Przykładowo, jeśli kupisz nową polisę dwa tygodnie po automatycznym wznowieniu ubezpieczenia, zapłacisz za dwa tygodnie jego użytkowania. Uwaga! W przypadku zaistnienia sytuacji podwójnego ubezpieczenia możesz wypowiedzieć tylko umowę wznowioną automatycznie. Co powinno znaleźć się w wypowiedzeniu polisy OC Dwa podstawowe rodzaje wypowiedzeń umowy OC dotyczą przypadków: – zmiany zakładu ubezpieczeń, – posiadania podwójnego ubezpieczenia. Co powinno znaleźć się w wypowiedzenie umowy ubezpieczenia OC komunikacyjnego w przypadku zmiany zakładu ubezpieczeń Jeśli nie znajdujesz się w sytuacji podwójnego ubezpieczenia w wypowiedzeniu umowy polisy OC musisz zawrzeć następujące dane: – miejscowość i datę sporządzenia dokumentu, – twoje podstawowe dane osobowe: imię, nazwisko, adres, telefon, – dane ubezpieczyciela, do którego kierujemy wypowiedzenie: nazwę, siedzibę firmy, – okres obowiązywania dotychczasowej polisy, – serię i numer polisy ubezpieczeniowej, – markę samochodu, – numer rejestracyjny samochodu, – podstawę prawną odstąpienia od umowy: art. 28 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, – informację o wypowiedzeniu umowy z zachowaniem ustawowego terminu, – twój odręczny podpis. Wypowiedzenie umowy ubezpieczenia OC komunikacyjnego w przypadku podwójnego ubezpieczenia Jeśli znalazłeś się w sytuacji podwójnego ubezpieczenia w wypowiedzeniu umowy polisy OC musisz zawrzeć następujące dane: – miejscowość i datę, – twoje podstawowe dane osobowe: imię, nazwisko, adres, telefon, – dane ubezpieczyciela, do którego kierujesz wypowiedzenie: nazwę, siedzibę firmy, – okres obowiązywania polisy przed jej automatycznym przedłużeniem, – serię i numer przedłużonej polisy ubezpieczeniowej, – markę samochodu, – numer rejestracyjny samochodu, – informację o nieterminowym złożeniu wypowiedzenia i automatycznym przedłużeniu umowy z ubezpieczycielem do którego kierujesz rezygnację, – datę zawarcia umowy z nową firmą ubezpieczeniową, – nazwę nowego ubezpieczyciela, – podstawę prawną wypowiedzenia umowy: art. 28a ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, – prośbę o obliczenie składki należnej za okres obowiązywania podwójnego ubezpieczenia skierowaną do firmy ubezpieczeniowej, która automatycznie przedłużyła umowę, – twój odręczny podpis. Jak przekazać rezygnację firmie ubezpieczeniowej Możesz dostarczyć ją ubezpieczycielowi na kilka sposobów: – wysłać pocztą, – wręczyć agentowi ubezpieczeniowemu, – wysłać faksem lub e-mailem. W tym przypadku musisz przesłać skan dokumentu z odręcznym podpisem. Pamiętaj jednak, że nie wszystkie firmy ubezpieczeniowe zgadzają się na tę formę dostarczenia wypowiedzenia.
Źródło: Business Insider Polska
Zmiany w prawie jazdy 2020. Duże ułatwienia dla kursantów.
Nowelizacja przepisów dotyczących ubiegania się o prawo jazdy przygotowana przez Ministerstwo Infrastruktury zakłada ograniczenie liczby egzaminów do ośmiu jednego dnia przypadających na jednego instruktora, a egzaminy mają się odbywać o dokładnie wyznaczonej godzinie.
Zdaniem ministerstwa, dzięki takiemu rozwiązaniu kandydaci ubiegający się o prawo jazdy mają się mniej stresować, a egzaminatorzy będą mieli więcej czasu na spokojną i obiektywną ocenę umiejętności zdających.
Zmiana zatrudnienia egzaminatorów.
Kolejnym przepisem ma być zatrudnianie egzaminatorów przez województwo, a nie jak dotychczas przez WORD. Celem takiego rozwiązania jest ograniczenie liczby niezdanych egzaminów, na których Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego zarabiały najwięcej. Jak wynika z raportu NIK, 88 proc. dochodów pochodzi z egzaminów, z czego 70 proc. to egzaminy niezdane. Teraz pieniądze za egzaminy mają trafiać do budżetu państwa.
Kategoria AM — ułatwienie dla niepełnosprawnych.
Planowane zmiany mają dotyczyć też zdawania egzaminu na kategorie AM dla osób niepełnosprawnych. Egzaminy będą mogły być zdawane na czterokołowcu (Kategoria AM poza motorowerami uprawnia także do prowadzenia czterokołowców lekkich) dotychczas egzaminy odbywały się tylko na motorowerach, co utrudniało osobom o ograniczonej sprawności do uzyskania tego typu uprawnień. Brak Pieczątki i uproszczenia dla przedsiębiorców. Ostatnią zmianą w rozporządzeniach jest dostosowanie dotychczasowych przepisów do ustawy o zmianach niektórych ustaw w celu wprowadzenia uproszczeń dla przedsiębiorców i w prawie podatkowym i gospodarczym. Jak możemy przeczytać na stronie Ministerstwa Infrastruktury, po ich wprowadzeniu egzaminatorzy, instruktorzy i wykładowcy nie będą musieli stosować na dokumentach pieczęci, wystarczy podpis (imię i nazwisko) oraz nr uprawnień. Wprowadzenie przepisów. Nowe przepisy weszły w życie od 1 lipca 2019 r., przy czym zmiany dotyczące pracy egzaminatora i wyznaczania konkretnych godzin egzaminu, ze względu na konieczność dostosowania ośrodków do nowych zasad, wejdą w życie od 1 stycznia 2020 r.
Źródło: Business Insider Polska
Projekt Ministerstwa Środowiska – 30 dni na rejestrację pojazdu, a za spóźnienie będzie kara: 1000 zł!
Ministerstwo Środowiska przygotowało projekt ustawy, zgodnie z którą mamy być karani m.in. za brak zgłoszenia kupna lub sprzedaży pojazdu, zmiany danych wymagających wpisu do dowodu rejestracyjnego i za spóźnienie się z rejestracją samochodu. Kary, jeśli przepisy będą przyjęte, mogą wynieść nawet 1000 zł.
– Projekt ustawy określa termin rejestracji kupionego pojazdu: 30 dni
– Za spóźnienie się z rejestracją pojazdu przewidziano karę w wysokości 1000 zł
– Ta samej karze mają podlegać ci, którzy nie zgłoszą w wydziale komunikacji np. zmiany adresu wymagającej skorygowania danych w dowodzie rejestracyjnym
Obowiązek informowania starosty o sprzedaży samochodu to czysta teoria – za brak informacji nic nikomu w praktyce nie grozi. Rejestracja kupionego używanego auta? Bez pośpiechu – można to zrobić choćby za rok i jeździć na cudzych papierach. Teraz ma to się skończyć. Ministerstwo Środowiska przygotowało bowiem projekt stosownych zmian w obowiązujących teraz przepisach.
Jeśli przepisy wejdą w życie – skończy się zjawisko „łańcuchów umów”
Kupujesz używany, zarejestrowany już samochód z wykupioną przez poprzedniego właściciela polisą OC i Jeździsz. Nie rejestrujesz auta, bo nie masz czasu. Co się stanie, jeśli zatrzyma cię policja do kontroli drogowej? Nic – samochód nie jest ani kradziony, ani poszukiwany. Dalej: nie rejestrując samochodu, masz prawo go sprzedać, a kolejny właściciel też nie musi zarejestrować auta, chyba że chce wykupić np. autocasco i ubezpieczyciel tego wymaga. Można też kupić OC nie przerejestrowując samochodu.
Co więcej, w miarę jak auto ma kolejnych właścicieli, dotarcie do aktualnego posiadacza z mandatem z fotoradaru jest coraz mniej prawdopodobne. Czysty zysk – dla tych, którzy nie rejestrują kupionych aut.
A co się stanie, jeśli któryś kolejny właściciel zechce zarejestrować pojazd? Nie ma z tym problemu – dla wydziału komunikacji ważna jest jedynie tzw. ciągłość umów: osoba rejestrująca auto czy motocykl rzuca urzędnikowi na biurko stos umów czy też faktur, a ten sprawdza po kolei, czy istotnie każda kolejna osoba nabyła pojazd i w związku z tym miała prawo go potem sprzedać. Wszystko się zgadza? Rejestrujemy. Gdy projekt ustawy Ministerstwa Środowiska wejdzie w życie, urzędnik dodatkowo sprawdzi daty: każdy kolejny właściciel, który miał samochód dłużej niż 30 dni, otrzyma karę w wysokości 1000 zł.
Właściciel pojazdu jest obowiązany złożyć wniosek o jego rejestrację w terminie 30 dni od dnia:
– zakupu nowego pojazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej; – zakupu pojazdu zarejestrowanego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej; – dopuszczenia przez organ Służby Celno-Skarbowej do obrotu pojazdu sprowadzonego z terytorium państwa niebędącego członkiem Unii Europejskiej; – sprowadzenia pojazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej z terytorium państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Już nie będzie można ignorować urzędów? Czy wiecie, że sprzedając samochód (albo tracąc go np. w wyniku kradzieży), mamy obowiązek poinformować o tym starostę (złożyć zawiadomienie w wydziale komunikacji)? W praktyce nie każdy przestrzega tego obowiązku, najbardziej ci, którzy pragną zabezpieczyć się na wypadek wykroczeń popełnionych przez nowego właściciela podczas używania naszego byłego samochodu. Dziś, jeśli tego nie zrobimy, w praktyce nic nam nie grozi, a gdyby przyszedł do domu list ze zdjęciem z fotoradaru, wystarczy odesłać informację, że samochód już do nas nie należy. Po wejściu w życie ustawy napisanej przez MŚ za zaniedbanie tego obowiązku dostaniemy karę: 1000 zł. Warto wiedzieć: przy sprawnym przepływie informacji pomiędzy urzędami, gdy jedna ze stron transakcji zgłosi ją w urzędzie, a druga nie, ktoś automatycznie otrzyma karę – nie ma zmiłuj! Właściciel pojazdu jest obowiązany złożyć wniosek o jego wyrejestrowanie niezwłocznie, nie później niż w terminie 30 dni od dnia zaistnienia przesłanki do wyrejestrowania pojazdu A co z komisami? Metodę kupowania, ale nierejestrowania samochodów, stosuje wielu handlarzy działających na czarno, którzy swoim klientom wręczają umowy dokumentujące historię „własnościową” samochodu, często występując jako osoba fizyczna. Teoretycznie według zaprojektowanych przepisów każdy właściciel samochodu powinien auto zarejestrować w ciągu 30 dni, co zdecydowanie utrudnia taką działalność. W praktyce można się spodziewać, że handlarze sobie poradzą: najwyżej zamiast jednej umowy wręczą nam… kilka umów. Sprowadzone auto trzeba będzie zarejestrować w 30 dni! Wiele utrudnień czeka osoby amatorsko sprowadzające samochody z zagranicy – zwłaszcza uszkodzone. Teoretycznie każdy taki samochód powinien być zarejestrowany w ciągu 30 dni od sprowadzenia pod rygorem grzywny w wysokości 1000 zł. To teoria – w praktyce samochód kupiony za granicą znajduje się poza systemem. Trudniej jednak będzie zaoferować klientom auto „przygotowane do rejestracji” – zgłoszone w urzędzie celnym i z opłaconą akcyzą. W ciągu 30 dni od zgłoszenia auta w urzędzie powinno ono zostać uzbrojone w polskie tablice rejestracyjne i ubezpieczone w zakresie OC, co rodzi duże koszty. A jeśli jest rozbite i nie ma ważnych badań technicznych? Wtedy nie da się go legalnie zarejestrować w ciągu 30 dni, pośrednik-amator powinien w koszty wliczyć 1000 zł kary albo popełnić inne wykroczenie lub przestępstwo, by kary administracyjnej uniknąć… Niby wszystko da się obejść, ale będzie trudniej i mniej opłacalnie. Kara administracyjna Kto będąc właścicielem: – zakupionego pojazdu zarejestrowanego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej wbrew (..) nie złoży wniosku o rejestrację pojazdu, – pojazdu sprowadzonego z terytorium państwa niebędącego państwem członkowskim Unii Europejskiej (…) nie złoży wniosku o rejestrację pojazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, – lub pojazdu sprowadzonego z terytorium państwa członkowskiego Unii Europejskiej (..) nie złoży wniosku o rejestrację pojazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, – pojazdu (…) nie złoży wniosku o wyrejestrowanie pojazdu, – pojazdu zarejestrowanego (…) nie zawiadamia starosty o nabyciu lub zbyciu pojazdu, zmianie stanu faktycznego wymagającej zmiany danych zamieszczonych w dowodzie rejestracyjnym, – z zastrzeżeniem art. 73a ust. 2, podlega karze pieniężnej w wysokości 1000 zł.”; Teoretycznie już dziś niezgłoszenie sprzedaży samochodu w wydziale komunikacji jest wykroczeniem i teoretycznie grozi za to grzywna (od 20 do 3000 zł). Tyle że aby ukarać kogoś grzywną, trzeba najpierw zgłosić wniosek o ukaranie do sądu, obwiniony może się bronić, wykroczenie szybko się przedawnia… Mandatu, gdyby ktoś nam zaproponował, nie mamy obowiązku przyjmować – taki system w przypadkach masowo popełnianych wykroczeń jest niewydolny. Dlatego Ministerstwo środowiska wymyśliło trik: kary nakładane będą w trybie decyzji administracyjnej, a jeśli czyn (zaniechanie) jest jednocześnie wykroczeniem, to w stosunku do osoby fizycznej będą stosowane wyłącznie przepisy o odpowiedzialności administracyjnej. W praktyce wygląda to tak: dostajesz decyzję o obowiązku zapłaty kary i masz zapłacić. Możesz się odwołać, ale musisz i tak zapłacić. Sąd administracyjny nie będzie przy tym sprawdzał, czy były jakieś istotne powody spóźnienia ze strony ukaranego – dla sądu administracyjnego ważne jest jedynie, czy kara nałożona została zgodnie z prawem (jeśli do tej pory nie zapłaciłeś z własnej woli, zapewne już pieniądze ściągnęli ci z konta). Proste? Dodatkowe efekty nowych przepisów? Będzie ciekawie, jeśli wejdą w życie! Jest niewątpliwie słuszne wymuszenie na osobach kupujących i sprzedających auta terminowego załatwiania spraw urzędowych – bez tego baza CEPiK jest niewiele warta. Powstaje pytanie, czy kara 1000 zł jest słuszna w przypadku mniej istotnych zaniechań jak np. niezgłoszenie zmiany miejsca zamieszkania, co oznacza zmianę zapisów w dowodzie rejestracyjnym. Jedno jest pewne: zwłaszcza handlarze będą kombinować, przepisywać umowy kupna samochodu, zmieniać daty… Jeśli system się „ogarnie”, posypią się kary – nie tylko administracyjne! Źródło: Auto Świat
Brak badania technicznego a ubezpieczenie OC i AC
Ważność badania technicznego określa m.in. czy auto powinno być eksploatowane. Czy fakt ten ma znaczenie dla ubezpieczenia OC i AC? Sprawdziliśmy.
Wykonywanie corocznego badania technicznego w samochodach, posiadających więcej niż 5 lat, jest obowiązkiem każdego kierowcy. To jednak nie zmienia faktu, że w czasach rosnącego tempa życia może zdarzyć się taki scenariusz, w którym właściciel auta po prostu zapomni o jego terminie. Co to może oznaczać podczas stłuczki lub wypadku? Z punktu widzenia obowiązkowego ubezpieczenia OC fakt ten nie rodzi większych problemów. Brak ważności badania technicznego nie został bowiem uznany przez ustawodawcę jako przypadek wyłączający odpowiedzialność firmy ubezpieczeniowej.
Sprawca zdarzenia drogowego, którego pojazd nie ma ważnego badania technicznego, nie musi się zatem przejmować kosztami napraw samochodów osób poszkodowanych. Dużo gorzej sytuacja może wyglądać w przypadku egzekwowania zapisów polisy AC. Auto Casco jest ubezpieczeniem dobrowolnym. To oznacza mniej więcej tyle, że przepisy w jego przypadku są dużo mniej restrykcyjne i precyzyjne. Skutek? Obowiązują przede wszystkim te zasady, które zostaną ustalone z ubezpieczycielem podczas podpisywania umowy i które będą wpisane do ogólnych warunków ubezpieczenia.
Brak badania technicznego to przeszkoda przy wypłacie z AC
Czytaj dalej
Brak wypłaty odszkodowania z ubezpieczenia AC w przypadku auta bez ważnego badania technicznego nie jest jednak zasadą. Ubezpieczyciele nie zawsze i nie w każdym przypadku wyłączają swoją odpowiedzialność. Aby AC nadal obowiązywało, musi jednak wystąpić dość ważna przesłanka. Mianowicie niesprawność lub fakt braku ważności badania technicznego nie mogły mieć żadnego wpływu na zdarzenie. Kiedy zatem wypłata z Auto Casco w samochodzie bez przeglądu stanie się możliwa? Chociażby wtedy, gdy ktoś w nocy skradnie pojazd z parkingu przed blokiem lub silny wiatr przewróci na karoserię drzewo.
Badanie techniczne a ubezpieczenie AC – przykłady
Przykładowe wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczenia AC w przypadku braku ważności badania technicznego opracowane przez specjalistów Superpolisa.pl:
PZU: AC nie obejmuje szkód powstałych podczas kierowania pojazdem niezarejestrowanym lub pojazdem nieposiadającym ważnego dowodu rejestracyjnego lub ważnego badania technicznego, jeżeli zgodnie z prawem pojazd musiał je posiadać, a stan techniczny pojazdu miał wpływ na zajście zdarzenia.
Warta: nie odpowiada za szkody powstałe podczas kierowania pojazdem, gdy pojazd nie był dopuszczony do ruchu, pojazdem niezarejestrowanym lub pojazdem nie posiadającym ważnego dowodu rejestracyjnego – jeżeli w odniesieniu do tego pojazdu obowiązuje wymóg rejestracji, a stan techniczny pojazdu miał wpływ na powstanie szkody.
Ergo Hestia: nie odpowiada za szkody powstałe w czasie ruchu w pojazdach nieposiadających ważnego badania technicznego, wymaganego przez przepisy prawa polskiego, w dniu powstania szkody, jeżeli stan techniczny pojazdu miał wpływ na powstanie lub rozmiar szkody.
Aviva: nie ponosi odpowiedzialności albo wypłaca zmniejszone odszkodowanie, jeżeli w chwili wypadku pojazd nie posiadał ważnych badań technicznych potwierdzonych wpisem w dowodzie rejestracyjnym, a stan techniczny pojazdu miał wpływ na powstanie lub rozmiar szkody.
Brak badania technicznego a wypłata z AC – podsumowanie
Wnioski? Przede wszystkim kierowca powinien pamiętać o terminie ważności badania technicznego i pilnować, aby na czas “przegląd” w stacji kontroli pojazdów został przeprowadzony. Na wypadek przegapienia terminu, podczas kupowania nowej polisy ubezpieczenia AC może dokładnie przeczytać ogólne warunku ubezpieczenia. Tylko w ten sposób pozna ostateczny zakres przysługującej mu ochrony i dowie się w jakich przypadkach może liczyć na pomoc firmy ubezpieczeniowej.
Czy można umorzyć karę za brak OC?
Ustawodawca w ustawie z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych wprost wprowadził obowiązek ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej dla posiadaczy wszystkich rodzajów pojazdów mechanicznych. Ma to na celu umożliwienie osobom poszkodowanym uzyskania rekompensaty za poniesioną szkodę w wyniku wypadku komunikacyjnego.
Ponadto posiadacz pojazdu zobowiązany jest do zawarcia umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych nie później niż z chwilą wprowadzenia pojazdu do ruchu.
W przypadku niedopełnienia obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, właściciel pojazdu jest zobowiązany wnieść opłatę – karę za brak OC.
Wysokość kary jest zmienna, uzależniona od rodzaju pojazdu, przerwy w ciągłości ubezpieczenia w danym roku kalendarzowym oraz minimalnego wynagrodzenia za pracę w roku w którym została przeprowadzona kontrola wskazująca na brak OC.
Posiadacz pojazdu, który nie spełnił w danym roku obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia OC, powinien dobrowolnie uiścić należną stawkę opłaty na konto UFG. W przypadku, gdy zobowiązany nie dokona zapłaty, kara może zostać wyegzekwowana w drodze postępowania egzekucyjnego.
Pomimo grożących konsekwencji, z roku na rok można dostrzec wzrost liczby kierowców, którzy stali się dłużnikami Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. W znacznej większości ich długi powstają na skutek naliczania kar za brak obowiązkowego ubezpieczenia.
Wiele osób obciążonych zazwyczaj wysoką karą finansową, zastanawia się, czy istnieje możliwość wnioskowania o umorzenia części kary lub rozłożenia długu na raty. Jak to w prawie, w zasadzie jest to możliwe. Jednakże trzeba spełnić określone warunki.
Warunki te zostały określone w art. 94 Ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Zatem w myśl powyższego przepisu, Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny może umorzyć opłatę w całości lub w części albo udzielić ulgi w jej spłacie w uzasadnionych przypadkach, kierując się przede wszystkim wyjątkowo trudną sytuacją materialną i majątkową zobowiązanego, jak również jego sytuacją życiową.
Natomiast ust. 2 niniejszego artykułu wskazuje, że tryb postępowania przy rozpatrywaniu sprawy został szczegółowo ujęty w statucie Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
Posiłkując się niniejszym przepisem, osoby ukarane za brak OC mogą wnioskować o umorzenie części kary lub rozłożenia długu na raty. Należy jednak pamiętać, że wniosek zostanie rozpatrzony przez Zarząd UFG tylko w przypadku odpowiedniego umotywowania rzeczywistego uniemożliwienia zapłaty kary za brak OC.
Źródło: infor.pl
Rośnie skuteczność egzekwowania kar za brak OC
Jak podaje Gazeta Wyborcza, kary za brak polisy OC idą w górę. A wykrywanie nieubezpieczonych jest coraz lepsze.
O ponad 6,55 proc. urosła w ciągu roku kwota odszkodowań, które kierowcy jeżdżący bez obowiązkowej polisy OC musieli oddać do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
Kierowcy, którzy wypuszczą się na polskie drogi bez obowiązkowego ubezpieczenia, nie mogą liczyć na to, że im się upiecze. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG) coraz skuteczniej wyłapuje takich kierowców, nawet bez pomocy policji, i nakłada kary. A jeśli osoba nieubezpieczona spowoduje wypadek, odszkodowanie wprawdzie wypłaca UFG, ale potem egzekwuje od sprawcy wypłaconą kwotę wraz ze swoimi kosztami. I jest w tym coraz bardziej skuteczny.
Bez OC? Zrobiłeś szkodę, musisz płacić
Ponad 36 mln zł wyegzekwował w trzech pierwszych kwartałach 2018 r. UFG od kierowców, którzy spowodowali wypadki, nie mając polisy OC. To o 2 mln zł więcej niż rok wcześniej, co oznacza wzrost o 6,5 proc. Na 30 września 2018 r. UFG prowadził ponad 16 tys. postępowań regresowych (czyli o zwrot wypłaconych odszkodowań) na kwotę 253 mln zł.
Najwyższa kwota dochodzona od sprawcy przez UFG to obecnie 4,75 mln zł. Poszkodowany znajduje się w stanie wegetatywnym i pojawiają się kolejne roszczenia, niewykluczone więc, że suma ta jeszcze urośnie.
źródło: Gazeta Wyborcza Autor: Regina Skibińska
Z kategorią B wsiądziemy niedługo na prawdziwy motocykl.
Posłowie chcą ponownie rozszerzyć uprawnienia najpopularniejszej kategorii prawa jazdy. Tym razem kluby sejmowe są za tym, aby kierowcy z kategorią B mogli prowadzić trójkołowe motocykle.
Kierowcy mający prawo jazdy kat. B co najmniej od trzech lat będą mogli poruszać się trójkołowym motocyklem. To założenia nowego projektu ustawy, którego poparcie zadeklarowały we wtorek w Sejmie wszystkie kluby.
Wystawa motocykli w Nadarzynie – customy. Foto: Roman Dębecki/Auto Świat
Do Sejmu trafił kolejny projekt ustawy o zmianie ustawy o kierujących pojazdami. Tym razem chodzi o kolejne rozszerzenie uprawnień kierowców z kategorią B. Według poselskiego projektu osoby mające od co najmniej trzech lat prawo jazdy uprawniające do prowadzenia samochodów o masie do 3,5 tony będą mogli prowadzić także motocykle trójkołowe.
„W szczególności chodzi tu o osoby niepełnosprawne, które nie mogą ze względu na niepełnosprawność przystąpić do zdawania egzaminu na prawo jazdy kat. A” – podkreślił poseł sprawozdawca, Bogdan Rzońca (PiS).
Z kolei poseł Jerzy Paul (PiS) uważa, że rozszerzenie uprawnień przyczyni się do pobudzenia rynku motoryzacyjnego i wzrostu popularności motocykli trójkołowych. Na jakiej podstawie snuje takie wnioski? Trudno powiedzieć, bo tłumaczenie posła Paula, że w Stanach z tego typu motocykli korzystają inwalidzi wojenni, w polskich warunkach jest dość mało przekonujące.
Wszystko jednak wskazuje na to, że zmiany zostaną niebawem przegłosowane. Projekt popiera nie tylko największy klub PiS, ale także Kukiz’15, Nowoczesna i posłowie PSL-UED.
Zgodnie z projektem ustawa wejdzie w życie po upływie 30 dni od dnia jej ogłoszenia.
Źródło: Auto Świat
Kto płaci mandat za brak pasów bezpieczeństwa?
Czy jeśli pasażer nie zapnie pasów bezpieczeństwa, to mandat płaci on, czy wiozący go kierowca? Kto i w jakich sytuacjach może legalnie jeździć bez pasów? Co zrobić, jeśli w samochodzie nie da się zapiąć pasów, bo ich po prostu nie ma?
Za niezapięcie pasów przez pasażera policjant może wystawić dwa mandaty – pierwszy dla kierowcy za „kierowanie pojazdem przewożącym pasażerów niekorzystających z pasów bezpieczeństwa” (100 zł i 4 pkt karne) i drugi dla pasażera (też 100 zł, tyle że bez punktów). Jeśli kierowca sam nie miał zapiętych pasów, to dochodzi do tego kolejne 100 zł („niekorzystanie z pasów bezpieczeństwa podczas jazdy”, w przypadku kierującego także 2 pkt karne).
Tłumaczenie, że pasażer odmówił zapięcia pasów, nie chroni przed karą – w takiej sytuacji kierowca powinien odmówić jazdy lub wyprosić niesfornego pasażera. W nowych autach tłumaczenie kierowcy, że nie wiedział o tym, iż pasażer się odpiął, jest niewiarygodne – informują o tym kontrolka i sygnał akustyczny.
Polskie przepisy drogowe stawiają sprawę jasno. Art. 39 Kodeksu drogowego mówi: kierujący pojazdem samochodowym oraz osoba przewożona takim pojazdem wyposażonym w pasy bezpieczeństwa są obowiązani korzystać z tych pasów podczas jazdy. Uwaga! Użyte w przepisie określenie „pojazd samochodowy” oznacza, że obowiązek zapinania pasów dotyczy również przejazdu m.in. autobusami, które mają fotele z pasami – a takich jest coraz więcej. Aktualny Kodeks drogowy nakłada na kierowcę tak wyposażonego autobusu obowiązek poinformowania pasażerów o tym, że powinni zapiąć pasy.
Od generalnego nakazu korzystania z pasów bezpieczeństwa przewidziano w przepisach kilka wyjątków – zapinać się nie muszą m.in.: osoby mające zaświadczenie lekarskie o przeciwwskazaniach do zapinania pasów (uwaga, od dwóch lat obowiązuje nowy wzór tego dokumentu, starsze, nawet bezterminowe zaświadczenia nie są uznawane), kobiety w widocznej ciąży (chociaż dla własnego bezpieczeństwa pasy i tak zapinać powinny), kierowcy taksówek (ale tylko podczas przewożenia pasażerów), instruktorzy nauki jazdy i egzaminatorzy (ale tylko wtedy, gdy za kierownicą siedzi kursant), funkcjonariusze różnych służb podczas przewożenia osoby zatrzymanej i ewentualnie innych czynności.
Jeżeli pojazd nie jest wyposażony w pasy bezpieczeństwa, bo jest to model, który ze względu na wiek mieć ich nie musi, a w chwili jego pierwszej rejestracji nie były one wymagane, to kary za brak pasów nie zapłacimy. Ale uwaga! W takim pojeździe zgodnie z przepisami nie wolno przewozić dzieci, które powinny korzystać z fotelików.
Źródło: Auto Świat
Będą wyższe sumy gwarancyjne OC – zanosi się na kolejną podwyżkę cen ubezpieczeń.
Rząd przyjął propozycję Ministerstwa Finansów, by podwyższyć sumy gwarancyjne wypłacane w ramach OC. Powodem zmiany jest unijna dyrektywa, która m.in. wymaga podwyższania tych sum z uwzględnieniem inflacji. I choć rząd twierdzi, że nie będzie to miało wpływu na ceny OC, to ubezpieczyciele są innego zdania.
Już w przyszłym roku wzrosną sumy gwarancyjne dla obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego, czyli OC. Suma ta to maksymalna wysokość szkody, jaką może wypłacić ubezpieczyciel. Dotychczas było to 5 mln euro w przypadku szkód na osobach oraz równy milion euro dla szkód na mieniu. Po przyjętych przez rząd zmianach będą to sumy 5,21 mln euro oraz 1,05 mln euro. Oczywiście takie wartości są przewidziane przede wszystkim dla poważnych w skutkach katastrof w ruchu lądowym, ale mają też wpływ na ostateczny bilans wypłat z OC, bo zdarzenia o dużej skali jednak mogą się zdarzyć i ubezpieczyciele muszą być na to gotowi.
Jak podkreślają przedstawiciele, wypłaty z OC stale rosną. Jeszcze w 2014 roku średnio likwidacja jednej szkody kosztowała 5841 zł, podczas gdy w 2017 roku było to już 6971 zł. Nie jest zatem dziwne, że rosną też koszty OC. Inne przyczyny to rosnąca liczba pojazdów, a zatem większe prawdopodobieństwo zdarzeń, które mogą się wiązać z wypłatą odszkodowania. Przedstawiciel jednej z firmy ubezpieczeniowych podkreśla, że duża liczba samochodów nie idzie w parze z odpowiednią poprawą infrastruktury.
Problemem dla ubezpieczycieli są też kancelarie prawne, które pomagają w uzyskaniu maksymalnej sumy odszkodowania. Z punktu widzenia poszkodowanych osób jest to oczywiście pozytywne zjawisko, ale wyższe wypłaty muszą ostatecznie oznaczać podwyżkę składek. W 2019 roku OC będzie więc ponownie nieco droższe niż w mijających miesiącach. Zapewne średnio podwyżka wyniesie kilka procent. Przedstawiciel firmy ubezpieczeniowej dodaje jednak, że teraz i tak mało kto ubezpiecza auto, nie mając żadnych zniżek. Młodzi ludzie zwykle korzystają ze współwłasności pojazdu i w ten sposób obniżają koszt OC, dopóki sami nie zdobędą zniżek.
Źródło: Auto Świat
Od 1 października dowód rejestracyjny i polisa OC mogą zostać w domu.
Zapowiadane niedawno zmiany w prawie wejdą w życie szybciej, niż się spodziewaliśmy. Już od pierwszego października kierowcy nie będą musieli wozić ze sobą dowodu rejestracyjnego i potwierdzenia ubezpieczenia (OC).
Ministerstwo cyfryzacji dotrzymało słowa i wprowadziło już rozwiązania prawne oraz technologiczne, dzięki którym nie trzeba będzie mieć przy sobie dokumentów auta i potwierdzenia zawarcia polisy OC. Wszystkie służby uprawnione do kontroli drogowych będą miały dostęp online do danych auta już od 1 października. Uwaga! W dalszym ciągu kierowcy będą musieli wozić ze sobą prawo jazdy – za jego brak grozić może mandat w wysokości 50 zł.
W związku z tym, że policjanci będą sprawdzać dane w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców poprzez zamontowane w pojazdach komputery, zmieni się także procedura w przypadku zatrzymania dowodu rejestracyjnego. Szczegółów jednak jeszcze nie znamy.
Dowód rejestracyjny będzie potrzebny podczas wizyty na badaniu technicznym, przy sprzedaży auta i podczas wyjazdu za granicę. Oczywiście nadal trzeba go odbierać z urzędu w ramach procedury rejestracji samochodu. W dalszym ciągu najpierw otrzymamy pozwolenie czasowe (czyli dowód tymczasowy), który dopuszcza pojazd do ruchu na 30 dni. Później trzeba odebrać docelowy dowód rejestracyjny.
Źródło: trans.info ; Auto Świat
Sąd jest za zabieraniem prawa jazdy za nieporadną jazdę
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uznał, że kierowcę można skierować na egzamin sprawdzający umiejętności, nie tylko w przypadku przekroczenia limitu punktów karnych, ale także, gdy policjant uzna, że kierujący nie radzi sobie z samochodem. To zła wiadomość dla tzw. niedzielnych kierowców.
Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że na ponowny egzamin można wysłać nie tylko osoby, które przekroczyły limit punktów karnych, ale także tych, którzy mają braki w technice jazdy
Policja ma prawo złożyć taki wniosek do starosty, nawet na podstawie jednego wykroczenia
Pewnie każdy z nas widząc, co wyprawiają niektórzy kierowcy na drodze, zastanawiał się, kto im dał prawo jazdy i jakim cudem zaliczyli egzamin? Po ostatnim wyroku WSA osoby takie mogą bać się o swoje uprawnienia – sąd uznał, że braki w wiedzy z zakresu przepisów i techniki jazdy są wystarczającym powodem do odesłania kierowcy na ponowny egzamin państwowy.
Precedens wywołał starosta Częstochowski, który skierował jednego z zatrzymanych kierowców na ponowny egzamin państwowy. Decyzję podjął na podstawie wniosku Komendanta Policji w Częstochowie o skierowanie mężczyzny na ponowny egzamin sprawdzający jego kwalifikację. W uzasadnieniu czytamy, że zachowanie kierowcy na drodze budziło poważne zastrzeżenia co do rozumienia przepisów prawa o ruchu drogowym. Ponadto funkcjonariusze kontrolujący mężczyznę stwierdzili, że jechał on „chaotycznie”, nie wiedziała, co oznaczają sygnały świetlne dawane przez policję i mają poważne zastrzeżenia co do kwalifikacji kierowcy do prowadzenia pojazdów.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Częstochowie, które przyjrzało się sprawie, podzieliło stanowisko prezydenta. W uzasadnieniu decyzji czytamy, że według treści notatki urzędowej, kierując pojazdem, wykazał się brakiem znajomości techniki jazdy, zmieniając pas ruchu w trakcie zatrzymywania się do kontroli, a także wykonał ten manewr w sposób niewłaściwy oraz źle ocenił odległość do krawędzi jezdni (jazda chaotyczna i nie adekwatna do sytuacji drogowej). Zjeżdżając na miejsce kontroli, zatrzymał pojazd częściowo na jezdni, na której odbywał się ruch. Policjanci dokonujący kontroli drogowej wskazali również na błędne odczytywanie dawanych przez nich sygnałów świetlnych.
Kierowca odesłany na ponowny egzamin nie dał jednak za wygraną – zaskarżył decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. W uzasadnieniu pisał, że jedynym jego przewinieniem była jazda bez zapiętych pasów bezpieczeństwa – tylko za to przewinienie został ukarany mandatem karnym. Kierowca bronił się pisząc, że prawo jazdy ma od kilku lat i nigdy nie spowodował żadnej kolizji.
Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że kierowca stwarza zagrożenie
Mimo tych tłumaczeń WSA oddalił skargę kierowcy. W uzasadnieniu wyroku czytamy, że „organ uprawniony do wydawania uprawnień do prowadzenia pojazdów czuwa nie tylko nad tym, aby otrzymały je osoby mające odpowiednie kwalifikacje, ale także kontrolował, czy nie utraciły one wymaganych umiejętności. Podstawą wystąpienia z wnioskiem o sprawdzenie kwalifikacji może być zarówno jedno, jak i wielokrotne naruszanie przez kierującego przepisów ruchu drogowego, nawet jeżeli w określonym czasie nie przekroczył on dopuszczalnego limitu punktów karnych”.
Zdaniem sądu chaotyczna jazda oraz błędne odczytanie sygnałów dawanych przez policjantów należą do takich naruszeń. A ponieważ budzą poważne zastrzeżenia co do kwalifikacji kierowcy, mogą być podstawą wniosku o skierowaniu go na egzamin kontrolny.
Źródło: Onet
Ceny OC idą w dół. Największe obniżki odczują młodzi kierowcy.
W pierwszym półroczu 2018 r. ceny OC mocno poszły w dół. Średnia cena obowiązkowego ubezpieczenia w kraju wyniosła 740 zł. Sprawdzamy, kto zapłaci za polisę najmniej. Średnia cena ubezpieczenia OC wyniosła w I półroczu 2018 r. 740 zł i była o 4,9 proc. niższa niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Największe obniżki dotyczyły młodych kierowców. Płacili oni za OC o 15,6 procent mniej niż przed rokiem
Już w 2016 roku ceny polis się zatrzymały, a nawet w końcówce roku nieco spadły. To jednak nie koniec dobrych wiadomości dla kierowców. Pierwsze półrocze 2018 r. przyniosło kolejne obniżki cen OC, a średnia składka obowiązkowego ubezpieczenia była niższa niż w tym samym okresie roku ubiegłego dla kierowców we wszystkich grupach wiekowych.
I choć cena obowiązkowej polisy spadła najbardziej w przypadku młodych kierowców (18-25 lat), to wciąż opłacają oni najwyższe składki. Jednak nie tylko wiek ma wpływ na ostateczną cenę polisy. Okazuje się, że istotny dla firm ubezpieczeniowych jest jeszcze stan cywilny i liczba potomstwa. Takie informacje wynikają z raportu porównywarki ubezpieczeniowej rankomat.pl.
Na najatrakcyjniejsze ceny mogą liczyć bardzo doświadczeni kierwocy z grupy wiekowej 55+. Jednak w tym przypadku procentowy spadek cen był najniższy w 2018 roku – 6,2 procenta. Średnia cena polisy OC dla kierowców powyżej 55 roku życia wynosiła 623 zł. Na drugim biegune znaleźli się najmłodsi kierwocy. Choć cena w grupie wiekowej 18-25 lat spadła o ponad 15 procent, to średnia cena polisy był wyraźnie droższa niż w innych grupach wiekowych (1890 zł).
Duże obniżki dla kawalerów i panien.
Z raportu firmy rankomat.pl wynika jeszcze jedna ciekawa zależność. Okazuje się, że wysokość składki zależy również od stanu cywilnego właściciela pojazdu. W pierwszym półroczu 2018 roku najniższe składki ubezpieczyciele proponowali kierowcom w związkach małżeńskich (685 zł). Cena OC była dla nich o 4,9 proc. niższa w I półroczu 2018 r. Największy spadek cen dotyczył kawalerów i panien (-8,5 proc.). Jednocześnie to właśnie ci kierowcy płacili za ubezpieczenie najwięcej – 1080 zł.
Co ciekawe na cenę wpływ ma również fakt posiadania dzieci. Osoby bezdzietnie płaciły za polisę średnio 849 zł. Dla kierowców posiadających jedno dziecko cena OC była o 19 proc. niższa (688 zł). Rodzice co najmniej dwójki dzieci płacili 658 zł, czyli aż 22,5 proc. mniej niż osoby bezdzietne.
Źródło: Auto Świat
Duże zmiany w przepisach dla kierowców!
Już teraz w wydziale komunikacji będzie można zamówić tablice rejestracyjne o zwężonej czcionce i mniejszych wymiarach. Wiadomo też, że jeszcze w tym roku kierowcy będą mogli jeździć bez dowodów rejestracyjnych, a w planach jest rejestracja auta w miejscu jego zakupu.
Od 1 lipca w życie weszły przepisy legalizujące nowy, mniejszy wymiar tablic rejestracyjnych – czyli tak zwane tablice amerykańskie. Mniejsze tablice będą pasowały nie tylko do samochodów sprowadzanych z USA, ale także krajów azjatyckich, w tym m.in. Japonii. Do tej pory wszystkie auta miały ustandaryzowany rozmiar tablic – urzędnicy wydawali tablice rejestracyjne w dwóch wymiarach: 520 mm x 114 mm (tablica jednorzędowa) i 305 mm x 214 mm (tablica dwurzędowa).
Żadne z powyższych nie pasowały do aut z rynku amerykańskiego i azjatyckiego. W tym przypadku tablica musi mieć wymiary 305 mm x 155 mm. Z kolei dorabiane poza urzędem „blachy” w tym rozmiarze były uznawane przez policję za nielegalne.
Zasady te uległy zmianie. Tablice rejestracyjne w mniejszym rozmiarze i ze zmniejszoną czcionką będzie można już zamawiać w Wydziałach Komunikacji.
Resort infrastruktury pracuje też nad rozwiązaniami prawnymi, dzięki którym kierowcy nie będą musieli okazywać dowodów rejestracyjnych w czasie kontroli na drodze oraz nad możliwością zarejestrowania samochodu w miejscu jego zakupu, czyli np. w komisie samochodowym.
Źródło: Auto Świat
UOKiK przyjrzał się podwyżkom cen OC
Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów przyjrzał się zeszłorocznym podwyżkom cen polis OC. Według urzędu nie było mowy o zmowie cenowej firm ubezpieczeniowych.
Urząd przypomina, że w ostatnich latach kierowcy odczuli znaczną podwyżkę ubezpieczeń OC i AC, dlatego zdecydował się na przeprowadzenie badania rynku, w którym analizował, czy mogło to być spowodowane zmową cenową.
UOKiK sprawdził działania rynkowe 27 przedsiębiorców oferujących ubezpieczenia komunikacyjne, konsultował się również z ekspertami oraz regulatorami rynku, czyli Komisją Nadzoru Finansowego i Rzecznikiem Finansowym.
“Podwyższenie kosztów działalności wynikało przede wszystkim z wyroków korzystnych dla konsumentów. W latach 2011-2016 sądy zobowiązały ubezpieczycieli m.in do pokrywania kosztów wynajmu pojazdu zastępczego, czy kupna części oryginalnych nawet, gdy dostępne były zamienniki. Ponadto poszerzony został krąg osób uprawnionych do świadczeń w razie wypadku bliskiej osoby, również w odniesieniu do zdarzeń z przeszłości, także z lat 90” – informuje urząd w komunikacie.
UOKiK dodaje, że do tego doszły również czynniki ekonomiczne, takie jak wzrost cen napraw i usług medycznych, a także fakt, że coraz więcej Polaków wyjeżdżało samochodem za granicę, gdzie spowodowanie szkody komunikacyjnej jest bardziej kosztowne.
Urząd zauważa, że przed okresem znacznych podwyżek, bo w latach 2012-2015 ceny ubezpieczeń komunikacyjnych spadały. “Przedsiębiorcy uznali, że ważniejszy jest udział w rosnącym rynku niż krótkoterminowy zysk. Był to również czas, w którym do Polski wchodziły nowe towarzystwa ubezpieczeniowe, nieobciążone kosztami związanymi z wcześniejszą działalnością na polskim rynku, często pozostające pod mniej rygorystycznym nadzorem regulacyjnym niż polski. Walcząc o udział w rynku, nierzadko oferowały niskie ceny ubezpieczeń” – napisano w komunikacie UOKiK.
Urząd zauważa, że rosnąca nierównowaga między kosztami i przychodami, jak wskazywała Komisja Nadzoru Finansowego, mogła powodować ryzyko niewypłacalności ubezpieczycieli. We wrześniu 2015 r. Komisja Nadzoru Finansowego wydała stanowcze stanowisko wzywające do urealnienia cen. Zakłady wykorzystały go do zmiany polityki cenowej.
źródło: PAP
Prawo jazdy będzie droższe o kilkaset złotych
Zdobycie prawa jazdy będzie droższe. I to nie mało, bo nawet o kilkaset złotych. Powód? Konieczność wybrania się na dodatkowy kurs po zdanym egzaminie – pisze “Rzeczpospolita”.
Jak informuje gazeta, minister infrastruktury wysłał do Rządowego Centrum Legislacji projekt rozporządzenia wprowadzający dodatkowe kursy dokształcające dla początkujących kierowców.
Będzie musiał je zrobić każdy w ciągu ośmiu miesięcy od zdania egzaminu. Obowiązkowe staną się od 4 czerwca tego roku.
Jak pisze “Rzeczpospolita”, prowadzone będą w formie zajęć teoretycznych w wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego. Dotyczyć mają m.in. czynników mających wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego,
Co istotne – jak podkreśla gazeta – obowiązkowe stanie się też dodatkowe szkolenie z zagrożeń w ruchu drogowym w formie ćwiczeń praktycznych.
Za takie zajęcia będzie trzeba zapłacić ok. 200 zł.
źrodło: businessinsider.com.pl Przegląd prasy „Rzeczpospolita”
Ubezpieczenie OC może być przypisane do kierowcy, a nie samochodu
Posłowie Adam Ołdakowski i Jerzy Gosiewski z PiS chcą, by w przyszłości ubezpieczenie komunikacyjne OC było przypisane do kierowcy, a nie samochodu. Dzięki temu, w razie kolizji spowodowanej przez osobę trzecią w naszym aucie, nie stracimy zniżek. Na tym jednak nie koniec.
Czytaj dalej
Posłowie PiS chcą wyjść naprzeciw posiadaczom wielu aut – według nich tacy kierowcy powinni płacić mniejsze składki na ubezpieczenie OC. Pomysł posłów PiS rodzi jednak wiele wątpliwości: np. czy polisa byłaby przypisana tylko do kierowcy, czy jednocześnie także do samochodu. Ubezpieczyciele są raczej niechętni jakimkolwiek zmianom, bo dopiero przed rokiem zaczęli realnie zarabiać na ubezpieczeniach OC. Jak wynika z treści interpelacji poselskiej skierowanej do Ministerstwa Finansów na początku grudnia, obecnie w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców znajdują się 28 678 674 pojazdy, a posiadaczy polis OC jest 18 606 312. Oznacza to, że jest wielu posiadaczy więcej niż jednego pojazdu, choć z drugiej strony po naszych drogach porusza się też wiele aut bez wykupionego ubezpieczenia. Różnica ta skłoniła jednak posłów do przedstawienia ministrowi finansów nowatorskiego pomysłu. Posłom Ołdakowskiemu i Gosiewskiemu chodzi o to, by każdy posiadacz więcej niż jednego auta mógł wykupić tylko jedną polisę OC. Takie ubezpieczenie byłoby przypisane do kierowcy, nie zaś do poszczególnych pojazdów. Dzięki temu posiadacz dwóch lub więcej samochodów (np. prywatny i zarejestrowany na jednoosobową działalność gospodarczą) nie traciłby zniżek w razie kolizji spowodowanej nie przez niego, lecz przez pracownika. Obecnie ubezpieczenie OC przypisane jest do samochodu. Jeśli więc ktoś ma kilka aut zarejestrowanych na siebie, to każda zawiniona stłuczka oznacza utratę zniżek z OC dla wszystkich pojazdów. Posłom chodzi o to, by tak się nie działo. Druga kwestia to koszty. Posiadacz więcej niż jednego auta musi opłacać składki OC dla każdego samochodu oddzielnie. Parlamentarzyści chcieliby, aby wystarczyło opłacenie jednej składki. W interpelacji posłów, choć pomysł jest ciekawy, dostrzegamy jednak pewną niekonsekwencję. Z jednej strony bowiem chcieliby przypisania OC do osoby, z drugiej jednak zwracają się do ministra finansów z prośbą, by wprowadzić zmiany, dzięki którym w razie stłuczki z udziałem jednego z aut, tylko ten samochód objęłyby wyższe składki. W przypadku przypisania OC do kierowcy takie rozwiązanie nie ma przecież racji bytu. Oznaczałoby zaś, że każdy kierowca poruszający się po naszych drogach musiałby mieć wykupione OC i to on odpowiadałby za szkody wyrządzone podczas prowadzenia dowolnego pojazdu: własnego, wypożyczonego czy też służbowego. Inna opcja to przypisanie OC jednocześnie i do kierowcy, i do samochodu. Krótko mówiąc, legalnie danym autem mógłby się poruszać tylko i wyłącznie kierowca wpisany w polisie. Nie da się ukryć, że to rozwiązanie byłoby korzystne dla ubezpieczycieli, ale kłopotliwe i drogie dla kierowców. Przykładowo, jedno auto w rodzinie użytkowane przez obojga rodziców musiałoby mieć OC opłacone dla obu użytkowników. Obecnie nie ma takiej konieczności. Poza tym, w takiej sytuacji wykluczone byłoby np. wypożyczenie samochodu członkowi rodziny, który nie byłby wpisany w polisie.Czy to początek dyskusji o zmianach w OC?
Źródło: Onet
Zimowe mandaty – czy wiesz, za co można je dostać?
Zima to najgorszy okres dla kierowców i ich samochodów. W tak trudnych warunkach każdy radzi sobie, jak może, ale uwaga, bo wiele zimowych praktyk kierowców tak naprawdę nie jest do końca legalnych. Jeśli przyłapie was policjant, dostaniecie mandat!
Kodeks drogowy wymaga od kierującego, by pojazd był tak utrzymany, aby zapewniał dostateczne pole widzenia kierowcy i nie zagrażał bezpieczeństwu innych uczestników dróg.
Czytaj dalej
Odśnieżanie samochodu zimą to niestety chleb powszedni każdego kierowcy, który parkuje pod chmurką. Od lat toczy się przy tej okazji dyskusja o tym, czy trzeba rozgrzewać zimą silnik przed jazdą, czy wręcz przeciwnie. Względy techniczne to jedno, ale jest jeszcze jeden aspekt, dla którego lepiej nie czekać na postoju aż silnik „nabierze” odpowiedniej temperatury – to kwestie prawne. Okazuje się, że zgodnie z polskimi przepisami, gdy odśnieżamy auto pod blokiem, grozi nam nie jeden, a nawet dwa mandaty. Jeśli najpierw odpalacie silnik i dopiero wtedy zabieracie się za odśnieżanie, to znaczy, że łamiecie przepisy. Jeśli policjant zauważy, że motor waszego pojazdu pracuje na postoju dłużej niż minutę, ma prawo ukarać was mandatem. W efekcie może zaproponować grzywnę w wysokości 100 złotych. Dodatkowo, jeśli kierowca oddali się od uruchomionego pojazdu, dostanie kolejne 50 zł mandatu. Grzywna wzrośnie nawet do 300 złotych, gdy funkcjonariusz zarzuci wam powodowanie uciążliwości związanych z nadmierną emisją spalin lub nadmiernym hałasem. Wielu kierowców zapomina odśnieżyć reflektory, jeszcze więcej osób bagatelizuje kwestię ich czystości. Brud przykrywający klosze zaburza przepływ światła i zmniejsza widoczność. Tym samym powoduje, że reflektory nie spełniają swojego przeznaczenia, a wy popełniacie wykroczenie. Karą mandat w wysokości 200 zł i 3 punkty karne. Po co odśnieżać auto? Wystarczy oskrobać szybę z przodu i po bokach i można ruszać. Reszta śniegu spadnie z auta, jak samochód się nagrzeje. Patrząc na ulice zimową porą, zauważymy, że tak kombinujących kierowców jest więcej, niż nam się wydaje. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że to niebezpieczne nie tylko dla kierowcy takiego śnieżnego bałwana, ale także dla jadących za nim. Spadający śnieg skutecznie ogranicza widoczność wszystkim dookoła. Dlatego też policjanci mogą potraktować taką sytuację jako stwarzanie zagrożenia na drodze, a to może skończyć się mandatem od 20 do nawet 500 zł. Podczas kontroli pogrążyć może nawet brudna szyba. W pierwszej kolejności policjant poprosi o jej umycie. Gdy okaże się, że nie jest to możliwe ze względu na niesprawność wycieraczek, zużyte pióra wycieraczek lub brak płynu do spryskiwaczy, weźmie do ręki druczek z mandatami. Funkcjonariusz może wlepić maksymalnie 500 złotych. Jeżeli odmówicie przyjęcia kary, wcale nie poprawicie swojej sytuacji. Sąd ma możliwość nałożenia grzywny w wysokości nawet pięciu tysięcy złotych. Śnieg i błoto pośniegowe podczas jazdy gromadzą się na tablicy rejestracyjnej. Po pewnym czasie warstwa brudu staje się gruba i skutecznie ogranicza czytelność numerów rejestracyjnych. Jeżeli nie oczyścicie tablicy, najbliższe spotkanie z drogówką może się skończyć nieprzyjemnie. Stróże prawa mają możliwość udzielenia reprymendy i wręczenia mandatu opiewającego na kwotę stu złotych oraz przyznać 3 punkty karne. Nie ulega wątpliwości, że uśmiech na twarzach dzieci ciągniętych na sankach przez samochód pozostanie na długo, o ile nie dojdzie do wypadku. Najczęściej do tragedii dochodzi na zakrętach, kiedy sanki wysuwają się poza obrys samochodu i jadą wprost na nadjeżdżające z przeciwka auto lub przy gwałtownym hamowaniu auta ciągnącego sanki. Zanim jednak wyciągnięcie auto z garażu, zastanówcie się dwa razy. W końcu bierzecie na siebie odpowiedzialność za grupę dzieciaków! Sądzicie, że to zbyt słaby argument? Może przekona was zatem wysoka kara. Kierowca, który zorganizuje kulig, zostanie ukarany mandatem w wysokości nawet 500 złotych. Do tego jego konto zasili 5 punktów karnych. Zimą kierowcy nierzadko mają do czynienia z naprawdę trudnymi warunkami. W efekcie już chwilowa niedyspozycja czy brak uwagi może skończyć się kolizją. Co wtedy? W razie wizyty patrolu policji na miejscu zdarzenia sprawca otrzyma sześć punktów karnych i nawet 500 złotych kary. Oczywiście dodatkowo musi liczyć się z utratą zniżek ubezpieczeniowych, a to w dzisiejszych czasach oznacza nawet dwukrotny wzrost wysokości składki.Odśnieżanie na postoju
Brudne reflektory
Jazda nieodśnieżonym samochodem
Jazda z brudnymi szybami, bez płynu do spryskiwaczy
Brudne tablice
Kulig za samochodem
Stłuczka
Źródło: Onet
Nowe pomysły Unii na ubezpieczenie OC
Komisja Europejska chce zmusić wszystkich ubezpieczycieli w Unii do kalkulacji składki polisy OC na podstawie historii ubezpieczenia i szkód kierowcy oraz wprowadzenie jednolitego formularza tego dokumentu w krajach Wspólnoty. KE chce też zmusić firmy do publikowania sposobu naliczania bonusów za bezwypadkową jazdę.
Czytaj dalej
Nowe propozycje mają ułatwić mieszkańcom Unii zakup polisy OC, szczególnie po przeprowadzce do innego kraju Wspólnoty. Unijni ubezpieczyciele zostaliby zobligowani do stosowania określonych zasad przy ubezpieczaniu OC pojazdów – w zakresie zniżek/zwyżek składki za bezwypadkową jazdę. I tak, jedna z propozycji KE zakłada wprowadzenie jednolitego formularza zaświadczenia o historii szkód z komunikacyjnej polisy OC. Firmy ubezpieczeniowe zobowiązane będą do uwzględniania tej historii przy wyliczaniu składki dla danego kierowcy. Dziś towarzystwa nie mają takiego obowiązku. Najdalej idąca propozycja KE to obowiązek publikowania, przez unijne towarzystwa, sposobu naliczania bonusów za bezwypadkową jazdę, tak żeby każdy potencjalny klient mógł się z nim zapoznać. – Propozycja wprowadzenia w Unii jednolitego formularza zaświadczenia o historii szkodowej jest dobrym pomysłem. Jego standaryzacja spowoduje, że dokument ten będzie rozpoznawalny we wszystkich krajach UE – mówi Elżbieta Wanat-Połeć, prezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. – Jednak zobligowanie ubezpieczycieli do publikowania szczegółowych kryteriów systemu zniżek/zwyżek za bezszkodową jazdę – wydaje się już zbyt daleko idącą propozycją, która ogranicza swobodę działalności gospodarczej – dodaje. W Polsce zaświadczenie o historii ubezpieczenia i szkód można bezpłatnie pobrać online z portalu Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Dotychczas zrobiło to już blisko 60 tysięcy właścicieli pojazdów, przy czym stale rośnie zainteresowanie uzyskaniem takiego dokumentu. Pobranie własnej historii OC z ogólnopolskiej bazy polis komunikacyjnych UFG jest bezpłatne i dostępne dla wszystkich właścicieli pojazdów zarejestrowanych w Polsce. By to zrobić, wystarczy zarejestrować się na portalu Funduszu www.ufg.pl i założyć konto – a po weryfikacji tożsamości – aktywować konto i pobrać online swoją historię OC.
Źródło: UFG
Za brak tego dokumentu słono zapłacisz!
Każdemu zdarza się o czymś zapomnieć, ale niestety powinniśmy zawsze pamiętać o tym, by idąc do auta zabrać ze sobą prawo jazdy, dokument potwierdzający posiadanie polisy OC oraz dowód rejestracyjny pojazdy. Za brak tych dokumentów grożą niestety mandaty. W niektórych przypadkach – całkiem sporo.
Czytaj dalej
Prawo jazdy jest najważniejszym dokumentem uprawniającym do kierowania pojazdem. Bez niego nie powinniśmy wsiadać za kierownicę i koniec kropka. Prawo stanowi, że za brak odpowiednich uprawnień do kierowania policja może wlepić nam mandat w wysokości 500 zł. Natomiast osoba nie mając przy sobie wymaganych dokumentów, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany. Finansowy wymiar kar nie jest tak przerażający, jak za brak tak istotnego dokumentu. Podobnie sytuacja wygląda, gdy zapomnimy zabrać z domu dowodu rejestracyjnego. Policja może sprawdzić, czy samochód nie jest kradziony, a następnie podarować nam mandat w wysokości 50 zł. Co ciekawe za brak każdego z wymaganych dokumentów kara wynosi 50 zł, ale łącznie nie więcej niż 250 zł. Ponadto nie przewidziano punktów karnych. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda z ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej dla pojazdów mechanicznych, czyli OC. Tutaj należy rozróżnić dwie sytuacje: Należy pamiętać o terminie ważności. Ubezpieczenie zazwyczaj ma okres jednego roku, ale istnieją też możliwości krótkoterminowego ubezpieczenia auta. Dobrze, gdy zapiszemy sobie w kalendarzu notatkę z przypomnieniem, aby zapłacić polisę. Brak aktualnego OC wiąże się z gigantycznymi kosztami! Dla samochodów osobowych przyłapanie z nieważną polisą nie dłużej niż 3 dni wiążę się z karą w wysokości 800 zł. Gdy polisa jest nieważna od 4 do 14 dni, zapłacimy karę w wysokości 2 tys. zł. Natomiast, gdy całkowicie zapomnimy o OC i jest nieaktualne ponad 14 dni, to kara wynosi aż 4000 zł! Ponadto policja zatrzymuje dowód rejestracyjny, a auto odholowuje na parking, co wiąże się z dodatkowymi kosztami. Jak widzicie, warto pamiętać, aby posiadać ważne OC! Podczas zatrzymania policja ma obowiązek sprawdzić ważność polisy OC. Gdy ubezpieczenie mamy wykupione, ale zapomnieliśmy dokumentów od auta zabrać z domu, to kara nie będzie aż tak rygorystyczna. Kiedyś rzeczywiście policja zabrałaby dokumenty i odholowała auto, bo jaką ma pewność, że nie kłamiemy? Od 2012 roku policja na szczęście korzysta z aplikacji Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG). Dysponując bazą danych wszystkich kierowców i pojazdów, które objęte są koniecznością posiadania obowiązkowego ubezpieczenia, może szybko sprawdzić, czy rzeczywiście mamy opłacone OC i tylko zapomnieliśmy zabrać je z domu. Jeśli tak jest, to za gapowe otrzymamy mandat w wysokości 50 zł. Można też kontynuować podróż. Dlatego sugerujemy zapisać w kalendarzu przypomnienie z terminem opłaty OC, a przed każdą podróżą upewnić czy nasze ubezpieczenie jest aktualne i czy jest z nami na pokładzie. To oszczędzi nam zbędnych wydatków na kary i mandaty. 1) Brak aktualnej polisy OC
2) Brak dokumentu potwierdzającego ważność polisy OC
Źródło: Onet
Prawo jazdy przez internet – przed końcem roku
Planujemy, że do końca roku on-line będzie można złożyć wniosek o: wydanie prawa jazdy, zameldowanie, wydanie aktu stanu cywilnego czy zarejestrować nowo narodzone dziecko – zapowiedziała minister cyfryzacji Anna Streżyńska w środę podczas konferencji podsumowującej dwa lata pracy jej resortu.
Czytaj dalej
“Wniosek o wydanie aktu stanu cywilnego będzie połączony z usługą e-płatności, żeby cały proces zamykał się w formule elektronicznej i nie trzeba było dodatkowo wykonywać płatności w banku czy na poczcie” – wskazała szefowa Ministerstwa Cyfryzacji. Dodała, że do końca roku resort planuje też uruchomienie usługi mDokumenty przeznaczonej dla “akceptantów czyli dla banków, telekomów, Poczty Polskiej, które by chciały korzystać w sposób pełny z mObywatela i sprawdzać tożsamość klienta, który okazuje mObywatela jako swój dowód osobisty”. Minister zapowiedziała też, że będzie można przez internet złożyć wniosek o paszport. “Ten projekt realizujemy z MSWiA, raczej nawet na zlecenie MSWiA” – powiedziała.
Źródło: PAP
Prawo jazdy po nowemu – od 4 czerwca 2018 roku
Choć część funkcjonalności CEPIK-u 2.0 zostanie udostępniona już 13 listopada tego roku, to jednak wiele innych przepisów związanych z nowym rejestrem wejdzie w życie dopiero 4 czerwca 2018 roku. Wówczas nastąpią zmiany m.in. w sposobie przygotowania do egzaminu na prawo jazdy oraz w prawach świeżo upieczonych kierowców.
Od 4 czerwca 2018 roku będzie zupełnie inaczej niż obecnie – przynajmniej jeśli chodzi o naukę jazdy, sprawdzian umiejętności kierowcy i pierwsze lata za kierownicą. Czy będzie trudniej? Niekoniecznie. Na pewno ma być bezpieczniej. Tak przynajmniej zapewniają twórcy nowych przepisów. Przypomnijmy, że data wejścia ich w życie była przesuwana już wielokrotnie, a o nowych zasadach pisaliśmy już pod koniec 2016 roku, ponieważ miały one zacząć obowiązywać 1 stycznia 2017 roku. Niestety, wówczas nic z tego nie wyszło. Jednak 4 czerwca przyszłego roku jest już datą pewną. Wówczas nowy system po prostu musi zacząć działać, także ze względu na unijne dotacje, które otrzymaliśmy na jego budowę.
Czytaj dalej
Kogo będą dotyczyć nowe przepisy? Przede wszystkim tych kierowców, którzy będą odbierać prawo jazdy po 4 czerwca 2018 roku, a także tych, którzy je w tym czasie stracą, np. za punkty. Możliwe, że zmieni się też nieznacznie egzamin na prawo jazdy, a na pewno rozbudowane będzie obowiązkowe szkolenie – o zajęcia z techniki jazdy w ekstremalnych warunkach. Poniżej przedstawiamy najważniejsze rozwiązania, które zostaną wprowadzone w związku z CEPIK-iem 2.0. Nowe przepisy ustalą odrębne limity prędkości dla nowych kierowców, tych bez doświadczenia. Przez osiem miesięcy od momentu odebrania prawa jazdy, kierowców będzie obowiązywać limit 50 km/h w obszarze zabudowanym i to nawet tam, gdzie znaki zezwalają na szybszą jazdę. Z kolei poza obszarem zabudowanym niedoświadczeni kierowcy będą mogli jeździć najwyżej 80 km/h. Na drogach szybkiego ruchu zaś (ekspresowe i autostrady) – 100 km/h. Znakiem rozpoznawczym nowych kierowców będą charakterystyczne naklejki na przedniej i tylnej szybie – zielony listek. Nawet dziś niektórzy kierowcy je naklejają, ale robią to dobrowolnie, a czasem dla żartu. Od czerwca przyszłego roku takie oznakowanie będzie obowiązkowe. W ramach lepszego przygotowania do poruszania się po drogach, kierowcy będą zobowiązani przejść dwa dodatkowe szkolenia. Pierwsze jest teoretyczne: to dwie godziny wykładu o wypadkach drogowych, odbywającego się w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. Cena: najwyżej 100 zł. Drugie szkolenie wydaje się mieć większy sens i odbędzie się w Ośrodku Doskonalenia Techniki Jazdy. To krótki kurs, w ramach którego dowiemy się m.in. jak wyprowadzić auto z poślizgu. Cena: około 200 zł. Szkoda tylko, że kurs ten ma trwać zaledwie godzinę. W tym czasie nikt nie nauczy się dobrze jeździć w trudnych warunkach, ale przynajmniej – być może – zda sobie sprawę, jak bardzo nie radzi sobie z panowaniem nad autem. Też dobrze. Przez dwa lata od odebrania prawa jazdy kierowca nie będzie mógł dwa razy popełnić wykroczenia potwierdzonego mandatem (albo wyrokiem sądu). Jeżeli je popełni, okres próbny będzie przedłużony, i to o kolejne dwa lata. Przewidziany jest też dodatkowy kurs oraz skierowanie na badania. Trzy wykroczenia oznaczają zaś odebranie prawa jazdy. Przez osiem miesięcy niestety nie będzie można wykonywać żadnego zawodu związanego z kierowaniem autem. Wykluczone też będzie prowadzenie działalności gospodarczej, która wymaga zasiadania za kierownicą samochodu. Nie będzie zatem można zostać kierowcą Ubera, kurierem ani dostarczycielem pizzy albo zakupów. Dotychczasowy limit 24 punktów pozostanie bez zmian, ale po jego przekroczeniu kierowca będzie skierowany na kurs, który potrwa aż 28 godzin. Kurs ten zastąpi powtórny egzamin. Konieczne też będzie udanie się na badania psychologiczne. I choć uprawnienia nie będą odebrane, to kierowca trafi pod nadzór starosty na pięć lat. Jeżeli w tym okresie ponownie przekroczy 24 punkty karne, straci prawo jazdy i będzie musiał ponownie odbyć szkolenie i zdać egzamin.Ograniczenia prędkości
Zielony listek
Więcej szkoleń
Okres próbny
Prawo jazdy nie do pracy
Punkty karne
Źródło: Onet
Co dzieje się z polisą OC po sprzedaży samochodu?
Zgodnie z prawem polisa OC podąża za samochodem. Warto jedna pamiętać, że wraz z ubezpieczeniem, nowy właściciel samochodu przejmuje także zobowiązania i obowiązku z nim związane. Przypominamy, co dzieje się z ubezpieczeniami po sprzedaży samochodu.
Czytaj dalej
– Polisa OC z mocy prawa przechodzi automatycznie na nowego właściciela. – Przejęcie polisy OC wykupionej przez poprzednika, nie oznacza, że nic nie zapłacicie za ubezpieczenie (firma ma prawo wykonać ponowną kalkulację składki i zażądać dopłaty). – Sprzedający samochód ma obowiązek zgłosić sprzedaż auta ubezpieczycielowi. Przy zakupie auta skupiamy się głównie na stanie technicznym samochodu i legalności jego dokumentów. W zakupowej gorączce niewiele osób pamięta o kwestiach ubezpieczeń OC i AC. Dziś wyjaśnimy co na to prawo – jakie obowiązki z tym związane ciąża na kupującym i sprzedawcy. Zgodnie z prawem polisa OC przechodzi na nabywcę samochodu. Sprzedawca nie ma prawa żądać od kupującego wypowiedzenia takiej umowy po to, aby mógł odebrać cześć składki. Oczywiście taka możliwość istnieje, ale to już kwestia indywidualnych ustaleń pomiędzy stronami umowy. W momencie dokonania transakcji wszelkie prawa i obowiązki wynikające z umowy ubezpieczeniowej przechodzą na nabywcę. Nie trzeba się jednak obawiać, że szkody spowodowane przez kupującego obciążą konto sprzedawcy. Ważne jest, aby w umowie kupna-sprzedaży pojazdu była zaznaczona dokładna data transakcji. Jeśli uważacie, że warunki obecnego ubezpieczenia OC są korzystne, możecie pozostać przy starej polisie. Warto jednak sprawdzić, czy sprzedawca nie zalegał z zapłatą choćby jednej raty składki ubezpieczeniowej, ubezpieczyciel będzie żądał jej uregulowania od nabywcy (za okres od dnia przeniesienia własności). Podstawową zmianą w umowie ubezpieczenia OC będzie modyfikacja danych posiadacza pojazdu, pozostałe warunki, w tym okres obowiązywania umowy pozostają bez zmian. Warto jednak pamiętać, że ubezpieczyciel ma prawo do ponownej kalkulacji należnej składki ubezpieczeniowej. Nie jest to oczywiście regułą, niemniej jednak powinieneś liczyć się z taką sytuacją. Składka może wówczas wzrosnąć, ale i spaść – wszystko zależy od zniżek i zwyżek sprzedawcy i nabywcy. I na koniec ważna informacja: Przejęta polisa nie przedłuża się automatycznie po wygaśnięciu, pamiętajcie o tym! Jeśli rekalkulacja składki okaże się bardzo niekorzystna, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wypowiedzieć polisę ubezpieczeniową i zawrzeć nową. Można to zrobić w każdym momencie trwania umowy – nie obowiązują tu żadne ustawowe terminy. Jak dokonać wypowiedzenia? To zależy od ubezpieczyciela, ale zwykle wystarczy wysłać faks albo skan e-mailem, a także poprzez osobiste złożenie wypowiedzenia w siedzibie firmy. Można też złożyć wypowiedzenie OC u agenta ubezpieczeniowego. Zgodnie z prawem sprzedawca ma obowiązek zgłosić w ciągu 14 dni sprzedaż auta i przekazać dane nabywcy ubezpieczycielowi, z którym zawarł polisę. Jeśli tego nie zrobi, ubezpieczyciel może np. wystawiać kolejne doroczne polisy lub domagać się opłacenia zaległych składek. W takim przypadku nabywca i sprzedający odpowiadają za takie zaległości solidarnie – zwykle to ubezpieczyciel wybiera, od kogo zażąda zapłaty. Ubezpieczenie AC nie przechodzi automatycznie na kolejnego właściciela. Tylko nieliczne firmy dopuszczają możliwość przeniesienia praw z polisy na nowego właściciela samochodu. Po zbyciu auta sprzedawca może zgłosić się do ubezpieczyciela po zwrot pieniędzy za niewykorzystany okres ochrony. Warto też pamiętać, że nawet jeśli auto ma AC i np. w czasie jazdy próbnej dojdzie do kolizji z winy kierowcy testującego samochód, to właściciel pojazdu nie musi likwidować szkody z tej polisy – może zgłosić się z roszczeniem bezpośrednio do sprawcy.Co dzieje się z polisą OC po zakupie samochodu?
Możesz zostawić polisę poprzedniego właściciela
Zawsze można zmienić ubezpieczyciela
Obowiązki sprzedającego
Co dzieje się z polisą autocasco?
Źródło: Onet
Godzina jazdy za 200 zł. To nie podniesie poziomu bezpieczeństwa na drogach
Dla kandydatów na kierowców nadchodzą ciężkie czasy. Bardziej restrykcyjne limity prędkości, łatwiejsza możliwość utraty prawa jazdy i zakaz pracy zarobkowej – nawet jako dostawca pizzy. To ostatni dzwonek, by zdobyć prawo jazdy na starych zasadach i zaoszczędzić kilkaset złotych.
Czytaj dalej
Droga do zdobycia uprawnionego dokumentu nie jest łatwa. Przed zapisaniem się na kurs trzeba stworzyć Profil Kandydata na Kierowcę oraz wykonać badania lekarskie. Czeka nas 30 godzin zagadnień teoretycznych oraz tyle samo jazd z instruktorem. Trzeba liczyć się z tym, że do egzaminu nie podejdziemy od razu. Czas oczekiwania to nawet 20 dni. Realistycznie mówimy o czterech miesiącach pracy i to jeśli zdamy za pierwszym razem. Osoby zainteresowane rolą kierowcy powinny się pospieszyć. Kilkukrotnie przesuwany termin wprowadzenia nowych przepisów dla kursantów został finalnie ustalony na 4 czerwca 2018 roku. Po tym terminie młodzi kierowcy będą mieli przed sobą dwuletni okres próbny, podczas którego dwa wykroczenia spowodują przedłużenie czasu ostrzejszych kar. Wówczas trzeci mandat zaowocuje odebraniem uprawnień. Nie będą oni mogli jeździć szybciej niż 50 km/h w terenie zabudowanym, 80 km/h poza miastem, a na autostradzie otrzymają mandat za przekroczenie 100 km/h. Z jednej strony można uznać to krok w kierunku zwiększenia bezpieczeństwa,** z drugiej takie zapisy podważają wiedzę egzaminatorów, którzy potwierdzili przecież status pełnoprawnego kierowcy**. Przepisy nie są pozbawione dodatkowych minusów dla początkujących za kółkiem – przez pierwsze 8 miesięcy nie będzie można pracować w roli zawodowego kierowcy. Możemy więc zapomnieć np. o rozwożeniu pizzy. Ważne też, żeby na aucie pojawił się (obowiązkowo!) zielony listek. Najważniejszą zmianą są dodatkowe – obowiązkowe i płatne – szkolenia. Każde z nich musi być wykonane między 4 a 8 miesiącem od odebrania prawa jazdy. Kurs teoretyczny, poruszający tematykę wypadków drogowych, będzie kosztował prawdopodobnie 100 zł. Kolejne przeszkolenie będzie droższe (nawet dwukrotnie) i będzie dotyczyć wyprowadzania auta z poślizgu. Trzeba będzie udać się Wojewódzkiego Ośrodka Doskonalenia Techniki Jazdy. Całość potrwa… godzinę. Jeden z takich ośrodków powstał w Modlinie. Te instytucje są nastawione na zarobek, nic więc dziwnego, że już niedługo wjadą tam wyczynowe pojazdy biorące udział w rajdzie Barbórka. W czerwcu pojawią się natomiast pierwsi kursanci. Jak dowiedzieliśmy się w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Warszawie, kierowcy zobaczą jak zachowują się samochody podczas poślizgu i w jakich warunkach radzi sobie elektronika mająca ratować nas od wypadku. Niczego jednak się nie nauczą. Nie ma co ukrywać – to tylko godzina. Np. filia jednej ze szkół jazdy w centrum Warszawy obsługuje kilkudziesięciu klientów miesięcznie. Jak udało się nam ustalić, nie padają jeszcze pytania o nowe przepisy, choć wzrost zainteresowania tym tematem z pewnością nastąpi w okolicach marca. Wówczas na zrobienie całego kursu, podejścia do egzaminu oraz odebranie dokumentów przed wejściem nowych przepisów w życie może jednak być za późno. Wprowadzenie okresu próbnego było oczekiwaną przez wielu zmianą. Trudno się dziwić, skoro inne kraje pokroju Austrii, Francji, Irlandii czy Niemiec potwierdziły ich skuteczność. Cieszy fakt, że młodzi kierowcy będą mogli zobaczyć, jak działają systemy elektroniczne w aucie. Szkoda tylko, że zrobią to nawet po 8 miesiącach jazdy w normalnych warunkach. Można też mieć wątpliwości, czy ta godzina edukacji pozostawi jakiś ślad.Ale to nie jedyne ograniczenia, jakie dotkną młodych kierowców.
Kursanci jeszcze nie szturmują szkół jazdy.
Źródło: www.wp.pl
UKNF: Ostrzeżenie przed oszustami
Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) opublikował ostrzeżenie w sprawie działalności firm na jego domniemane zlecenie.
W ostrzeżeniu UKNF poinformował o napływających do niego licznych sygnałach dotyczących działalności osób, które zgłaszają się drogą telefoniczną do nieprofesjonalnych uczestników rynku i pod pozorem weryfikacji kosztów produktów lub usług oferowanych przez podmioty nadzorowane albo badania jakość obsługi klientów wybranego sektora rynku finansowego wyłudzają dane osobowe wraz z informacjami na temat produktów i usług finansowych, z jakich korzysta ich rozmówca. Osoby te informują rozmówcę, że te czynności wykonują na zlecenie, w porozumieniu albo z upoważnienia organu nadzoru, powołując się na domniemane zlecenie KNF lub UKNF.
Czytaj dalej
Zgodnie z ustawą z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny (Dz.U.2016.1137 z późn. zm.):
•Art. 227. Kto, podając się za funkcjonariusza publicznego albo wyzyskując błędne przeświadczenie o tym innej osoby, wykonuje czynność związaną z jego funkcją, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
•Art. 286. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Równocześnie UKNF informuje, że na stronie internetowej www.knf.gov.pl w zakładce „Podmioty” znajdują się wykazy podmiotów nadzorowanych przez KNF.
W jakich sytuacjach ubezpieczenie OC nie chroni kierowcy?
W jakich sytuacjach ubezpieczenie OC nie chroni kierowcy, mimo że ten ma wykupioną obowiązkową polisę? Okazuje się, że w niektórych przypadkach wystarczy spowodować wypadek z udziałem cysterny.
Ważna polisa OC wcale nie oznacza spokojnego snu. Ubezpieczyciele mają szereg wykluczeń, w których osobą pokrywającą straty jest kierowca. Warto o tym wiedzieć, by później się nie rozczarować. W ekstremalnych przypadkach może narobić szkód na miliony złotych, a towarzystwo ubezpieczeniowe umyje ręce.
Czytaj dalej
W jakich sytuacjach ubezpieczenie OC nie chroni kierowcy? Brak ważnego badania technicznego
To jeden z częstszych przypadków odmowy wypłaty odszkodowania lub zastosowanie regresu. Szacuje się, że w Polsce aż kilkanaście procent kierowców porusza się po drogach bez stosownego stempla w dowodzie rejestracyjnym. Co w razie kolizji? Towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaci poszkodowanemu należne środki, ale o ich częściowy lub całościowy zwrot, zwróci się po czasie do winnego stłuczki. To tak zwany regres.
Firma ubezpieczeniowa zazwyczaj zakłada w takiej sytuacji, że stan techniczny przyczynił się do drogowego zdarzenia. Swoich praw należy dochodzić w sądzie i udowadniać pełną sprawność pojazdu sprzed kolizji. To trudny i długi proces. W razie przegranej, sprawca będzie musiał zapłacić koszty sądowe, które w przypadku powoływania biegłych i robienia ekspertyz, sięgną nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.
W jakich sytuacjach ubezpieczenie OC nie chroni kierowcy? Szkody środowiskowe
To rzadki, ale występujący w przyrodzie przypadek. Wystarczy doprowadzić do skażenia środowiska, by ubezpieczyciel przeniósł odpowiedzialność likwidacji szkody na kierowcę. Jak tego dokonać? Wystarczy wymusić pierwszeństwo na cysternie przewożącej niebezpieczne substancje, w konsekwencji spowodować wyciek i zatrucie lokalnego ekosystemu. Towarzystwo ubezpieczeniowe ma prawo w takiej sytuacji odmówić wypłaty środków.
Ucieczka z miejsca zdarzenia
To poważny argument dla ubezpieczyciela. Ucieczka z miejsca zdarzenia w 99% przypadków oznacza duże wydatki dla sprawcy. Oczywiście, jeśli uda się go namierzyć. Straci też część zniżek i będzie zobowiązany do poniesienia kosztów związanych z likwidacją szkody.
Uderzając we własne auto możesz mieć problem z uzyskaniem odszkodowania
To sytuacja dość kuriozalna, ale często spotykana. Masz kilka samochodów i parkujesz je na własnej posesji. Wystarczy deszczowa pogoda, zmrok i chwila nieuwagi, by doprowadzić do szkody parkingowej podczas cofania lub wykonywania innych manewrów. Co ciekawe, ubezpieczyciel ma prawo w zaistniałym przypadku zablokować wypłatę odszkodowania.
Odpowiedzialność za wartościowe przedmioty znajdujące się w aucie
Jeśli mamy niefart i spowodujemy kolizję, w efekcie której pojazd poszkodowanego spłonie, czeka nas prawdziwa finansowa nauczka. W skrajnej sytuacji, gdy w zniszczonym samochodzie znajdowały się dzieła sztuki, biżuteria, gotówka lub papiery wartościowe, odpowiedzialność spada na sprawcę.
Alkohol nie wybacza błędów
Mimo licznych kampanii w mediach mających na celu uświadamianie kierowców o niebezpieczeństwach wynikających z jazdy po alkoholu, statystyki zliczające pijanych kierowców poruszających się po polskich drogach, wciąż są zatrważające.
Prowadzenie pojazdu z przekroczonym dopuszczalnym limitem alkoholu we krwi kierowcy, wykluczy odpowiedzialność towarzystwa ubezpieczeniowego. To samo tyczy się środków odurzających. Polisa OC zadziała i poszkodowany otrzyma pełną pulę, ale ubezpieczyciel zastosuje regres i o wyrównanie strat zgłosi się do swojego klienta. Taką samą odpowiedzialnością zostanie obarczony sprawca kierujący bez wymaganych uprawnień.
Czytaj dokładnie umowę
Przy wyborze odpowiedniej polisy, nie należy kierować się wyłącznie ceną. W warunkach umowy zawarty jest szereg wykluczeń od odpowiedzialności ubezpieczyciela. Warto więc zapoznać się z każdym punktem. Jeśli któryś wzbudza Wasze wątpliwości, zwróćcie się do konkurencyjnej firmy. Lepsze warunki i trochę wyższa składka pomoże uchronić przed ewentualnymi kosztami mogącymi doprowadzić w skrajnej sytuacji do finansowej ruiny.
Rzecznik finansowy proponuje nowe rozwiązanie w sprawie zaniżonych odszkodowań OC
Przedstawiony właśnie raport Rzecznika Finansowego wskazuje, że mimo wytycznych Komisji Nadzoru Finansowego kierowcy poszkodowani w kolizjach i wypadkach wciąż skarżą się na niesłusznie zaniżone odszkodowania z polis OC. Dlatego rzecznik postanowił przedstawić własne propozycje zmian w sposobach naliczania odszkodowań i likwidacji szkód.
Rzecznik Finansowy występuje w obronie klientów, którzy otrzymują zaniżone odszkodowanie z tytułu polisy OC.
Czytaj dalej
Zmiany mają na celu zmuszenie ubezpieczycieli do sprawiedliwych wycen oraz zmniejszenie liczby spraw kierowanych do sądu
W tym roku do Rzecznika Finansowego trafi ok. 4 tys. skarg na wypłaty odszkodowań z tytułu OC komunikacyjnego. Oznacza to, że mimo Wytycznych Komisji Nadzoru Finansowego dotyczących likwidacji szkód liczba niezadowolonych klientów nie maleje.
Rzecznik Finansowy proponuje,
by pokrzywdzeni klienci mogli zwrócić się o pomoc do niezależnego rzeczoznawcy. Obecnie do kompetencji zakładu ubezpieczeń należy wycena rozmiarów szkody, a spory pomiędzy ubezpieczycielem i poszkodowanym rozstrzyga sąd.
Dziś, jeśli klient nie zgadza się z wysokością odszkodowania, może zwrócić się o pomoc do niezależnego rzeczoznawcy, ale ubezpieczyciel nie jest zobowiązany dostosować wypłaty do takiej wyceny. Niemiej jednak, jeśli sprawa trafi do sądu firma ubezpieczeniowa, która nie wzięła pod uwagę wyceny niezależnego rzeczoznawcy będzie w trudnej sytuacji.
Wprowadzenie w proces wiążącej opinii rzeczoznawcy, jaką proponuje Rzecznik Finansowy, spowoduje zmniejszenie liczby spraw, jakie trafiają do sądów. Poza tym cześć poszkodowanych nie decyduje się dziś na dochodzenie praw w sądzie ze względu na długi czas oczekiwania na rozstrzygnięcie sporu.
– Część wytycznych Komisji Nadzoru Finansowego dotyczących likwidacji szkód jest ignorowana, a tam gdzie zakłady ubezpieczeń zmodyfikowały swoje procedury, pojawiły się inne sposoby obniżania odszkodowań – mówi Aleksandra Wiktorow, Rzecznik Finansowy.
Wprowadzenie proponowanych zmian spowoduje, że więcej osób będzie miało szansę na rzetelną wycenę szkody.
Modyfikacje przepisów mają na celu zmuszenie firm ubezpieczeniowych do właściwej wyceny wysokości odszkodowania, co spowoduje, że nie będą potrzebne postępowania reklamacyjne, generujące dodatkowe koszty.
Powołanie niezależnego rzeczoznawcy kosztuje ok. 200-500 zł. Firma ubezpieczeniowa będzie mogła podważyć wycenę rzeczoznawcy, jeśli wykaże ewidentne błędy w wycenie. Oczywiście strona, która się myli, ponosi koszty dodatkowych postępowań, więc można się spodziewać, że firmy ubezpieczeniowe będą znacznie ostrożniejsze w celowym zaniżaniu kosztów.
Raportu Rzecznika Finansowego wynika, że mimo poprawienia wycen w wypadku szkód całkowitych ubezpieczyciele nie informują poszkodowanych o możliwości uzyskania dopłaty do odszkodowania z tytułu utraty wartości handlowej. Takie roszczenie wynika z orzeczenia Sądu Najwyższego, który stwierdził, że naprawiony samochód nie uzyskuje już tej samej wartości handlowej, co przed wypadkiem. Co dla firm ubezpieczeniowych nie było oczywiste.
Nawet 4200 zł kary za brak OC!
W przyszłym roku miesięczna płaca minimalna ma wzrosnąć do 2100 zł, czyli o 5% w porównaniu z obecną stawka. Ze wzrostem minimalnego wynagrodzenia skorelowana jest wysokość kary za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC dla posiadaczy pojazdów mechanicznych. Oznacza to, że od 1 stycznia 2018 r. brak polisy może kosztować właścicieli samochodów nawet 4200 zł – o 200 zł więcej niż obecnie.
– Obserwacja, jak historycznie kształtują się płace minimalne, pozwala stwierdzić, że rosną one co roku.
W pewnym sensie można powiedzieć, że jednocześnie z biegiem lat coraz mniej opłaca się też rezygnacja z posiadania polisy czy po prostu nieumyślny brak ubezpieczenia. Dla przykładu: 5 lat temu brak OC oznaczał dla właściciela samochodu osobowego maksymalnie 3000 zł kary, czyli aż 1000 zł mniej niż teraz i 1200 zł w porównaniu ze stawką planowaną na 2018 r. – zauważa Damian Andruszkiewicz, Dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Komunikacyjnych Klienta Indywidualnego w Compensa TU SA Vienna Insurance Group.
Warto wiedzieć, w jaki dokładnie sposób naliczane są opłaty karne. Posiadacze samochodów osobowych bez „ważnego” OC muszą liczyć się z maksymalną karą wynoszącą 2-krotność pensji minimalnej. Grzywna dla właścicieli pojazdów ciężarowych sięga 3-krotnej wartości najmniejszego wynagrodzenia, a w przypadku właścicieli motocykli i skuterów jest to nie więcej niż jego jedna trzecia. Najwyższą grzywną zapłacą kierowcy, którzy nie mają OC dłużej niż dwa tygodnie. Jeśli pojazd zarejestrowany w Polsce pozostaje bez ważnego ubezpieczenie krócej niż 3 dni, to mandat wyniesie 20% najwyższej dla danego typu pojazdu kary. Jeśli okres bez polisy OC będzie wynosił od 4 do 14 dni, to grzywna wzrośnie do 50% maksymalnej opłaty.
Kary coraz trudniej uniknąć!
Jeżeli kierowca liczy na to, że uda mu się uniknąć mandatu za brak ubezpieczenia, ponieważ porusza się po drogach, gdzie patrole policyjne to rzadkość, to jest w błędzie. – Ponad połowa kierowców jeżdżących bez obowiązkowego ubezpieczenia OC jest wykrywana bez kontroli drogowej. Brak polisy OC wykrywa w swojej bazie Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG) i wysyła kierowcom wezwania do zapłaty – tłumaczy Damian Andruszkiewicz.
UFG już od 4 lat korzysta z własnego systemu informatycznego potocznie nazywanego „wirtualnym policjantem”. Monitoruje on przerwy w ubezpieczeniu, a kontrole odbywają się na podstawie ogólnopolskiej bazy polis komunikacyjnych. Na przykład w zeszłym roku „wirtualny policjant” wykrył ponad 63% wszystkich ukaranych nieubezpieczonych.
Pozorne oszczędności
Część kierowców brak obowiązkowego ubezpieczenia tłumaczy niewiedzą na temat konsekwencji, jakie mogą ich spotkać. Jednak jest także spora część właścicieli pojazdów, którzy brak przedłużenia ważności polisy OC uważają za sprytny sposób na oszczędzanie.
– Wciąż niewielu kierowców zdaje sobie sprawę, że jeżeli spowodują kolizję drogową i nie będą posiadali polisy OC, to kara będzie ich najmniejszym problemem, bo będą musieli zwrócić do UFG sumę, którą ten wcześniej wypłacił poszkodowanym w danym wypadku. A średnia wartość takiego świadczenia wynosi, według danych Funduszu, ponad 10 tys. złotych – dodaje ekspert Compensy.
Z danych UFG wynika, że co roku zwrot odszkodowania wypłaconego przez UFG dotyka ponad dwa tysiące właścicieli pojazdów, którzy spowodowali wypadek bez ubezpieczenia OC. Rekordzista miał do zwrotu niebagatelną kwotę wynoszącą blisko 1,8 mln złotych.
Źródło: motofakty.pl
Czy ceny OC jeszcze wzrosną?
Wokół ubezpieczenia OC wciąż rodzi się wiele pytań, szczególnie tych związanych z woją cenową między TU oraz z prognozami dotyczącymi ceny ubezpieczenia. Wątpliwości dotyczą zarówno agentów jak i klientów. Poniżej przedstawiamy artykuł z Gazety Ubezpieczeniowe, w którym autorzy starają się udzielić odpowiedzi na powyższe pytania oraz przedstawiają scenariusz nowej rzeczywistości prawnej. Zachęcamy do lektury.
Wiceminister finansów Piotr Nowak poinformował, że według danych zgromadzonych przez ministerstwo od 2016 roku średnia składka w OC ppm. kształtowała się na poziomie: w pierwszym kwartale – 355 zł, w drugim – 378 zł, w trzecim – 414 zł, w czwartym – 440 zł. – W obecnym w roku w pierwszym kwartale było to już 496 zł, a w drugim – 513 zł – powiedział przedstawiciel MF. Podkreślił, że od I kwartału ubiegłego roku do II kw. 2017 roku średnia składka w OC ppm. wzrosła o 44%.
Wśród głównych przyczyn wzrostu cen reprezentant ministerstwa wymienił wytyczne KNF ws. likwidacji szkód komunikacyjnych, wezwanie nadzorcze Komisji z września 2015 r., w którym nadzór wezwał zakłady do ustalania poziomu składki ubezpieczeniowej w OC i AC adekwatnie do zobowiązań z tych ubezpieczeń oraz kosztów wykonywania działalności ubezpieczeniowej, wzrost wartości odszkodowań i świadczeń wynikających ze zmian w otoczeniu prawnym (wydłużenie do 20 lat okresu przedawnienia roszczeń, orzecznictwo Sądu Najwyższego), wyższych kosztów usług medycznych, oraz wzrost wartości wypłat za szkody majątkowe, wynikający z coraz nowszej, a zarazem droższej floty pojazdów, wyższych kosztów napraw i części zamiennych.
Zdaniem przedstawiciela resortu finansów można obecnie mówić o pewnej stabilizacji cen ubezpieczeń,
a dodatni wynik techniczny w OC ppm. może sugerować, iż obecnie nie występują czynniki skutkujące koniecznością podniesienia składek w tym segmencie polis. O stabilizacji cen mówił także prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń Jan Grzegorz Prądzyński. Zwrócił uwagę, że pomiędzy I a II kwartałem 2017 r. składki różniły się od siebie o 5-6%. Szef PIU zaznaczył jednocześnie, że jeśli na ubezpieczycieli będą nakładane nowe obciążenia, to ceny mogą wzrosnąć. Z kolei przedstawiciel KNF przestrzegł, że wprawdzie po pierwszej połowie tego roku wynik techniczny w OC ppm. jest dodatni, ale nie wszystkie z 23 towarzystw sprzedających takie polisy są na plusie. – Jedenaście zakładów ma wynik dodatni, a dwanaście musi jeszcze nad tym wynikiem popracować – zaznaczył. W kontekście słów wiceministra Nowaka o czynnikach wpływających na wzrost cen reprezentant KNF uzupełnił, że pod koniec sierpnia nadzór nałożył dwie wysokie kary finansowe (600 tys. zł na Compensę i 260 tys. zł na TUZ) za nieadekwatne szacowanie ryzyka i ustalanie składek. Odpowiadając na pytanie przewodniczącego Komisji Jacka Sasina (PiS), czy tak wysokie podwyżki składek były zdarzeniem jednorazowym, czy też istnieje ryzyko wystąpienia go w przyszłości, przyznał, że te towarzystwa, które notują ujemny wynik techniczny, mogą i powinny podnieść ceny.
Marek Niechciał, prezes UOKiK
przypomniał, że Urząd analizował rynek OC pod katem ewentualnej zmowy cenowej. – Zastosowane do tej pory narzędzia analityczne, na przykład analiza cen tydzień po tygodniu w ostatnich paru latach dla wybranych reprezentantów kierowców wskazują, że takiej koordynacji, w całości jako rynku nie było, bo ta częstotliwość podwyżek w zakładach była zupełnie inna – stwierdził. – Niektóre zakłady podwyższały ceny niemal codziennie, bo tak im pozwalały systemy informatyczne, a były takie, co robiły to raz na parę miesięcy – dodał Marek Niechciał. Zdradził też, że podwyżki zaczęły się mniej więcej we wrześniu 2015 r., ale nie we wszystkich zakładach. Część towarzystw zaczęło podnosić ceny dopiero w marcu-kwietniu 2016 roku. W dodatku towarzystwa prowadziły zróżnicowaną politykę cenową wobec poszczególnych grup klientów: jedne firmy „nie lubiły” młodych kierowców, inne 40-letnich prowadzących. Prezes UOKiK oświadczył też, że być może już za kilka tygodni zostanie opublikowany raport podsumowujący ustalenia Urzędu w tej sprawie. Wiceprezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego Zdzisława Cwalińska-Weychert zwracała z kolei uwagę, że ofiary wypadków komunikacyjnych otrzymują „szokująco wyższe” świadczenia niż ofiary innych wypadków. Dlatego też jej zdaniem nie można więc się dziwić podwyżkom składek OC.
Reprezentująca Rzecznika Finansowego Krystyna Krawczyk
stwierdziła, że mimo wzrostu składki RzF nie obserwuje znaczącej poprawy jeśli chodzi o wypłatę świadczeń. – Mówiąc cynicznie: zakłady ubezpieczeń wyrównały swoje straty, ale jeśli chodzi o kondycję poszkodowanych, to ich sytuacja nie uległa diametralnej zmianie – powiedziała. – Może w niektórych typach świadczeń jest minimalna poprawa, ale znaczącej, adekwatnej do wzrostu składek, nie obserwujemy – zaznaczyła Krystyna Krawczyk. Zapowiedziała, że w ciągu kliku dni Rzecznik opublikuje trzeci już raport na temat likwidacji szkód z OC ppm. – Badaliśmy, jak zakłady ubezpieczeń realizują wytyczne Komisji Nadzoru Finansowego – powiedziała reprezentantka Rzecznika Finansowego. – Niestety, wyniki nie są zadowalające – przyznała. Z kolei Aleksander Daszewski z Biura Rzecznika Finansowego stwierdził, że ewentualne podwyżki cen OC będą uzależnione od zmian w otoczeniu prawnym. Przypomniał, że w resorcie finansów trwają prace nad zwolnieniem kosztorysów z podatku VAT. – To są bardzo duże oszczędności dla zakładów ubezpieczeń – zaznaczył.
Ekspert zwrócił też uwagę, że wygasają zadośćuczynienia sprzed sierpnia 2008 roku,
a jednocześnie w Sądzie Najwyższym oczekuje na wykładnię pytanie prawne dotyczące stanów wegetatywnych, co może rodzić spore zobowiązania po stronie ubezpieczycieli. – Wszystko zależy od rozstrzygnięcia SN i „głębokości” tego rozstrzygnięcia – podkreślił Aleksander Daszewski. Wspomniał też o narastającym zjawisku skupu długów odszkodowawczych przez wyspecjalizowane firmy. – Te czynniki najprawdopodobniej ziszczą się w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, no i wtedy będziemy wiedzieć jak to wyszło – powiedział ekspert. – Wydaje mi się, że to będzie bilansowało się; te ruchy na składce nie będą już tak wysokie, ale mogą się pojawić i w dół, i górę – dodał. Przypomniał też o pracach prowadzonych pod auspicjami KNF nad standaryzacją zadośćuczynień i wyraził nadzieję, że ich końcowy efekt pozwoli ubezpieczycielom i poszkodowanym na większą przewidywalność w zakresie taryfikacji oraz oczekiwanych świadczeń.
Wiceprzewodnicząca Komisji Krystyna Skowrońska (PO) zgłosiła, aby w styczniu, mając prognozy aktuarialne dotyczące poziomu składek, KFP powróciła do tematu sytuacji na rynku OC ppm.
źrodło: Gazeta Ubezpieczeniowa (www.gu.com.pl)
Gigantyczne koszty odszkodowań za wypadki. Kolejne podwyżki OC są możliwe
Niewykluczone są kolejne podwyżki samochodowych ubezpieczeń OC, a zależeć to będzie od wartości wypłat dla poszkodowanych – uważa Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU).
– Wciąż obserwujemy efekt zeszłorocznych podwyżek cen ubezpieczeń OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Rynek OC drugi kwartał z rzędu jest rentowny, mimo wyższych wypłat na rzecz poszkodowanych w wypadkach. To czy uda się utrzymać tę równowagę, zależy przede wszystkim od wartości wypłat dla poszkodowanych w przyszłości. Jeśli będą one rosły, rosnąć będą także ceny ubezpieczeń – powiedział cytowany w komunikacie Grzegorz Prądzyński, prezes PIU.
Ubezpieczenie auta
Jak informuje w poniedziałkowym komunikacie PIU w pierwszej połowie tego roku odszkodowania i świadczenia z OC posiadaczy pojazdów mechanicznych wyniosły 4,3 mld zł (wzrost o 9,2 proc. w stosunku do roku ubiegłego), a odszkodowania i świadczenia z autocasco wyniosły 2,2 mld zł (wzrost o 6,5 proc.)
Według PIU z tytułu wszystkich rodzajów ubezpieczeń w pierwszej połowie 2017 r., polscy ubezpieczyciele wypłacili poszkodowanym i klientom łącznie 19,7 mld zł odszkodowań i świadczeń. To o 8 proc. więcej niż rok wcześniej.
Więcej na: tvn24bis.pl
Prawo jazdy kategorii B – uprawnia do jazdy nie tylko samochodem.
Zwłaszcza w wakacje pojawia się wiele okazji do kierowania różnymi pojazdami, do których nie mamy dostępu na co dzień. Okazuje się, że najpopularniejsze prawo jazdy kat. B daje wiele możliwości
Dopóki, kierując pojazdem, nie złamiesz sądowego zakazu prowadzenia pojazdów (maksymalnie 5 lat pozbawienia wolności, a minimum 3 miesiące), prowadzenie np. samochodu czy motocykla bez wymaganych uprawnień pozostaje wykroczeniem, za które grozi, w zależności od okoliczności, od 300 do 500 zł mandatu.
To jednak niejedyne i wcale nie najbardziej dotkliwe sankcje związane z kierowaniem bez prawa jazdy lub z prawem jazdy niewłaściwej kategorii: najgroźniejsza jest odpowiedzialność materialna za szkody spowodowane przez osoby nieuprawnione do kierowania daną kategorią pojazdów. Mówiąc krótko: ubezpieczenie Odpowiedzialności Cywilnej wciąż chroni poszkodowanego (niezależnie od tego, kto siedział za kierownicą auta czy motocykla), jednak nieuprawniony kierowca po wypłacie poszkodowanemu odszkodowania przez ubezpieczyciela dostaje wezwanie do zwrotu wypłaconych środków.
To tzw. regres
– wcale nie żarty! Jeśli, mając tylko prawo jazdy kat. B, wjedziesz motocyklem w nowe BMW, to po pierwsze, dostaniesz rachunek za naprawę tego samochodu (może to być kilkadziesiąt tys. zł i więcej), ale też nie zadziała autocasco motocykla, którym kierowałeś. Takich kierowców, dla których jedna przejażdżka skończyła się wielotysięcznymi długami, jest wielu!
Niemniej, jeśli masz prawo jazdy kat. B, pod pewnymi warunkami możesz kierować i małym motocyklem, i quadem, i ciągnikiem rolniczym, i samochodem z przyczepą, furgonem mającym dmc 3,5 tony (też z przyczepą), a także różnymi mniejszymi środkami lokomocji. By uniknąć kłopotów, warto jednak znać warunki progowe.
Jakimi pojazdami można kierować z prawem jazdy kategorii B?
To, na co trzeba koniecznie zwrócić uwagę, to dmc pojazdu, jakim kierujemy – nie ma ona ścisłego związku z rzeczywistą masą pojazdu i jest podana w dowodzie rejestracyjnym; w przypadku samochodów ważna jest liczba miejsc (powyżej 9, licząc wraz z kierowcą, mamy do czynienia z autobusem), a w przypadku motocykli – pojemność silnika oraz jego moc w odniesieniu do masy.
Pojazd samochodowy
– podstawowy pojazd, do którego prowadzenia potrzebujemy prawa jazdy kat. B. Ograniczeniem jest dopuszczalna masa całkowita pojazdu (dmc maksymalnie 3,5 tony) oraz liczba miejsc – maksymalnie 9, łącznie z kierowcą. Wśród aut o dmc do 3,5 tony są także duże busy – z zastrzeżeniem jak wyżej, furgony i inne samochody ciężarowe.
Samochód z przyczepą
– przyczepa inna niż lekka ma dmc powyżej 750 kg. Można ją ciągnąć samochodem, mając prawo jazdy kat. B, o ile łączna masa (dmc) przyczepy i dmc samochodu nie przekracza 3,5 t. Warunkiem jest po pierwsze, zdolność pojazdu do ciągnięcia przyczepy o takiej masie, a po drugie, dmc samochodu powinno stanowić co najmniej 1,33 dmc przyczepy.
Samochód z przyczepą lekką
– przyczepa lekka ma dmc nie wyższe niż 750 kg. Maksymalna masa takiego zestawu, którym możemy kierować, mając prawo jazdy kat. B, to 4250 kg przy założeniu, że pojazd ma dmc równe 3,5 t, a przyczepa – dmc równe 750 kg. W praktyce oznacza to furgona lub 9-osobowego busa z małą przyczepką.
Motocykl do 125 ccm
– w tej kategorii mieszczą się zarówno skutery, jak i normalne motocykle. Warunkiem, by można było prowadzić taki pojazd bez prawa jazdy na motocykl, jest co najmniej 3-letni staż jako kierowcy z prawem jazdy kat. B. Warunek dodatkowy: współczynnik mocy do masy pojazdu nie może przekraczać 0,1 kW/kg. Większość sprzedawanych obecnie motocykli i skuterów o poj. silnika do 125 ccm spełnia ten warunek.
Czterokołowiec lekki
– czyli mały quad o prędkości maksymalnej do 45 km/h i masie do 350 kg. To, czy nasz pojazd jest czterokołowcem lekkim, wynika jednak nie tylko z konstrukcji, lecz z tego, jak został zarejestrowany – w przeszłości zdarzało się rejestrowanie takich pojazdów choćby jako motorowery.
Czterokołowiec
– pojazd samochodowy o dmc do 550 kg. Wśród nich są zarówno duże quady, jak i mikrosamochody, którymi można kierować, mając prawo jazdy kat. B1. Uwaga: duże quady często rejestrowano jako ciągniki rolnicze, co zgodnie z prawem wyklucza rozwijanie na drodze publicznej prędkości wyższej niż 30 km/h.
Ciągnik
– mając prawo jazdy kat. B, można kierować ciągnikiem rolniczym bez względu na jego masę, a także ciągnikiem z przyczepą lekką – ale z ciężką już nie. Co ciekawe, nic nie stoi na przeszkodzie, by kierować ciągnikiem z umocowaną na nim maszyną o dużej masie – o ile nie ma ona kół i nie jest przyczepą. By kierować zestawem ciągnika rolniczego z ciężką przyczepą, trzeba mieć albo prawo jazdy kat. B+E, albo prawo jazdy na ciągnik – to kategoria T.
Źródło: Auto Świat
Uwaga kierowcy, za niezapłacone OC można trafić na listę dłużników.
Niezapłacone zobowiązania klientów firm ubezpieczeniowych sięgają ponad 142 mln zł. O tym, kto najczęściej nie płaci składek OC i z jakiego powodu, mówią Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia eksperci.
Prawie 123 tys. klientów firm ubezpieczeniowych ma w sumie ponad 160 tys. niezapłaconych zobowiązań, sięgających ponad 142 mln zł.
Tak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. To tylko część zobowiązań wobec towarzystw ubezpieczeniowych. Łączny dług byłyby jeszcze większy, gdyby firmy ubezpieczeniowe decydowały się częściej wpisywać tych, którzy nie opłacają składek.
Wśród dłużników komunikacyjnych przeważają mężczyźni
– Dłużnikami najczęściej są mężczyźni, stanowią oni aż 78 proc. dłużników firm ubezpieczeniowych. Z tego względu, że to mężczyźni najczęściej są właścicielami samochodów i to ich nazwiska widnieją na polisach. Panowie mają do oddania blisko 128,5 mln zł. Łączna suma zobowiązań w tej chwili to ponad 117 mln zł. Średnie zobowiązanie wobec firmy ubezpieczeniowej, wynikające z niezapłacenia składki komunikacyjnej, to ok. 1400 zł – podaje liczby rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.
Najwięcej dłużników z dużych miast
Najwięcej dłużników ubezpieczeniowych mieszka w dużych miastach. Jest ich prawie 92 tysiące i mają ponad 120 tys. niezapłaconych w terminie zobowiązań.
– Największy dług wobec ubezpieczycieli, bo w sumie aż 25 mln zł, mają mieszkańcy województwa mazowieckiego. Drugie miejsce w tym rankingu zajmują mieszkańcy województwa dolnośląskiego. Tutaj ten dług wynosi prawie 15,4 mln zł. Trzecie miejsce zajmują mieszkańcy województwa śląskiego – 15,2 mln zł. Najmniej dłużników wobec branży ubezpieczeniowej znajdziemy w województwie podlaskim, opolskim, a także świętokrzyskim. Tutaj dług nie przekracza 3,3 mln zł – mówi ekspert.
Efekt tzw. podwójnej składki
Wszystko przez roztargnienie kierowców. Polisę komunikacyjną bowiem można zapłacić w dwóch ratach. Pierwszą zazwyczaj kierowcy płacą od razu. O drugiej… czasem zapominają, ale długi to też efekt niewiedzy, tłumaczy Adam Łącki.
– Wiele długów jest efektem tzw. podwójnej składki. Część dłużników ma niezapłaconą składkę wobec innego ubezpieczyciela, któremu nie wypowiedziała umowy po zakupieniu pojazdu, podpisując umowę o nową polisę. Te długi wynikają też z niekompetencji niektórych agentów, którzy reprezentują towarzystwa ubezpieczeniowe. Mówią oni o niskiej składce ubezpieczeniowej. My podpisujemy umowę, potem okazuje się, że to była tylko pierwsza rata, a tak naprawdę ubezpieczenie jest dwukrotnie droższe i zostanie nam ta druga rata naliczona – wyjaśnia rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.
Efekt wzrostu cen polis OC?
Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń przyznaje, że jest grupa kierowców, która rzeczywiście ma długi względem ubezpieczycieli. Jak mówi, mogą one też być efektem wzrostu cen polis OC.
– To może być zjawisko skorelowane z tym, jaki jest ruch cen ubezpieczeń. Wiemy, że ceny ubezpieczeń komunikacyjnych wzrosły w II połowie 2016 roku i były to wzrosty cen, które nie działy się od wielu lat w Polsce, z różnych powodów. To może być sytuacja, w której część osób, widząc wzrastające obciążenie, po prostu za to ubezpieczenie przestaje płacić. Oczywiście zdecydowana większość osób korzystających z ubezpieczeń z płatności się wywiązuje – zaznacza ekspert.
Towarzystwa najpierw starają się wyjaśnić sytuację
Dłużników komunikacyjnych byłoby znacznie więcej, gdyby firmy ubezpieczeniowe wcześniej decydowały się na wpisanie nierzetelnych właścicieli aut do rejestru długów. Jednak zdaniem Marcina Tarczyńskiego to ostateczność.
– Nie można z góry zakładać, że to się stało celowo w jakiś sposób. Często jest tak, że ktoś zapomniał, czy wpłacić jakąś niewłaściwą kwotę. Nie jest to więc tak, że lądujemy od razu w jakiś rejestrze. To jest tak, że pierwszą firmą, którą wykonuje firma ubezpieczeniowa, jest kontakt z klientem, żeby dowiedzieć się, co się stało. Jeżeli zapomniał o płatności, to uzupełnia tę kwotę i nic się nie dzieje – wyjaśnia rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.
Rekordzistą pod względem zadłużenia komunikacyjnego jest 26-latek z Małopolski, który ma do oddania tylko jednemu ubezpieczycielowi ponad 580 tys. zł.
Źródło: Polskie Radio Jedynka / Elżbieta Szczerbak, Anna Wiśniewska
6 rzeczy, które trzeba wiedzieć o ubezpieczeniu OC
Gdzie szukać warunków ubezpieczenia OC i zasad formalnych likwidacji szkody nie jest dla każdego oczywiste. W wypadku ubezpieczenia AC otrzymujemy Ogólne Warunki Ubezpieczenia wypisane drobnym drukiem na kilkunastu stronach A4. Stąd też wiadomo jaki jest zakres odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń i co robić w razie wypadku.
Tymczasem jako dowód zawarcia umowy ubezpieczenia OC dostajemy polisę i mały odcinek od polisy do umieszczenia w dowodzie rejestracyjnym. Polisa zaś nie zawiera żadnych informacji, kiedy i jak zgłaszać szkodę, jaki jest zakres odpowiedzialności ubezpieczenia i jakie roszczenia przysługują ubezpieczonemu. Wiedzy na ten temat dostarczy nam nie umowa z zakładem ubezpieczeń, której zawarcie potwierdza polisa, a ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych stanowiąca w tym wypadku odpowiednik OWU oraz kodeks cywilny.
Co warto zatem wiedzieć o likwidacji szkody z polisy OC sprawcy zdarzenia:
Polisa OC idzie za samochodem, nie za kierowcą.
Tym samym osoby poszkodowanej nie interesuje, kto prowadził samochód. Nie jest też dla poszkodowanego istotne czy kierowca miał prawo jazdy, był trzeźwy czy umyślnie spowodował zdarzenie. Nie interesuje nas też czy kierowca był właścicielem samochodu. Polisa OC wykupiona na dany samochód pozwala poszkodowanemu na zgłoszenie roszczeń do ubezpieczenia tego samochodu. Co ciekawe odszkodowanie z polisy OC pojazdu, przysługuje także jego właścicielowi, jeżeli został jako poszkodowany uczestnicząc w zdarzeniu nie jako kierowca.
Na zgłoszenie szkody mamy trzy lata od zdarzenia.
Inaczej niż w przypadku szkód likwidowanych z polisy auto casco, gdzie zgodnie z umową mamy najczęściej termin w jakim należy szkodę zgłosić, szkodę do ubezpieczenia OC można zgłosić w terminie 3 lat o zdarzenia. Termin ten ulegnie wydłużeniu nawet do 10 lat, o ile zdarzenie powodujące szkodę będzie przestępstwem, co w praktyce oznacza, że kierowca zostanie skazany wyrokiem karnym za przestępstwo a nie wykroczenie drogowe.
Terminy wyznaczane przez zakłady ubezpieczeń są instrukcyjne.
Zakłady ubezpieczeń wydając decyzje o przyznaniu lub odmowie odszkodowania zamieszczają w niej pouczenie, wskazując najczęściej, że w terminie 30 dni można złożyć wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy lub w terminie 30 dni można wnieść odwołanie od decyzji. Termin wskazany przez zakład ubezpieczeń jest terminem instrukcyjnym. Oznacza to, że jego przekroczenie nie spowoduje negatywnych skutków, a zakład ubezpieczeń o ile uzna argumenty za zasadne zmieni decyzję nawet jeżeli odwołanie zostanie złożone po wyskakanym w decyzji terminie. Inaczej wygląda spawa z terminami wyznaczanymi przez sądu w ramach postępowania sądowego, tych należy bezwzględnie dotrzymywać.
Od Zakładu Ubezpieczeń możemy żądać zapłaty odsetek za opóźnienie.
Zakład ubezpieczeń ma obowiązek zlikwidować szkodę w terminie 30 dni od dnia zgłoszenia szkody, o ile zaś niezbędne będą dodatkowe dokumenty nie przedłożone w czasie zgłoszenia, w terminie 14 dni od dnia ich uzupełnienia. Po upływie tych terminów mamy prawo licząc o 31 dnia względnie od 15 dnia po uzupełnieniu dokumentów żądać od ubezpieczenia odsetek za opóźnienie. W przypadku braku zapłaty odsetek mogą one nawet być przedmiotem postępowania sądowego. Informacja ta nabiera znaczenia w sytuacji zdarzeń, gdy szkody opiewają na kilkaset tysięcy, wtedy bowiem za każdy dzień opóźnienia należy się wymierna kwota.
Termin przedawnienia biegnie od dnia wydania ostatecznej decyzji przez ubezpieczenie w ramach likwidacji szkody.
Termin przedawnienia, a więc przewidziany ustawowo czas, w jakim poszkodowany może wystąpić do sądu o odszkodowanie za wypadek samochodowy wynosi trzy lata liczone od dnia zdarzenia (lub 10 lat, jeżeli zdarzenie było przestępstwem). Jeżeli jednak poszkodowany zgłosił szkodę do ubezpieczenia to termin ten liczony jest od dnia wydania ostatecznej decyzji o wypłacie odszkodowania lub o odmowie jego wpłaty.
O zapłatę odszkodowania możemy pozwać do sądu nie tylko sprawcę zdarzenia, ale także bezpośrednio ubezpieczenie.
Co prawda moralnie za zdarzenie odpowiedzialny jest jego sprawca, to materialnie za powstałe szkody odpowiada ubezpieczyciel OC. Tym samym pozwać możemy bezpośrednio ubezpieczenie z pominięciem sprawcy zdarzenia. Proces toczy się wtedy przeciwko zakładowi ubezpieczeń, sprawca zdarzenia jest wzywany do sądu jedynie jako świadek. W taki wypadku postępowanie sądowe można prowadzić nawet w miejscu naszego zamieszkania, o ile pozwane ubezpieczenie ma tu oddział. Prowadząc postępowanie przeciwko sprawcy musimy wytaczać sprawę w miejscu jego zamieszkania lub sądzie najbliższym miejscu zdarzenia, co w przypadku, gdy wypadek miał miejsce w podróży naraża nas koszty prowadzenia spawy w odległej miejscowości.
Należy pamiętać, że zasady likwidacji szkody i zakres odpowiedzialności ubezpieczenia jest różny w przypadku obowiązkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej i dobrowolnego ubezpieczenia auto casco. I tak w przypadku OC zakres odpowiedzialności niezależenie od zakładu ubezpieczeń jest taki sam, regulowany bowiem ustawowo, to w przypadku ubezpieczenia autocasco każdy zakład ubezpieczeń ma swoją ofertę, z którą przed podpisaniem umowy koniecznie należy się zapoznać.
Źródło: onet.pl / Adwokat Konrad Rupiewicz, NRG Legal
Prawo Jazdy 2018 r. – wszystkie zmiany
Od 4 czerwca 2018 r. zmienią się przepisy dot. prawa jazdy. Pojawi się m.in. dwuletni okres próbny dla kierowców, którzy mają duże doświadczenie ale musieli ponownie zdawać egzamin na prawo jazdy. Co jeszcze się zmieni w przepisach dot. praw jazdy?
Prawo Jazdy 2018 r. – nowe obowiązki i obostrzenia dla młodych kierowców
Osoby, które odbiorą dokument prawa jazdy po 4 czerwca 2018 r. będą objęte nowelizacją przepisów. Co się zmieni?
Jednak to nie wszystko. W całym okresie próbnym (przez 24 miesiące) kierowcy będą mogli popełnić co najwyżej dwa wykroczenia. A i tak, Starosta będzie mógł wydać decyzję o wydłużeniu okresu próbnego o kolejne dwa lata, w przypadku gdy kierowca w ciągu pierwszych 24 miesięcy od zdobycia uprawnień popełni dwa wykroczenia drogowe. Jeżeli w tym okresie popełni trzy wykroczenia drogowe lub przestępstwo drogowe, wtedy starosta cofnie uprawnienia do kierowania pojazdem.
Wraz z wejściem w życie nowych przepisów odnośnie prawa jazdy, kierowcy będą mieli nowe obowiązki.
Przez pierwsze osiem miesięcy będą musieli jeździć z naklejonym na szybę zielonym liściem (przepis obowiązujący już od 2016 r.). Ponadto, przejdą obowiązkowe szkolenia, za które zapłacą. Między 4 a 8 miesiącem od daty uzyskania uprawnień, każdy kierowca będzie musiał przejść 2 godzinny kurs teoretyczny (m.in. z zakresu problematyki wypadków drogowych) w WORD. Według nieoficjalnych informacji będzie on kosztował 100 zł.
Oprócz tego, w tym samym okresie (między 4 a 8 miesiącem od daty odebrania prawa jazdy) kierowcy będą musieli przejść szkolenie praktyczne w Ośrodku Doskonalenia Techniki Jazdy (m.in. z zakresy wyprowadzania auta z poślizgu). Praktyczny kurs potrwa tylko godzinę i według spekulacji będzie kosztował 200 zł.
Oprócz tego przez pierwsze osiem miesięcy po odebraniu prawa jazdy, kierowcy nie będą mogli pracować zawodowo jako kierowcy ani prowadzić działalności gospodarczej związanej z prowadzeniem samochodu.
Prawo jazdy 2018 r. – zmiany nie tylko dla nowicjuszy
Nowe przepisy, które wejdą w życie 4 czerwca 2018 r. odnoszą się również do kierowców z wieloletnim stażem.
Przede wszystkim zmienią się zasady dotyczące odebrania prawa jazdy po przekroczeniu limitu 24 punktów karnych. Ich limit się nie zmieni, ale po jego przekroczeniu, kierowca nie będzie kierowany na powtórny egzamin.
Pirat drogowy, który przekroczy liczbę dopuszczalnych punktów karnych zostanie skierowany na 28 godzinny kurs reedukacyjny. Będzie również zmuszony do uzyskania stosownego zaświadczenia od psychologa.
Jeżeli wypełni dwa powyższe wymogi, nie straci uprawnień do kierowania pojazdami ale na 5 lat trafi pod kuratelę starosty. Jeżeli w ciągu tego okresu ponownie przekroczy dozwolony limit punktów karnych, uprawnienia do prowadzenia pojazdów zostaną cofnięte i trzeba będzie ponownie zdać egzamin.
Prawo jazdy 2018 r. – okres próbny także dla doświadczonych kierowców
Jednak to nie wszystko. Warto zdawać sobie sprawę, że okres próbny i wszelkie towarzyszące mu obostrzenia będę obowiązywały wszystkich kierowców, którzy po 4 czerwca 2018 r. odbiorą prawo jazdy. Również tych, którzy stracili uprawnienia, a prawo jazdy mieli wcześniej przez wiele lat.
Źródło: infor.pl
Miliony złotych za brak OC
Ubezpieczenie OC potrafi uchronić przed sporymi wydatkami w razie wypadku samochodowego. W minionym roku ponad 6 tys. kierowców zostało zatrzymanych za jazdę bez obowiązkowego ubezpieczenia OC. Gdyby spowodowali wypadek, odszkodowanie musieliby zapłacić z własnej kieszeni – pisze wtorkowa “Gazeta Wyborcza”.
W sumie w ubiegłym roku Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wystawił ponad 6,1 tys. wezwań o okazanie ubezpieczenia lub zapłacenia kary za jego brak. To aż o prawie połowę więcej niż rok wcześniej.
Tysiące nieubezpieczonych samochodów
Po polskich drogach może jeździć nawet 90-100 tys. nieubezpieczonych samochodów. To 0,4-0,5 proc. wszystkich aut. To i tak – jak zauważa “GW” – mniej niż jeszcze kilka lat temu, kiedy szacowano, że bez polisy OC jeździ nawet ćwierć miliona kierowców. Statystki poprawiała baza UFG, która wyłapuje takich kierowców. Na tej podstawie możliwe jest wystawienie mandatu za brak OC bez udziału policji.
Z analiz UFG wynika, że ubezpieczenia OC nie kupują najczęściej mężczyźni w wieku do 25 lat. Kierowcy najczęściej tłumaczą się nieznajomością przepisów albo brakiem pieniędzy na zakup polisy.
Źródło: pap
Projekt zmian zakłada zdawanie egzaminu teoretycznego na prawo jazdy co 12 miesięcy
28.06.2017 13:57
Dariusz Chyćko, pełniący funkcję egzaminatora w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Lublinie oraz będący członkiem zespołu doradczego przy ministrze infrastruktury, zapowiedział zmiany w kursach na prawo jazdy.
Projekt, który wciąż jest dopracowywany, zakłada, że wszystkie osoby z prawem jazdy będą musiały przystępować do egzaminu teoretycznego co 12 miesięcy.
Wydaje się to dobrym pomysłem, zważywszy na stale modyfikowane przepisy ruchu drogowego.
Dodatkowo, zanim kandydat trafi na egzamin, będzie mógł uczestniczyć w jazdach w ruchu drogowym z opiekunem prywatnym samochodem. Ten pomysł zdaniem ekspertów budzi niepokój:
„Jeśli dopuścimy taką możliwość, to nie będą bali się z niej korzystać ludzie majętni, ani ci, którzy nie są świadomi tego, że w świetle obowiązujących przepisów ruchu drogowego osoba, która spowoduje wypadek i nie posiada dokumentów zezwalających na prowadzenie pojazdu, będzie musiała koniec końców z własnej kieszeni zapłacić za szkody.”
Pomysłodawcy są zdania, że to rozwiązanie pozytywnie wpłynie na umiejętność obserwacji ruchu drogowego i rozszerzy kompetencje wyniesione z kursu. Kolejnym punktem jest obowiązkowe uczestnictwo instruktora w egzaminie na prawo jazdy swojego kursanta.
Niektórzy internauci są zdania, że problemem jest nie tylko słaba znajomość przepisów ruchu drogowego, ale także brak nacisku na doskonalenie technik jazdy. Większość osób nie potrafi odpowiednio panować nad samochodem, nie wie co zrobić w sytuacji podbramkowej. Terminy takie jak podsterowność lub nadsterowność dla bardzo wielu osób są obce, nie tylko w praktyce, ale także w teorii. Obecnie egzamin na prawo jazdy sprawdza jedynie umiejętność poruszania się po drogach oraz znajomość przepisów ruchu drogowego, a nie umiejętność prowadzenia samochodu.
Opłaty karne za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC w 2017r.
Bez obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej narażasz się na płacenie – z własnej kieszeni – wysokiego odszkodowania gdy spowodujesz wypadek lub kolizję. Za brak takiej polisy grożą także surowe i nieuchronne kary finansowe.
Wysokość opłaty karnej za brak OC komunikacyjnego uzależniona jest od:
– samochody osobowe – równowartość 2- krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę,
– samochody ciężarowe, ciągniki samochodowe i autobusy – równowartość 3- krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę,
– pozostałe pojazdy – równowartość 1/3 minimalnego wynagrodzenia za pracę.
b/ okresu pozostawania bez ochrony ubezpieczeniowej w danym roku kalendarzowym:
– do 3 dni – 20% pełnej opłaty karnej,
– 4 do 14 dni – 50% pełnej opłaty karnej,
– powyżej 14 dni – 100% opłaty karnej.
c/ minimalnego wynagrodzenia za pracę w roku kontroli, ustalonego na podstawie ustawy z dnia 10 października 2002 roku o minimalnym wynagrodzeniu za pracę.
Wysokość opłat karnych za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC w 2017 roku
Gradacja Samochody Samochody ciężarowe, ciągniki Pozostałe OC
opłaty osobowe samochodowe i autobusy pojazdy rolników
100% 4 000 zł 6 000 zł 670 zł 200 zł
50% 2 000 zł 3 000 zł 330 zł 200 zł
20% 800 zł 1 200 zł 130 zł 200 zł
Opłaty karne nie są wyznaczane (naliczane) przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny – zarówno ich wysokość, jak i tryb nakładania i dochodzenia są ściśle określone przez przepisy ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK i z tego względu nie mogą podlegać negocjacjom!
Osoba, która nie spełniła w danym roku obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia OC – zgodnie z warunkami określonymi w ww. ustawie – powinna dobrowolnie wnieść należną stawkę opłaty na konto UFG (art. 88 ustawy).
Zatem jeśli nie wpłacisz kary dobrowolnie, może być ona w konsekwencji ściągana zgodnie z procedurami administracyjnymi -tj. przez urząd skarbowy na drodze postępowania egzekucyjnego.
Podstawy do umorzenia opłaty lub zastosowania ulgi w jej spłacie każdorazowo podlegają ocenie UFG na podstawie Regulaminu umarzania wierzytelności Funduszu z tytułu opłat, odstępowania od dochodzenia zwrotów wypłaconych świadczeń i poniesionych kosztów (roszczeń regresowych) oraz udzielania ulg w ich spłacie.
Wpłat z tytułu opłat karnych za brak OC należy dokonywać:
– w przypadku otrzymania wezwania – na wskazany, indywidualny numer rachunku,
– w pozostałych przypadkach – korzystając z poniższego numeru rachunku bankowego:
CITI Bank Handlowy w Warszawie S.A. 86 1030 1508 0000 0005 0033 3057
wpisując w tytule numer sprawy w UFG lub „pojazd marki … nr rej. …. , opłata za rok …
Próbował wyłudzić odszkodowanie za samochód schowany w garażu!
Pod koniec marca doszło do próby wyłudzenia odszkodowania z polisy AC. Pewien mieszkaniec Głogowa postanowił zgłosić kradzież pojazdu, który wcześniej został schowany w garażu. Okazuje się, że to nie jedyny przypadek, bo w samym 2015 roku odnotowano 11 200 przestępstw w obszarze ubezpieczeń komunikacyjnych.
Raport Polskiej Izby Ubezpieczeń na temat przestępstw ujawnionych w 2015 roku w związku z działalnością zakładów ubezpieczeń. Przestępstw w ubezpieczeniach na życie wykryto aż 836. W przypadku ubezpieczeń majątkowych odnotowano aż 13 129 zdarzeń na kwotę 180 milionów złotych.
Łączna wartość wyłudzeń w ubezpieczeniach majątkowych w 2015 roku wynosiła około 180 milionów złotych. Średnio na jednej polisie próbowano wyłudzić ok. 13 700 zł. Najwyższy wskaźnik odnotowano w obszarze ubezpieczeń komunikacyjnych-16 200 zł na jedno zdarzenie. 15 700 zł na zdarzenie w AC oraz 10 000 zł na zdarzenie w przypadku szkód majątkowych z OC.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadzi postępowanie w sprawie podwyżek OC
Jak informuje prezes UOKiK Marek Niechciał – urząd bada przypadki znacznych podwyżek ubezpieczeń komunikacyjnych OC, które firmy ubezpieczeniowe wprowadziły w przeciągu ostatnich miesięcy – poinformował PAP.
Szef UOKiK przyznał, że były czynniki, które uzasadniałyby wzrost cen ubezpieczeń komunikacyjnych: „Zgodnie z ustawą firmy ubezpieczeniowe nie powinny przecież dopłacać do tych ubezpieczeń”. Zwraca również uwagę na to, że koszty firm ubezpieczeniowych w ostatnich latach mogły istotnie wzrosnąć, na przykład, w wyniku wyroków sądowych samochody zastępcze w przypadku szkód należą się teraz nie tylko przedsiębiorcom, ale i osobom fizycznym. Kolejny czynnik powodujący wzrost cen polis, to wyroki, które dają klientom prawo np. do oryginalnych części aut: „To oczywiście powoduje wzrost kosztów. Tylko że w wyniku działania tych czynników ceny ubezpieczeń powinny były rosnąć już od lat 2011-13, a one praktycznie nie rosły aż do końcówki roku 2015” – dodał.
Wyższe kary za brak polisy OC
Kierowcy muszą sięgnąć głębiej do kieszeni. Od 2017 r. obowiązują wyższe kary za brak obowiązkowego ubezpieczenia samochodu. Właściciel auta osobowego, który nie zapłaci na czas OC, musi się liczyć z tym, że zapłaci 4 tys. złotych kary. W przypadku samochodu ciężarowego wyniesie ona nawet 6 tys. złotych.
Kara za brak OC jest ustalana na podstawie minimalnego wynagrodzenia. Podstawowa kara to jego dwukrotność w danym roku. Joanna Pasturczak z biura windykacji Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego dodaje, że system wykrywania samochodów bez OC jest coraz bardziej szczelny. Na co dzień kontrolą polis zajmują się policja, straż graniczna i wydziały komunikacji. Oprócz tego Fundusz prowadzi własne kontrole na podstawie baz danych. Są one systematyczne i stanowią większość wszystkich kontroli prowadzonych przez tę instytucję. Ubezpieczenie OC jest obowiązkowe dla wszystkich właścicieli samochodów. Jest tylko jedna możliwość, by go nie zapłacić. Trzeba wyrejestrować samochód i przekazać do demontażu, który prowadzą autoryzowane stacje. Wszelkie formalności załatwia się w odpowiednim wydziale komunikacji. Na koniec trzeba fakt wyrejestrowania i demontażu zgłosić do ubezpieczyciela. Fundusz szacuje, że w tej chwili może być w Polsce około 90-100 tysięcy nieubezpieczonych samochodów, co stanowi 0,5 procent wszystkich zarejestrowanych pojazdów. Źródło: IAR
OC drożeje… a może by tak nie płacić?
Myślisz o jeździe bez OC? Zapomnij o tym.
Rekordzista, który spowodował wypadek bez OC, musi zwrócić Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu 1,8 miliona złotych! Co więcej, kary za sam brak OC z roku na rok rosną, podobnie jak wykrywalność.
Jeśli jeździsz bez OC, wszelkie szkody musisz pokryć z własnej kieszeni.
Ubezpieczeniowy Fundusz gwarancyjny informuje, że ponad połowa kierowców bez OC wykrywana jest już bez kontroli drogowej, a tylko na podstawie analizy danych z ogólnopolskiej bazy polis komunikacyjnych UFG. W ciągu ostatniego roku w ten sposób wykrytych zostało ponad 63 proc. wszystkich nieubezpieczonych – wynika z podsumowania UFG trzech kwartałów 2016 roku. Fundusz zajmuje się m.in. pilnowaniem szczelności systemu obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów w Polsce. W tym roku do kasy UFG z tytułu kar za brak OC wpłynęło ponad 50 mln złotych, czyli o jedną piątą więcej niż rok wcześniej. – Obserwujemy skłonność kierowców do szybszego regulowania tych płatności, czyli już w pierwszych dwóch latach procesu windykacji. Wzrost wartości zainkasowanych kar wynika również z uruchomienia możliwości dokonywania tych płatności za pośrednictwem Portalu UFG, nawet kartą kredytową – mówi Joanna Pasturczak, dyrektor Biura Windykacji Opłat, UFG.
W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku UFG wystawił 49,9 tys. wezwań z tytułu braku komunikacyjnej polisy OC.
Przy czym z ustaleń własnych Funduszu pochodziło 31,5 tys. wezwań, zaś z ustaleń policji 14,3 tysiąca, pozostałe wezwania wystawione zostały na podstawie zawiadomień od innych instytucji i podmiotów, m.in. organów rejestrowych (wydziałów komunikacji), Inspekcji Transportu Drogowego, Straży Granicznej czy organów celnych. – System identyfikacji właścicieli pojazdów bez OC jest coraz bardziej szczelny i już większość nieubezpieczonych wykrywana jest bez fizycznej kontroli na drodze – podkreśla Hubert Stoklas, wiceprezes UFG.
Przy czym warto pamiętać, że kara za brak tego ubezpieczenia, którą trzeba zapłacić, jest wielokrotnie wyższa niż składka za tę polisę. W przypadku nieuregulowania opłaty karnej za brak OC jest ona ściągana w trybie egzekucji administracyjnej, tj. przez urzędy skarbowe – dodaje. Łączna liczba wystawionych wezwań o zapłacenie kary za brak OC (49,9 tys. wezwań), w pierwszych trzech kwartałach roku, była o 2 procent mniejsza niż przed rokiem. To efekt m.in.: mniejszej liczby zawiadomień od zewnętrznych organów kontrolnych, większej świadomości kierowców, którzy pilnują ważności polisy OC oraz mają ją przy sobie podczas jazdy, a także spadku liczby samych nieubezpieczonych wobec coraz większej szczelności systemu.
Aktualnie UFG szacuje, że w Polsce może być około 90-100 tysięcy nieubezpieczonych pojazdów,
co stanowi 0,4 – 0,5 procent pojazdów biorących udział w ruchu. Poza karą z UFG i mandatem od policji – właścicielowi auta, a także kierującemu – grozi w przypadku spowodowania szkody, konieczność zwrotu Funduszowi odszkodowania, które ten wypłaci osobom poszkodowanym takim nieubezpieczonym pojazdem. Rekordzista ma do zwrotu 1,8 mln złotych. Ogólnopolska baza polis OC i AC – dzięki której Fundusz poprawia skuteczność wykrywania pojazdów bez OC – budowana jest od 2004 roku, a jej napełnienie przez firmy ubezpieczeniowe systematycznie rośnie. Dziś napełnienie bazy danymi o sprzedanych polisach OC sięga 100 procent.
Co więcej, dla poprawy wykrywalności nieubezpieczonych, ponad cztery lata temu, Fundusz wdrożył zautomatyzowany system identyfikowania pojazdów bez OC na podstawie analizy rekordów w bazie UFG. System ten wykrywa m.in. przerwy w ubezpieczeniu czy porównuje daty: wystawienia polisy OC i pierwszej rejestracji pojazdu.
Źródło: Onet
Potwornie drogie OC i list ubezpieczycieli do premier. “Brak regulacji oznacza dalsze wzrosty”

Zasadniczą przyczyną obecnych wzrostów cen OC jest znaczący i trwający od kilku lat wzrost wartości wypłacanych odszkodowań i świadczeń na rzecz poszkodowanych – napisała Polska Izba Ubezpieczeń (PIU) w piśmie wystosowanym w poniedziałek do premier Beaty Szydło.
Czytaj cały list PIU do premier Beaty Szydło.
“Droższe stają się nie tylko naprawy aut czy ceny części samochodowych, ale również opieka lekarska czy rehabilitacyjna nad poszkodowanym” – uzasadniła.
Propozycja branży
Jednocześnie PIU wskazała w piśmie do szefowej rządu, że “rzeczą niezbędną” jest obecnie “regulacja wysokości zadośćuczynień”. “Brak tej regulacji oznacza wprost brak przewidywalności cen ubezpieczenia i dalsze ich wzrosty” – argumentuje Izba.
PIU podkreśliła też, że “w sytuacji, gdy w sposób nieprzewidywalny rosną zadośćuczynienia wypłacane na rzecz poszkodowanych i ich rodzin, by zachować gwarancję wypłaty świadczeń, rosnąć musi także cena ubezpieczenia, czyli składka za OC”.
Jak dodała, polscy kierowcy powinni czuć się bezpiecznie, posiadając ubezpieczenie OC, co oznacza, że zarówno wysokość cen, jak i wartość wypłat powinna być dla nich przewidywalna.
Co zrobi rząd?
W miniony czwartek premier Beata Szydło pytana o ewentualną interwencję rządu w związku z gwałtownym wzrostem cen na rynku obowiązkowych polis komunikacyjnych OC, deklarowała, że czeka właśnie na rozstrzygnięcia z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Prowadzi i przygląda się całej sprawie UOKiK, czyli ta instytucja, która jest do tego jak najbardziej upoważniona. Czekam na rozstrzygnięcia, które z UOKiK zostaną przedstawione – powiedziała premier.
Jak czytamy w liście PIU, “w ostatnich tygodniach nasiliła się publiczna dyskusja na temat wzrostu cen ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych”.
Jak wyjaśniła, “ubezpieczyciel jest prawnie zobowiązany do pobierania składek w takiej wysokości, by pokryły one roszczenia osób poszkodowanych”. – Zasadniczą przyczyną obecnych wzrostów cen OC komunikacyjnego, jest znaczący i trwający od kilku lat wzrost wartości wypłacanych odszkodowań i świadczeń na rzecz osób poszkodowanych w wypadkach i ich rodzin. Droższe stają się nie tylko naprawy aut czy ceny części samochodowych, ale również opieka lekarska czy rehabilitacyjna nad poszkodowanym – czytamy.
Dlaczego drożej?
W ocenie PIU wyższe wypłaty oraz brak podwyżek cen w latach poprzednich, spowodowały brak rentowności OC komunikacyjnego. Według niej straty ubezpieczycieli z tego tytułu w ostatnich dziesięciu latach przekroczyły 6 mld zł. “Wobec obecnej trwałej tendencji wzrostu wypłat, rok 2016 również zakończy się znaczącą stratą z OC komunikacyjnego” – dodała.
“Lepsza, ale też droższa ochrona osób poszkodowanych, do czego zobowiązują ubezpieczycieli nowe regulacje prawne, orzecznictwo sądowe czy wytyczne nadzoru finansowego, przynosi poza wyższymi wypłatami dla poszkodowanych, także wzrost ceny usługi, jaką jest ubezpieczenie OC” – przekonuje PIU.
“Główne elementy, wpływające na coraz szerszą ochronę osób poszkodowanych i zarazem determinujące wzrost cen ubezpieczeń OC są następujące: orzecznictwo Sądu Najwyższego oraz wytyczne Komisji Nadzoru Finansowego, dotyczące likwidacji szkód komunikacyjnych, nowe wymogi wypłacalności Solvency II – zgodnie z nową ustawą o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej oraz zadośćuczynienia i świadczenia historyczne i wypłaty bieżących zadośćuczynień” – wyliczono w liście.
Co trzeba zmienić?
Izba dodała, że szczególnie ważna jest kwestia zadośćuczynień, ponieważ w świetle obecnych regulacji, kodeksowe zasady ich przyznawania są nieprecyzyjne, bowiem: nie formułują dostatecznie kręgu osób uprawnionych do świadczeń, nie formułują potencjalnych wartości ewentualnych świadczeń, nie zawierają zamkniętego katalogu tytułów roszczeń.
“Ocena, jaka kwota jest odpowiednia dla zrekompensowania doznanych cierpień fizycznych i psychicznych poszkodowanego, należy ostatecznie do sądu. Wobec braku regulacji i punktu odniesienia, zasądzenia w podobnych sprawach różnią się między sobą nawet kilkukrotnie” – opisała Izba. “Ponadto mamy do czynienia ze stałym wzrostem wysokości zadośćuczynień. Jest to sytuacja niekorzystna dla poszkodowanych, bo nie mają oni żadnej precyzyjnej informacji, na jakie świadczenie mogą liczyć. Brak informacji można uznać za jeden z czynników popularności firm odszkodowawczych, których prowizje za wykonaną usługę są zależne od wypłaconego świadczenia, a więc obciążają poprzez składkę wszystkich kierowców. Jest to sytuacja niekorzystna zarówno dla ubezpieczycieli, którzy nie są w stanie precyzyjnie planować swoich przyszłych obciążeń finansowych, jak i dla kierowców, którzy za niedoregulowanie kwestii zadośćuczynień płacą dziś z własnej kieszeni wyższe składki” – czytamy.
Taryfikator
PIU zaznaczyła, że większość krajów w Europie obrała kierunek regulacji zadośćuczynień w postaci taryfikatorów. We Włoszech, Hiszpanii, Szwecji – według niej – powstały różnego rodzaju rozwiązania, oparte na tabelach. To pozwala ubezpieczycielowi planować wydatki w przyszłości, poszkodowanemu daje wiedzę, na jakie świadczenie może liczyć, a sądom daje punkt odniesienia. “Warto podkreślić, że we wszystkich wymienionych krajach średnia składka za ubezpieczenie OC jest znacząco wyższa niż w Polsce. To zresztą właśnie niekontrolowany wzrost cen OC był katalizatorem regulacji wysokości zadośćuczynień” – napisano.
“Zadośćuczynienia często dotyczą spraw trudnych i społecznie wrażliwych, takich jak trauma powypadkowa, niepełnosprawność czy strata najbliższego członka rodziny” – napisała Izba. “Prace nad regulacjami w tej kwestii muszą więc być prowadzone w sposób wyważony, uwzględniający wiele punktów widzenia. Jednym z nich jest punkt widzenia kierowcy, płacącego składkę za obowiązkowe ubezpieczenie OC”.
Wysokie kary
Kolejną kwestią, nad którą – według PIU – warto pracować, jest prewencja i karanie wysokimi stawkami OC osób permanentnie nieprzestrzegających przepisów ruchu drogowego. “Prosta zmiana prawna, dająca ubezpieczycielom szerszy dostęp do Bazy CEK (Centralnej Ewidencji Kierowców), ze szczególnym uwzględnieniem informacji o mandatach, pozwoli na to, by ciężar podwyżek dotykał przede wszystkim piratów drogowych, popełniających wykroczenia najbardziej niebezpieczne dla innych uczestników ruchu drogowego. Widmo podwyżki składki w związku z punktami karnymi działałoby też prewencyjnie i zachęcało kierowców do ostrożnej jazdy” – przekonuje PIU.
List PIU do premier Beaty Szydło otrzymali też do wiadomości m.in.: wicepremier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, marszałek Senatu Stanisław Karczewski, szefowie klubów parlamentarnych, prezes UOKiK i szef KNF.
Zobacz. OC plądruje kieszenie kierowców. Raport specjalny w “Czarno na Białym”
OC plądruje kieszenie kierowców. Będzie jeszcze drożej
Foto: Shutterstock | Video: tvn24 Foto: Kierowcy na pewno odczują podwyżki stawek OC | Video: Cena spokoju
Rząd szuka sposobu, żeby zapłacić mniej za budowę autostrad, my na pewno w najbliższym czasie nie znajdziemy takiego, żeby zaoszczędzić, ubezpieczając samochód. Cena obowiązkowego OC zdecydowanie rośnie. Niektórzy kierowcy muszą liczyć się nawet z kilkusetprocentowym skokiem. Dlaczego odpowiedzialność cywilna polskich kierowców jest coraz droższa?
Kierowcy na pewno odczują w tym roku podwyżki stawek OC. Po polskich drogach jeździ 20 mln samochodów. To jedyne obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej, które chroni przed finansowymi konsekwencjami zdarzeń na drodze. Pokrywa koszty zarówno zniszczonego mienia, jak i wyrządzonych przez kierowcę szkód osobowych, z pewnymi wyjątkami. – Teraz jeśli spojrzeć na pierwszy kwartał, to na pewno można powiedzieć, że ceny poszły przynajmniej 30 proc. w górę w porównaniu do tego, co było w poprzednim kwartale – mówi Katarzyna Wojdyła, ekspert Link4 ds. ubezpieczeń. Jest kilka przyczyn, dlaczego odczuwamy albo za chwilę odczujemy podwyżki OC. To pierwsza i najważniejsza: coraz wyższe odszkodowania dla ofiar wypadków drogowych wypłacane z polis sprawców. Każdego roku w wypadkach rannych zostaje niemal 40 tys. osób i choć ta liczba systematycznie spada, to sądy coraz chętniej zasądzają wyższe kwoty odszkodowań dla ofiar. To, co jest wręcz wybawieniem dla ofiar wypadków, bo bez tych pieniędzy niemożliwa jest rehabilitacja, jest równocześnie finansowym ciosem dla ubezpieczyciela, który wypłaca odszkodowanie. – Chcemy coraz lepiej chronić poszkodowanych, wypłacać im coraz więcej pieniędzy. Za tym w pewnym momencie będzie musiał iść wzrost składek i tak się dzieje w tej chwili – mówi Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń. W zeszłym roku osobom poszkodowanym w wypadkach firmy ubezpieczeniowe wypłaciły 1,3 mld złotych. – W ciągu ostatnich 6-7 lat mniej więcej dwukrotnie wzrosła wartość wypłat, które są przeznaczane na zadośćuczynienie albo osobom poszkodowanym w wypadkach, albo ich rodzinom – dodaje Tarczyński. Żeby zrozumieć, dlaczego składka rośnie, ważny kolejny czynnik, którym jest paradoksalnie konkurencyjność. Na polskim rynku mamy 28 firm ubezpieczeniowych, które od lat walczą o klienta. Walczą, obniżając ceny. Statystyki dla firm ubezpieczeniowych są bezlitosne. Ostatnim rokiem, w którym ubezpieczyciele nie odnotowali straty z tytułu ubezpieczeń, był rok 2006. Zysk wyniósł wtedy 200 mln złotych. W kolejnych latach były już tylko spadki. Rekordowy był 2009 rok, ubezpieczyciele stracili wtedy na tej działalności niemal 1 mld złotych. Z kolei w zeszłym roku prawie 600 mln złotych. – Każde towarzystwo, które wtedy próbowało ugrać swój kawałek tortu, przyczyniło się do tego. Nie upatrywałabym tutaj jednego winnego w tej całej sytuacji. Nie znalazłabym też teraz towarzystwa na rynku, które nie miałyby innego celu niż poprawa rentowności – mówi Katarzyna Wojdyła. – Bardzo obniżały te ceny, stosując w różnych kampaniach, różnych akcjach marketingowych politykę, która miała sprawić, że bardzo mało płaciło się za OC, a trochę więcej zarabiały, swoją pozycję na rynku budowały w oparciu o inne ubezpieczenia – dodaje Paweł Blajer, dziennikarz TVN24 BiS. Dlatego w pewnym momencie ubezpieczyciele powiedzieli “stop”. To konkretny przykład podwyżek OC. 33-letni kierowca, który jeździ bezszkodowo, ma 60 proc. zniżki i posiada 5-letniego opla astrę, nie kupi obecnie w Warszawie OC taniej niż za 735 zł. Jeszcze w styczniu mógł znaleźć polisę za 608 zł. Oznacza to wzrost o 21 proc. Ta sytuacja powtarza się także w innych miastach wojewódzkich. Wieloletnia, wyniszczająca walka o niskie ceny ubezpieczeń i wysokie odszkodowania uderzą szczególnie w jedną grupę kierowców. Tych, którzy powodują stłuczki, wypadki, ogólnie rzecz biorąc szkody. A takich kierowców nie brakuje. Michał Dziadczyk od 17 lat prowadzi firmę transportową i jest w tej niekomfortowej sytuacji, że jego pracownicy nie zawsze jeżdżą bezszkodowo. – Zwracam uwagę, by nie było za dużo szkód i wydaje mi się, że szkodowość na pewno nie wzrosła w tym roku – mówi. Wystarczy, że szkody były i taki właściciel polisy OC staje się dla ubezpieczyciela niewygodny. Musi zapłacić więcej. Te wyliczenia w przypadku firmy Michała Dziadczyka robią wrażenie. Jeszcze w 2015 roku dwunastomiesięczne OC jednego tira kosztowało 3,8 tys. złotych, w tym roku za ubezpieczenie tego samego pojazdu u tego samego ubezpieczyciela firma zapłaci 3-krotnie więcej, bo aż 11,5 tys. złotych. W sumie za 12 tirów w ubiegłym roku zapłacił 45,6 tys. zł, w tym roku musi się szykować na wydatek rzędu 138 tys. złotych. – To jest duży problem dla nas. Na pewno odbije się to na wysokości stawek za przewozy, a przede wszystkim spowoduje, to że nie będziemy konkurencyjni na europejskim rynku – mówi Michał Dziadczyk. Komisja Nadzoru Finansowego już w zeszłym roku apelowała do ubezpieczycieli o prawidłowe ustalanie składek. W uproszczeniu chodziło o podniesienie składek. Statystyki pokazują, że polskie ceny ubezpieczeń OC (średnio 106 euro) są jednymi z najniższych w Europie. Za nami są Czesi ze średnią ceną 99 euro. – Jeżeli ten trend by się utrzymał, to mogłoby to grozić pewną niewypłacalnością. W konsekwencji mogłoby to rodzić ryzyko nie wypłaty świadczeń dla ubezpieczonych – mówi Maciej Krzysztoszek z KNF-u. OC może być droższe jeszcze z jednego powodu. Coraz głośniej jest o tzw. podatku Religi. To pomysł byłego ministra zdrowia, żeby częściowo z ubezpieczenia komunikacyjnego pokrywać koszty leczenia ofiar wypadków. I choć NFZ i Ministerstwo Zdrowia nie mają szczegółowych danych, ile kosztuje leczenie ofiar wypadków, to szacunki mówią o sumie 3 mld złotych. To koszty leczenia, nie odszkodowań. – Pomysł jest taki, żeby częściowo z ubezpieczenia komunikacyjnego pokrywać koszty leczenia ofiar wypadków. Myślimy o tym w ministerstwie, bo szukamy dodatkowych środków dla służby zdrowia, a to wydaje się dosyć naturalne źródło – mówił w styczniu w RMF FM minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Oznacza to, że firmy ubezpieczeniowe musiałyby wnosić do NFZ opłatę od każdej wykupionej przez kierowców składki ubezpieczenia OC. Ministerstwo Zdrowia na razie nie jest w stanie oszacować skali podwyżek. – (…) w Ministerstwie Zdrowia trwają prace analityczne nad wprowadzeniem rozwiązań prawnych w tym zakresie (…) Na obecnym etapie tych prac udzielenie odpowiedzi na szczegółowe pytania nie jest jeszcze możliwe – czytamy w komunikacie, jaki otrzymał TVN24. – To wszystko przez podatek Religi wzrosłoby jeszcze bardziej. Ten koszt związany z obsługą ubezpieczeń byłby większy. Skłaniałoby to ubezpieczycieli do tego, by nie realizować agresywnej polityki – zwraca uwagę Paweł Blajer. Podwyżki stawek OC (20-30-procentowe) będą odczuwane w następnych miesiącach i wcale nie jest powiedziane, że w przyszłym roku wspomniane stawki nie wzrosną. Autor: mb/gry / Źródło: tvn24, tvn24bis.plPrzyczyny wzrostów
Problem ubezpieczycieli
Skala podwyżek
KNF apeluje
Podatek Religii
OC dramatycznie drogie. Kierowcy rezygnują z ubezpieczenia
Foto: TVN24 BiS | Video: Fakty TVN Foto: Kierowcy odczują drożejące OC | Video: 24.10.2016 | Nadchodzą wielkie podwyżki OC. Którzy kierowcy zapłacą najwięcej?
Agenci ubezpieczeniowi informują, że coraz więcej kierowców, po otrzymaniu wyceny polisy, nie decyduje się na ich zakup. Przez ostatnie miesiące ceny obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego (OC) wzrosły do historycznego poziomu, o czym jako pierwszy informował portal tvn24bis.pl.
Porównując ceny z poprzednim rokiem, wzrost cen jest znaczący. Podwyżki najbardziej odczuwalne są przez osoby, które spowodowały wypadek lub kolizję, jak i młodych kierowców oraz emerytów. Ubezpieczenie małego, starego samochodu to wzrost składki o 60-70 proc. Sprawca szkody będzie musiał wyjąć z portfela minimum dwa razy więcej. Ci, którzy mają prawo jazdy od niedawna i stłuczkę na koncie powinni zastanowić się, czy nie będzie taniej jeździć taksówką. Stawki za polisę OC u takich kolizyjnych kierowców nierzadko wynoszą bowiem kilka tysięcy złotych. Czasem znacznie przekraczając nawet wartość samego samochodu. Proszę sobie wyobrazić dla samochodu, który warty jest ok. 2 tys. zł, składka wyliczona wynosiła 17 tys. zł. To są kosmiczne pieniądze – mówi w rozmowie z “Faktami” TVN Witold Chojnacki, agent ubezpieczeniowy z Łódzkiej Agencji Ubezpieczeń “Patronat”. Po polskich drogach jeździ ponad 20 mln ubezpieczonych samochodów. Każdego roku na jeździe bez ubezpieczenia wyłapywanych jest ok. 100 tys. kierowców. Jest tak mimo wysokich kar grożących za to. Za pojazd osobowy jeżeli nie mamy ubezpieczenia powyżej 14 dni zapłacimy 4 tys. zł. W przypadku pojazdu ciężarowego jest to 6 tys. zł – mówi Joanna Pasturczak z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Podwyżki zabolą kierowców, ale zdaniem Polskiej Izby Ubezpieczeń wynika z nich także bardzo dobra wiadomość. Sprowadza się to do jednego mianownika, do szerszej i do lepszej ochrony osoby poszkodowanej – wskazuje Marcin Tarczyński z PTU. Do tej ochrony miał się też przyczynić tzw. podatek Religi, czyli specjalny odpis na NFZ na leczenie ofiar wypadków. Ministerstwo Zdrowia poinformowało jednak “Fakty” TVN, że na razie nad nim nie pracuje, a Ministerstwo Finansów odmówiło komentarza. O tym, że właścicieli pojazdów czekają potężne podwyżki informowaliśmy już kilka miesięcy temu. Jest kilka przyczyn, takiego stanu rzeczy. Po pierwsze: coraz wyższe odszkodowania dla ofiar wypadków drogowych wypłacane z polis sprawców. Każdego roku w wypadkach rannych zostaje niemal 40 tys. osób. I choć ta liczba systematycznie spada, to sądy coraz chętniej zasądzają wyższe kwoty odszkodowań dla ofiar. W zeszłym roku osobom poszkodowanym w wypadkach firmy ubezpieczeniowe wypłaciły 1,3 mld złotych. Po drugie konkurencyjność. Na polskim rynku mamy 28 firm ubezpieczeniowych, które od lat walczą o klienta. Każdy, kto chciał zgarnąć fragment tego rynku musiał oferować przede wszystkim niskie stawki. W momencie, kiedy ubezpieczyciele zorientowali się, że tracą na tym zbyt wiele, powiedzieli “stop”. Rynek przestawia się zatem na walkę o klienta przez wyższą jakość usług, a nie niskie ceny. Po trzecie straty. Statystyki dla firm ubezpieczeniowych są bezlitosne. Ostatnim rokiem, w którym ubezpieczyciele nie odnotowali straty z tytułu ubezpieczeń, był rok 2006. Zysk wyniósł wtedy 200 mln złotych. W kolejnych latach były już tylko spadki. Rekordowy był 2009 rok, ubezpieczyciele stracili wtedy na tej działalności niemal 1 mld złotych. Z kolei w zeszłym roku prawie 600 mln złotych. Źródło: tvn24 Ceny za OC idą w górę Autor: ag,mb/gry / Źródło: Fakty TVN, tvn24bis.plJuż teraz ktoś, kto w życiu nie miał nawet stłuczki zapłaci za OC o 30-40 proc. więcej niż rok temu.
Skąd takie podwyżki?
Zobacz: Ceny za OC idą w górę (Film z 3.10.2016)